Szczepan Mikruta
S K A Ł O L E J
czyli ROPA NAFTOWA WE WSI SIARY
ZLOTY WIEK W HISTORII WSI SIARY – GORĄCZKA CZARNEGO ZŁOTA.
[…] Sto pięćdziesiąt cztery lata temu – pisał w roku 2006 Tadeusz Pabis – Autor książki Śladami gorlickich naftowców… – zatem, należy skorygować do współczesności, czyli do roku 2019;
Sto sześćdziesiąt sześć lat temu, …w styczniu 1852 roku założył książę Stanisław Jabłonowski (1799-1878), pierwszą na świecie kopalnię ropy naftowej (podkreślenie i korekta autora Szkicu…), o znaczeniu przemysłowym w „Pustym lesie” w Siarach k. Gorlic…
…Pierwszy otwór, z którego trysnęła ropa naftowa w Stanach Zjednoczonych, odwiercono w1859 r. w Titusville w Pensylwanii.
…Lampę naftową zbudował konstruktor amerykański Silliman w 1855 r. , jak podają encyklopedie obce.
Gdy więc lata powyższe – to pamiętne dla Ameryki daty narodzin wielkiego przemysłu naftowego, dla Gorliczan – to okres, gdy działalność wiertnicza prowadzona była / już /w pięciu miejscowościach…
(Zdania te pochodzą ze; „Słowo wstępne” do II wydania książki Tadeusza Pabisa i są autorstwa; pp. Dr hab. Piotra Karnkowskiego – geologa oraz Dr Emila Masłowskiego – geofizyka. Sz. M.)…
W dzielnicy Gorlic – Zawodzie, przy ulicy Węgierskiej, prowadzącej do Bardiowa przez Siary i Sękową…, znajduje się oryginalna starożytna stupa (prawdopodobnie pochodzenia celtyckiego, (przypuszczenie Sz. M. ), adaptowana na kapliczkę katolicką, z drewnianą ongiś rzeźbą Chrystusa frasobliwego, wyłowioną według podania, z rzeki Sękówki po wielkiej powodzi. Zatem, pochodzić może ze starego, drewnianego kościółka – zabytku w Sękowej.
Współcześnie, oryginał w Muzeum PTTK w Gorlicach, zastąpiony umieszczoną na kapliczce kamienną atrapą.
U dołu, jakby murowanego już (ongiś zapewne kamiennego), dzbana kapliczki, zamieszczono drewnianą (może już metalową), tabliczkę z inskrypcją:
Tu została zapalona w roku 1854 pierwsza w świecie naftowa lampa uliczna.
[…] Po uzyskaniu pierwszego destylatu nafty, z ropy naftowej, w aptece w Gorlicach, Ignacy Łukaszewicz, przekonstruował swój wynalazek – lampę naftową tak, że jej palnik, spalał wszystkie powstające gazy, nie pozostawiając sadzy i swądu.
Miał wówczas Łukasiewicz powiedzieć do swego laboranta Kozika słowa: „Mamy ziemne światło”. (Słowa te zapisał K. Laskowski w swoim opracowaniu; „Twórca przemysłu naftowego Ignacy Łukasiewicz w Gorlicach w latach 1853–1858 ”, znajdującym się w maszynopisie, w zbiorach historyka dr T. Ślawskiego w Bieczu).
Fotografie pochodzą z różnych okresów. Foto 1., najstarsza, autor Duśan Jurkowić rok ok. 1914. Ale, sama kapliczka jest o wiele starsza. Nie ma jeszcze inskrypcji o zapaleniu na niej pierwszej ulicznej lampy naftowej, chociaż bezpośrednie ogrodzenie jest tożsame.
Foto. i foto kadry Sz. Mikruta; Foto. 2 rok około 1980. Foto. 3 – współcześnie (2017). Kapliczka ta, była wielokrotnie przebudowywana. Ongiś opowiadano, że podczas pierwszej renowacji, znaleziono we wnętrzu beczkę z ropą naftową. Niestety, nie zachowały się wiarygodne dokumenty na potwierdzenie tych wieści…
F. 4 i F. 5.
Foto kadry Sz. M. W celu udokumentowania hipotezy autora Szkicu, o celtyckim pierwowzorze…, (foto. z prawej)… Góra Ślęża tzw. Mnich celtycki kamienny, chociaż nazwa mnich, nie jest w tym przypadku zasadna.
Czy twórcy kapliczki na Zawodziu w Gorlicach i twórcy Mnicha na górze Ślęża swoje inspiracje czerpali z tego samego źródła? Autor Szkicu…, uważa, że tak, – uwzględniając swoje odkrycia, na podwzgórzu Bartnicy w Siarach, opisane i udokumentowane fotografiami w swoim Szkicu…
Opisana już – przeze mnie – w poprzednich rozdziałach, w miarę dokładnie, nasza (moja) rodzinna wieś Siary, współcześnie w Gminie Sękowa w powiecie gorlickim, w czasach zaborowych, kiedy to zaczęła się tam gorączka czarnego złota, była wsią samodzielną i gminą zarazem.
Ropa naftowa występowała tam od zawsze. Wyciekała samoistnie ze szczelin w gruncie w różnych miejscach, spływała do licznych wówczas potoków, malowała na powierzchni zbiorników wody źródlanej, tęczowe kręgi, nadawała wodzie w studniach specyficzny smak i zapach oraz niepożądaną tłustość.
W miejscach gdzie wyciekała ropa, spływające do większych akwenów wody strumienie, były spienione, tworząc obfitą gęstą pianę – siarę zwaną w starocerkiewno słowiańskim języku – żupiel. (Żupy solne np.).
Pierwsza bodajże wzmianka pisana – najwcześniejsza, o ropie naftowej we wsi Siary, pojawiła się w zapisach Ławy sądowej wójtowskiej, w Księdze gromadzkiej wsi Siary,
którą to Księgę, prezentuję w całości w Szkicu… (Sz. M.), w Rozdziale; Ława sądowa wiejska w Siarach – Regestr spraw gromady Siary.
Jest to zapiska (nr 87) Regestru spraw Gromady Siary, a 7150, Starodawnego prawa polskiego pomników; tomu XII, autorstwa B. Ulanowskiego (Sekretarza Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie).
Przytaczam fragment zapisu w wersji oryginalnej.
[…] Roku Pańskiego 1695, dnia piątego Kwietnia. – Zasiadło Prawo kupne przes siedmi braczi w ławiczy siedzących, naprzod: lent (landvójt), Marcin Kalembowicz, Błazey Iurek, Tomasz Korzeniowski, etc.
…Tenze Iąn Glista sfundował sobie młyn przy tey halupie groszem swoim, nie maiąc niskąd poratunku, ani od pana, ani od gromady, y kostuie go złotych sto, który to młyn na gorze jest za rzeką, naprzeciw Korzeniowskiego Tomasza, y ogrod idzie do iedliny ku ropie ku Szękowskiey stronie…, (młyn-zapewne wiatrak Sz. M.)
A więc tam, gdzie odnotowano pierwsze kopanki – studnie ropne w przysiółku Siar górnych, Puste pole, a później nazywając przyległy las, również – Pusty las.
Aczkolwiek nazwa Puste pole, miała swoje historyczne uzasadnienie, to nazwanie lasu pustym, było czyjąś chimerą.
Zatem, celowym i uzasadnionym będzie cofnąć, podawaną w publikacjach datę, przynoszącą wiadomość o pierwszej na świecie kopalni ropy naftowej w Siarach na Pustym polu; z roku 1852 do roku 1695 (!).
F. 6.
Foto. i foto kadr Sz. M., rok 2011. Puste pole widziane od strony Sękowej. Ciemniejszy las, to tzw. Pusty las w Siarach. Ongiś, teren ten usiany był trójkątami pod którymi były studnie ropne oraz odwierty.
F. 7.
Foto. Sz. M. Rok ok. 2014. Puste pole – pogranicze Siar i Sękowej. Dróżka w kształcie litery „S” rozdziela tereny dwu ropniackich ongiś wsi; Z lewej strony dróżki – wieś Sękowa, z prawej strony, – wieś Siary. Widoczny dom, zbudowano niedawno.
[Powyżej nowego domu, drzewa lasu osłaniają miejsce dawnego, starożytnegocmentarza parafialnego, na którym stał ongiś drewniany kościółek. Ostatni pochówek na tym cmentarzu, miał miejsce w roku 1814. W tym też roku, założono nowy cmentarz w pobliżu nowego kościoła murowanego]…
[Powyżej tego cmentarza, zlokalizowany był (jest), cmentarz pomorowy – choleryczny. Cmentarz ten jest oznakowany fosą i ma wymiary 50×50 m. Na środku tego kwadratu, pośród rosnącego tam już lasu, posadowiono betonowy krzyż, w miejsce zmurszałego-drewnianego].
Młody las, z prawej strony, to tzw. Pusty las. Pojedyncza kępa drzew, z prawej strony (przy jedlinie), skrywa studnie ropną – kopankę, jedną z pierwszych na Pustym polu w Siarach.
F.8.
Foto i foto kadr Sz. M. Powiększenie kępy drzew z foto powyżej. Drzewa, a raczej krzewina, osłaniają otwór w ziemi, jednej z pierwszych na Pustym polu w Siarach, kopanek – studni ropnych. Z prawej strony, bliżej jedliny, można spotkać jeszcze dwie lub trzy studnie. Nie były one jeszcze ocembrowane drewnem gdyż ropa pojawiała się dosyć płytko.
F.9.
Foto. Sz. M. Pierwsza na Świecie kopanka – studnia ropna na Pustym polu w Siarach. Nowy właściciel posesji powyżej, zabezpieczył otwór w ziemi pod kępą drzew.
Na pierwszym planie, przed daszkiem, widoczny rozpłaszczony pagórek – urobek ziemi wydobytej ze studni. Idąc w prawo, tuż pod lasem, napotyka się jeszcze inne, pierwsze kopanki.
Garść informacji o nazwach i zastosowaniu ropy naftowej w starożytności.(zaczerpnięto z opracowań Muzeum ropy naftowej i gazu w Krośnie, n. Wisłokiem Sz. M.).
[…] Ropa naftowa znana była człowiekowi od starożytności, a jej specyficzne właściwości sprawiły, że znalazła zastosowanie w codziennym życiu.
„Nafta” jest najstarszym określeniem ropy naftowej i wywodzi się z terenów staroirańskich.
W języku Medów wyraz „nafta” oznaczał „przesączający się” lub „wyciekający”, natomiast w języku perskim brzmienie „nafta”, zmieniono na „nieft”.
W czasach Imperium Rzymskiego na oznaczenie nafty przyjęto grecki wyraz „petroleon” („Petrus” – skała, „oleon” – olej), czyli„olej skalny”.
Funkcjonowały również inne nazwy; w dosłownym tłumaczeniu: „śmierdząca woda”,lub „paląca się woda”.
Prowadzone badania archeologiczne dowodzą, że ropa naftowa przez wieki miała uniwersalne zastosowania. W Mezopotami używano jej do zaprawy budowlanej, pokrywania nawierzchni dróg, a także w obrzędach religijnych.
W Egipcie posługiwano się nią do balsamowania ciał zmarłych, leczono choroby skórne, reumatyzm, a nawet gruźlicę.
Z biegiem czasu, starożytni Grecy i Rzymianie, poznawali nowe zalety ropy naftowej, wykorzystując ją, jako płonące pociski. Stała się ona również, podstawowym składnikiem „greckiego ognia”, czyli mieszaniny siarki, ropy i wapna która przy zetchnięciu się z wodą, zapalała się samoistnie. Dzięki tej broni, został uratowany Konstantynopol przed naporem armii arabskiej w VII w.
Ropą naftową impregnowano łodzie, konserwowano posągi oraz ogrzewano łaźnie.
W Chinach zasłynęła, jako materiał oświetleniowy pałaców możnowładców, do których doprowadzana była rurami bambusowymi.
Zupełnie inne zastosowanie znalazła ropa na terenie Rumunii i Rosji, gdzie zastosowano jej gęste, ciężkie frakcje do smarowania osi wozów… (Również w Polsce – Łosie Sz. M.)…
Historia ropy naftowej na Podkarpaciu, zaczęła się od niepozornych wycieków gęstej mazi znanej w piśmiennictwie od tak dawna jak daleko sięgają pisane kroniki.
Od wyrazu ropa, wywodzi się wiele nazw miejscowości, szczególnie w rejonie gorlickim.
Biegli w onomastyce, wywodzą nazwę największej rzeki w powiecie gorlickim – R o p a,
Od Celtyckiego wyrazu Irpa, znaczącego – ciecz. (Celtycka ongiś Irlandia, to kraina oblana wodą. Są również niezbite dowody reliktowe osad celtyckich w paśmie wzgórz Magursko – Rychwałdzko – Chełmskich. Sz. M.).
Zatem, w gorlickim, czarną ciecz wyciekającą ze szczelin w skałach i glebie, nazwano zapewne od nazwy rzeki – Ropa, ropą właśnie.
Od nazwy rzeki Ropa przepływającej przez szereg miejscowości w gorlickim, wzięły swoje nazwy takie miejscowości jak największa bodajże w gorlickim, wieś –Ropa…
Mniejszą w kolejności rzekę, po Ropie, nazywano ongiś w dokumentach pisanych Ropica parva (Ropa mniejsza), nazywana w późniejszych dokumentach, – Sancova Ropica), to współczesna Sękówka.
Od nazwy tejże Ropicy parvy, wzięła nazwę wieś, między Sękową, a Małastowem, czyli Ropica Ruska (później nazwana Górną).
Zaś, pomiędzy wsią Szymbark – Piękna góra (druga w kolejności za wsią Ropa), przez które przepływa rzeka Ropa, a miastem Gorlice (czyżby od gorejącej osady Magdalena, gdzie była i jest ropa naftowa?) , ulokowano inną wsi – drugą, o ropopochodnej nazwie, mianowicie; Ropica dolna.
We wsi Ropa, występują związane niewątpliwie z ropą naftową liczne nazwiska osób, mianowicie: Smoła, Motyka, Kopacz…
W gorlickim, jest również wieś o nazwie Ropki.
A czy dwie wsi, graniczące z Sękową, w których były ongiś obfite złoża ropy naftowej, mianowicie Męciny – Górna i Dolna, nie wzięły swojej nazwy od mętności wód tam występujących, z przyczyny zmieszania się z ropą naftową? Nie wykluczone. (Sz. M.).
[…] Jedna z najstarszych informacji dotycząca występowania ropy na Ziemi Gorlickiej pochodzi z 1530 r. Wówczas to Seweryn Bonar, – podskarbi króla Zygmunta Starego, szukając złota we wsi Ropa, natknął się na ropę naftową, która zalała mu kopalnię.
Jak powiadano wówczas:… „ten, co w Ropie złota szukał, ropą się opłukał”.
F.10.
Foto. Sz. M. Wieś Ropa, z drugą w kolejności wysokości w powiecie gorlickim po Magurze Małastowskiej, górą – Chełm (779 m. n. p. m. , gdzie… „Seweryn Bonar złota szukał, a ropą się opłukał”) oraz dolina rzeki Ropy. Przepływa ona przez Gorlice, jest dopływem Wisłoka. (Wieś Ropa to rodzinna, po kądzieli, wieś autora Szkicu…)
Całą historię, występowania we wsi Siary, ropy naftowej i jej eksploatacji można opisać i ująć w trzy zasadnicze okresy.
Okres I. Rozpoczyna się jeszcze przed relokacją wsi na zasadach prawa magdeburskiego, przez króla Władysława Jagiełłę w roku 1388. Zatem, śmiało można napisać, że jeszcze w okresie organizacji wsi na zasadach polskiego prawa zwyczajowego, ludności tutaj zamieszkującej.
Ropę naftową, w niedużych ilościach, pozyskiwano wówczas metodą zbierania jej z zagłębień w skałach gdzie się gromadziła, z powierzchni zbiorników wodnych, przy pomocy pęku łóz brzozowych lub innych, z których obsmykiwano ropę do naczyń.
W miarę potrzeby, przy znacznym naturalnym wypływie ropy, kopano sztuczne zagłębienia, rowy, skąd czerpano ją naczyniami.
W miarę wzrostu zapotrzebowania na ten olej skalny, oraz wyczerpywania się rezerwuarów na powierzchniowych, rozpoczęto kopanie niezbyt głębokich studzien, skąd czerpano ręcznie ropę wiadrami, zawieszonymi na sznurach konopnych…
Okres I., można zakończyć, w przybliżeniu datami pomiędzy 1760 r. a 1791 r., kiedy to, w okresie tym doszło do konfliktu o studnie ropne na Pustym polu w Siarach, pomiędzy chłopami czerpiącymi z nich olej skalny, a nowym właścicielem wsi Siary.
1. rozbiór Polski i nowy, obcy król, w Galicji, gdzie ulokowana była, – znalazła się wieś Siary, wprowadził spore zamieszanie w dotychczasowych układach własnościowych.
Austria wyprzedała królewszczyzny. Wieś Siary, to polska stara wieś królewska, relokowana na prawie magdeburskim. Wieś Siary, i wsi Sękowa oraz Sokół, zostały zakupione od Austrii przez magnacką rodzinę Kuropatnickich, razem z niegrodowym starostwem w Lipinkach.
W 1786 r. Ewaryst Kuropatnicki, wydaje we Lwowie opracowaną przez siebie „Geografię…”
Swoją wieś, tak charakteryzuje; „Siary… wielością tkaczów i źródłami ropy tłustej obdarzona”.
Wydane we Lwowie opracowanie, obwieściło „wszem i wobec” o naturalnych bogactwach Siar i Sękowej. Wzmogło się zainteresowanie występującym tutaj olejem skalnym.
Wkrótce, z końcem XVIII w., starostwo niegrodowe w Lipinkach, a wraz z tym starostwem, wchodzącą w jego skład wieś Siary, nabywa szlachcic herbowy – Jan Wybranowski herbu de Poraj.
[…] Istniejące już we wsi Siary, na Pustym polu, studnie ropne, eksploatowali wówczas chłopi; rodziny Bylinów, Haluchów i Rybczykowej. Za używanie jednej studni ropnej, odrabiał Bylina pół dnia pańszczyzny w tygodniu.
Natomiast Haluchowie i Rybczykowa, jako że studnie były na ich gruntach, odrabiali pańszczyznę tylko z gruntu, a dwie studnie ropne, eksploatowali bezpłatnie.
Oczywiście, nowy właściciel wsi, szlachetnie urodzony Jan Wybranowski, odebrał swoim poddanym ten intratny interes.
Z dotychczasowymi właścicielami studzien ropnych; Haluchami: Benedyktem, Franciszkiem, Janem, Antonim Byliną i Janiną Rybczykową, nowy właściciel wsi Siary, zawarł kontrakt dzierżawy, a studnie przejął w roku 1808.
Za używanie studzien ropnych, kazał sobie płacić 32 złote rocznie, podwyższając systematycznie ten czynsz dzierżawy, oraz dostarczać na zawołanie, 4 garnce ropy rocznie.
Akt ten stał się zarzewiem sporu, a wiadomość o tym wydarzeniu, można znaleźć w Tece Antoniego Sznajdra. (AK w Krakowie na Wawelu Sz. M.)…
W taki sposób, zakończył się ten I okres w historii oleju skalnego, we wsi królewskiej Siary, podsumowany najlepiej w „Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego” wydanym w 1881 r., w którym podano m.in., że „w Siarach jest 1058 mieszkańców i 144 domy…
Skan – kopia. Fragment „ Geografia” hasło Siary. Sz. M.
F.11. (poniżej).
[…]
wa…
A dalej, że …” W Siarach, których grunta do gruntów miejskich Gorlic przylegają, niektórzy włościanie przed 20 laty, zbierali warząchwiami w dołkach umyślnie wybranych lub przez samą naturę stworzonych ten tłuszcz ziemny, używając go do smarowania osi, skór itp.”.
F.12 i 13.
Foto kadry Sz. M.
„Łebak” – człowiek zbierający ropę. „Łebacy”, nad płytką kopanką. Jeden z nich zbiera ropę chwostem, czyli ogonem. Chwost, mógł to być naturalny ogon koński lub lisi.
Jako chwosta, używano również wiciny brzozowej. Namoczony w ropie chwost, wyżymano – obsmykiwano do wiader ręcznie, które przenoszono za pomocą tzw. „koromyseł”.
[…] Zbieraniem ropy z wycieków trudniły się osoby, do których w Galicji przywarło miano „łebacy” (od ukraińskiego „łebać” czyli „zbierać”.
Nosili oni charakterystyczny strój; wysokie buty z cholewami, kapelusz. Nosili na barkach „koromysło” (nosiłki), z dwoma wiadrami, a do zbierania ropy używali ogona czyli „chwosta”.
Praca ich polegała na wyszukiwaniu ropy nagromadzonej w zagłębieniach terenu, którą zbierali, lub czerpali, zanurzając końskie ogony zazwyczaj, lub wiązki plecionych traw, A następnie wyżymali je gołymi rękami do wiader.
Łebacy, zajmowali się także gaszeniem pożarów kopalnianych oraz kopaniem i usypywaniem wałów okalających zbiorniki ropy.
Profesja ta przetrwała do II wojny światowej. (Z opracowań w Muzeum ropy i gazu W Kośnie n. Wisłokiem Sz. M.).
II okres w historii ropy naftowej we wsi Siary, można nazwać narastającą gorączką czarnego złota.
Rozpoczyna się ten okres od roku 1852, kiedy to książę Stanisław Jabłonowski – właściciel wsi Kobylanka k. Gorlic, uzyskał prawa górnicze, do szybu ropnego, wykopanego przez sprowadzonych ze Śląska górników, w Siarach w Pustym lesie.
Foto skan 14. Sz. M.
Mapa kopalni „Puste pole”, „Pusty las” pogranicze Siar i Sękowej 1852-1860. Granica pomiędzy roponośnymi terenami; przebieg w kształcie litery „S”, jak na foto. Jak pokazano na mapie, szyby od I-V, w roku 1860, nazywano już starymi bezropnymi.
[…] Dziennik Krakowski „Czas” wychodzący od 1848 r. , w Krakowie, w artykule z dnia 19 stycznia 1864 r. donosił, że w okolicach Gorlic odkryto bogate źródła oleju skalnego w miejscowościach; Męcinie Wielkiej, Lipinkach, Siarach i na przedmieściu Gorlic – Magdalenie.
Zdaniem Komisji Górniczej i Politycznej, rozmieszczenie i wielkość tych pokładów pod zarządem księcia Stanisława Jabłonowskiego, stanowi pierwsze miejsce w Monarchii i pozwala wnioskować otwarcie nowej gałęzi przemysłu.
Ten sam dziennik informował, że książę Stanisław Jabłonowski założył we wsi Kobylanka, w swoich włościach, fabrykę asfaltu… (aqua bituminosa).
Informacje te, dotarły zapewne również do pracującego w aptece Mikolascha we Lwowie, farmaceuty Ignacego Łukaszewicza, pracującego już nad udoskonaleniem palnika lampy naftowej.
Może dostępność większej ilości ropy naftowej, spowodowała, że Ignacy Łukaszewicz postanowił zamieszkać w Gorlicach, dokąd przybywa końcem 1853 r.
Podejmuje pracę w aptece swego znajomego z czasów studiów w Krakowie – Walerego Rogowskiego. Oprócz pracy aptekarskiej, rozpoczyna próby z destylacją ropy naftowej, którą pozyskuje z Siar i Sękowej, od nowego właściciela szybów kopalnianych na Pustym polu, – Jana Szymonowicza.
O rezultatach swoich doświadczeń, informuje swego dawnego profesora Radtenbachera w Wiedniu, a za jego pośrednictwem, niejakiego Luisa de Lens, który przesłał destylat Łukaszewicza uczonym francuskim do Paryża.
Około 1854 r., w aptece Rogowskiego w Ratuszu miejskim w Gorlicach, doszło do wybuchu kociołka z destylatem i pożar. Ignacy Łukaszewicz zmuszony był przenieś swoje urządzenia do destylacji ropy naftowej do innego budynku. Swoich prac nad destylacją ropy naftowej jednak nie przerywa, kontynuując również ulepszanie swojej lampy naftowej…
F. 15.
Foto. i foto kadr Sz. M. rok 2014. Pozostałość jednej ze studzien ropnych – kopanek u podwzgórza Pustego pola nad potokiem Siary. Urobek ziemi wydobytej ze studni.
F. 16.
Foto kadr Sz. M. Obraz pastel J. Kowal – Zabierowska 1922 (?). Podgórski Pejzaż naftowy. To może być każde miejsce w południowej części powiatu gorlickiego, także w Siarach… Gdyby zinterpretować szczegóły; na pierwszym planie koło kieratu którym, przy pomocy lin, wprawiano w ruch „kiwony” – pompy ropne. W głębi las drewnianych trójkątów ustawionych nad studniami ropnymi, bądź służące do wiercenia otworów w ziemi. Pojawiają się też wieże – szyby służce do wiercenia w ziemi za ropą.
F. 17 i 17a.
Foto kadr i format. Sz. M. Siary – Puste pole. Studnia ropna – kopanka ocembrowana drewnem dla bezpieczeństwa kopacza i trwałości. Przekrój studni kwadratowy o wymiarach 1,20 x 1,20 m.
F. 18.
Foto. Sz. M. Miejsce dawnej kopanki – studni ropnej w Siarach, na wzgórzu Wierzchowina.
F.19.
Foto. Sz. M. Siary. W zaroślach, inna pozostałość po kopance – studni ropnej.
U F. Łodzińskiego „Jak dawniej kopano i wiercono za ropą” (w „Przemysł Naftowy”, Lwów 1928, R. II, z. 17, s.400- 1.), znaleziono ciekawy szczegółowy opis dawnych technik pozyskiwania ropy naftowej. Warto przytoczyć fragmenty tej pracy – ubogacone opowiadaniami i opisami z autopsji, właścicieli studzien i kopaczy z Siar.
[…] W miarę wyczerpywania się ropy na powierzchni rozpoczęto kopanie w głąb miejsc gdzie wcześniej wyciekała ropa.
W Siarach, studnie ropne występowały już w latach siedemdziesiątych XVIII w. Należy przypuszczać, że były one kopane na wzór studni na wodę i tak je też nazywano.
Z biegiem czasu, w miarę wzrostu popytu na ropę zmienia się sposób jej wydobywania. Z pierwszych studni ropnych kopanych stosunkowo płytko i bez zabezpieczenia cembrowiną, ropę wydobywano ręcznie drewnianymi wiadrami bednarskimi uwiązanymi na mocnych sznurach konopnych.
W miarę wyczerpywania się ropy w płytkich studniach, pogłębiano je znacznie, a wiadra z urobkiem ziemi, wody wypełniającej studnię oraz w rezultacie głębszego kopania przypływu ropy, rozpoczęto wydobywać przy pomocy drewnianych konstrukcji z kołowrotem i jedną bądź dwiema korbami po obydwu stronach drewnianego wału – kołowrotu.
F.20 i 20a.
Foto. Muzeum PTTK w Gorlicach. Foto kadry Sz. M. Kołowrót do wydobywania urobku oraz ropy i pompa ropna drewniana, tzw., kiwon nad studzienkami ropnymi w Siarach Puste pole – Pusty las.
W celu zabezpieczenia otwartych studzien przed opadami atmosferycznymi, wykonywano nad nimi rodzaj parasola osłonowego z desek.
Głębsze studnie – kopanki, w zależności od rodzaju gruntu w jakim je wykonywano, stawały się co raz niebezpieczniejsze dla kopacza – górnika.
Zdarzały się nader częste przypadki, nagłego obsypywania się kamieni, ściśnięcia podmokłej ziemi, zasypania i zapadnięcia się studni, grzebiąc pracującego na jej dnie, – kopacza – górnika.
Pierwotne studnie kopane, miały zazwyczaj przekrój prostokąta o wymiarach 150 na 80 cm. Niebezpieczeństwo grożące górnikom – kopaczom przy głębszym kopaniu, wymusiło zastosowanie cembrowin drewnianych. Wykonywano je z okrąglaków drewna jodłowego, z jednej strony obciosanych do płaszczyzny.
Cembrowiny, łączone były na węgła. Studnie, cembrowano w głąb w miarę pogłębiania. U wylotu studni, u góry, cembrowina była mocniejsza i tworzyła tak zwane „jarzmo”. Do tego wzmocnionego jarzma, wmontowywano podpory na których mocowano wałek z korbami do nawijania liny, zwany przez górników – kopaczy „rympoł”.
Jak już napisano, studnie zabezpieczano przed opadami atmosferycznymi specjalnymi zadaszeniami. Studnie cembrowane, miały przekrój kwadratu o wymiarach 120×120 cm. Studnie kopane ręcznie, dochodziły w wielu przypadkach nawet do… 200 m głębokości.
Wielką uciążliwością dla kopaczy szybów ropnych, było występowanie na różnych głębokościach wody. Zazwyczaj, pojawiała się ona na głębokości 10 do 15 m. Ale, trafiały się przypadki, że wodę napotykano poniżej 100 m.
Kiedy woda pojawiała się w płytkich warstwach, kopano w pobliżu drugi szyb, zwany w języku kopaczy studzien, – bęś lub bękart. Do którego odprowadzano wodę. Kopano wokół szybu głównego rów, którym odprowadzano wodę ze źródła, do szybu pomocniczego.
W głównym szybie natomiast, ubijano poza cembrowinami ił specjalnym stęporem nie dopuszczając wody do szybu. Nazywało się to „zamykaniem” wody. Zamknięcie wody było bardzo ważną czynnością przy kopaniu szybu. Brak możliwości zamknięcia wody, powodował rezygnację z dalszego kopania tego szybu.
Bardzo ważną czynnością przy kopaniu głębokich szybów, była ich wentylacja, szczególnie, przy wydobywających się gazach.
Pierwotnie, wentylowanie studzien odbywało się w sposób prymitywny; wiązano ze sobą pęk jałowcowy lub miotłę z gałęzi jodłowych przywiązywano do liny i metodą kominiarską, wpuszczano w dół i wyciągano w górę, raz za razem. W ten sposób, rozproszony gaz wydobywał się na powierzchnię.
Konstruowano również rodzaj parasola przy pomocy którego, – wpuszczanego na linie, tłoczono do szybu powietrze. Inny sposób tłoczenia, to miechy kowalskie. Ale, żaden z tych sposobów nie był skuteczny przy większych głębokościach.
Zastosowano wówczas ręczne drewniane, korbowe wentylatory zbudowane na wzór wialni do czyszczenia zboża. Do poruszania tych wentylatorów potrzeba było 2 do 4 ludzi, w zależności od głębokości szybu. Powietrze, wprawiane w ruch – nieco zagęszczane przez wentylator, wtłaczano do szybu przy pomocy drewnianych rur zmontowanych szczelnie z desek o długości ok. 4 m.
Były to tzw. „lutnie”. Miały przekrój prostokąta o wymiarach 12 x 20 cm . Musiały być wewnątrz bardzo gładkie aby ułatwić przepływ powietrza. Uszczelniane też były gorącą gudryną. Lutnie, łączono i mocowano specjalnymi hakami do cembrowin., (gudryna – pochodna ropy).
Do obsługi kopanych szybów w trakcie ich kopania, potrzebna więc była załoga, składająca się zazwyczaj z 7 osób; 4 do wentylatora, 2 do wyciągania urobku, 1 kopacz na dole.
F. 21. Studnia ropna – kopanka cembrowana drewnem na Pustym polu w Siarach. Mężczyźni, to prawdopodobnie Haluch i Korzeń. Na grubej belce nad otworem oraz powyżej, ślad od liny wyciągowej z wiadrem oraz zabarwienie od ropy. Foto. ze zbiorów Muzeum PTTK w Gorlicach, Foto kadr Sz. M.
W głębszych szybach, było na dole ciemno. Do oświetlenia, stosowano lampę Dawy ́ego udoskonaloną później przez Meusselera. Były to lampy oliwne zamykane na klucz aby je kopacz nie mógł otworzyć na dole. Wyglądem, przypominały lampy górnicze.
F. 22. Lampa górnicza
F. 23. „Tonki” pojemniki do przenoszenia ropy naftowej stosowane w Siarach.
Zanim kopacz – górnik zjechał w wiaderku na dno studni, spuszczano na lince zapaloną lampę górniczą. Jeżeli, wyciągnięta po jakimś czasie paliła się nadal, oznaczało to, że jest tam dostateczna ilość powietrza. Jeżeli zgasła, znaczyło że nagromadziło się tam sporo gazów.
Przy głębokich wykopach studzien ropnych, stosowano rodzaj sygnalizacji dźwiękowej, z umówionym rodzajem sygnałów. W tym celu, na powierzchni gdzie pracowali robotnicy wyciągający ze studni urobek, najczęściej montowano rodzaj stolika na którym umieszczano specjalny młotek sygnalizacyjny do którego przywiązywano sznur spuszczany na dno szybu.
Gdy występowało zagrożenie, kopacz na dole, pociągał odpowiednią ilość razy za sznur, a młotek na górze, uderzając o kawałek żelaza, sygnalizował niebezpieczeństwo i rodzaj zagrożenia. W ten sposób kopacz, sygnalizował również napełnienie urobkiem wiadra.
Przy kopaniu płytkich szybów, spuszczano odpowiednie rurki przez które kopacz, sygnalizował zagrożenie głosem.
Praca górników – kopaczy studzien ropnych, była bardzo niebezpieczna. Byli oni narażeni na różnego rodzaju niebezpieczeństwa. Niejednokrotnie na kalectwo lub śmierć.
Do najczęstszych i najbardziej niebezpiecznych, należało zatrucie gazem, uderzenia spadających, z wyciąganych wiadrami – kamieni, zalanie przypływającą nagle wodą lub ropą, zwarcie szybu na skutek mało stabilnych pokładów…
Przy stosowaniu dynamitu do rozkruszania twardych skał, zdarzało się najwięcej wypadków. Zdarzały się również wybuchy przypadkowe, gdy kopacz, uderzeniem oskardem o twarde skały, przez zaiskrzenie, spowodował zapalenie się metanu i wybuch.
Okres III. To wybuch gorączki czarnego złota w Siarach i sąsiedniej Sękowej, a następnie, jej powolne opadanie, aż do całkowitego zaniku, aby niczym czarna zaraza, przenieść się i pojawić we wschodniej Galicji; we Lwowie, Drohobyczu, Tustanowicach, Stanisławowie i Kołomyi…
F. 24, 25, 26. Kopalnie ropy w Siarach; Puste pole, trójkąty nad studniami, kiwon – (żuraw), -pompa ropna, kopalnia na Haluchówce – Wierzchowina. W głębi, przełęcz rychwałdzka.
Był to okres, największej prosperity naftowej przybyłych z różnych stron Galicji, a nawet Ameryki, bogatych przedsiębiorców, którzy spodziewali się pomnożyć swoje majątki, dobywając, przetwarzając i rozkładając destylacją na czynniki pierwsze, oraz sprzedając tę gęstą czarną, tłustą ciecz, na którą gwałtownie narastał popyt.
Okres ten rozpoczyna się i nasila wraz z przybyciem do Gorlic i Siar, w roku 1854, Ignacego Łukaszewicza. Dobra passa trwa do wybuchu I wojny światowej w 1914 r., a wygasa stopniowo poprzez okres okupacji niemieckiej II wojny i całkowitego zaniku w latach 1959 – 1970.
Radca górniczy inż. górnik Edward Windakiewicz, po lustracji terenów naftowych Galicji w roku 1874, wydaje książkę; „Olej i wosk ziemny w Galicji”.
Można tam znaleźć pierwsze obszerniejsze informacje zawierające nazwiska właścicieli licznych już kopalń w Siarach (16), oraz szczegółowe dane o ilości szybów, jeszcze kopanych, o ich głębokości oraz wydajności ropnej.
Fig. 27. zestawienie.
F. 28. Arch. Pejzaż naftowy największej prosperity okolic Siar, Sękowej, Dominikowic, Krygu…
F. 29. Arch. Wozy konne z urobkiem ropnym na gościńcu węgierskim w sąsiedniej Siarom, – Sękowej, wiozące ropę w beczkach do Gorlic.
{Autorowi Szkicu… Sz. M., dana była możliwość przeglądania Ksiąg metrykalnych w archiwum parafialnym w Sękowej. Ba, przeglądanie, to mało powiedziane. Na studiowanie tych Ksiąg, w dwukrotnych podejściach, przeznaczyłem w sumie około jednego miesiąca czasu czyli ponad 350 godzin, sporządzając kwerendy oraz używając dyktafonu.}
Zachowane Księgi parafialne (druga połowa XVII w. – 1918 r.), które przeglądałem, to skarbnica wiedzy zarówno o mieszkańcach tej parafii jak też o wielu wydarzeniach z terenu wsi Siary i Sękowa, które to wsi, interesowały mnie szczególnie.
W Księgach zgonów i pochówków (Liber mortuori), Siar i Sękowej, pomiędzy zapisami zmarłych w tych miejscowościach, odkryłembardzo liczne zapisy śmierci i pochówków kopaczy studzien ropnych oraz innych pracowników szybów ropnych.
Początkowo, przy wcześniejszych datowaniach tych zapisów, były informacje typu; „przypadkowo wpadł do studni ropnej”, „utopił się w studni ropnej”, „zasypany w studni ropnej”. Zapisywano również dane z dokumentu urzędów prowadzących dochodzenie oraz zezwolenia na pochówek.
W miarę nasilania się „gorączki ropnej – czarnego złota”, zapisy te, w kolumnie „uwagi”, gdzie wpisywano zazwyczaj przyczynę śmierci zmarłego, wyróżniają się charakterystycznym dwuwierszem;
„Urzędowo dochodzono\i pochować pozwolono”.
Dla scharakteryzowania nasilania się tej gorączki ropnej, jak często określano tozjawisko dziejowe we wsi i samodzielnej gminie Siary, ale również we wsi i gminie Sękowa, należy poinformować, że gminy te, zatrudniały specjalnych ludzi; subditus parohialis-plebanalis –
Gminnego – parafialnego wyciągacza (sub-ligo) zwłok, ze studzien – szybów ropnych, zmarłych tam, z różnych przyczyn, – kopaczy – górników.
Zatrudniano również coronerów– oglądaczy zwłok, którzy dokonywali obdukcji – oględzin delikwenta, ustalali, w miarę możliwości jego tożsamość, oraz przyczynę jego Śmierci.
Dane te, przekazywane były, za pośrednictwem władz gminnych, do miejscowego oddziału Urzędu Górniczego oraz do Sądu, które to instytucje, wydawały pozwolenie na pochówek.
O konsekwencjach wypadków w studniach ropnych, dla ich właścicieli, nie znalazłem nigdzie żadnej wzmianki pisanej. Czy rodziny zmarłych, przy tej niebezpiecznej pracy, otrzymywały jakieś odszkodowanie, – nie wiadomo. Zapisy dotyczące wypadków związanych z ropą naftową, nie uwzględniają, z małymi wyjątkami, nazwisk właścicieli studzien ropnych.
Należy w tym miejscu wyraźnie napisać, że nie wszystkich zasypanych, lub zalanych przyborem ropy lub wody w głębokich studniach ropnych, udało się lub opłacało, wydobyć. Spoczywają tam Oni do współczesności.
Na początek tej unikatowej, nigdzie dotąd nie opublikowanej statystyki wypadków śmiertelnych, które dane mi było opracować, (Sz. M.), mających związek z kopaniem studni ropnych we wsi Siary oraz w sąsiednich wsi, przytoczę trzy opowiadania, zaczerpnięte z publikacji książkowych innych autorów na temat pozyskiwania ropy naftowej;
Historyka z Biecza – dr T. Ślawskiego oraz twórcy Muzeum naftowego w Libuszy k. Gorlic, – T. Pabisa. „Początki i rozwój kopalnictwa naftowego na Podkarpaciu” oraz „Śladami Gorlickich Naftowców”.
[…] W 1876 r., na kopalni ropy Władysława Dembowskiego w Siarach, podczas kopania szybu, na głębokości 20 m, doszło do ściśnięcia ścian kopanki. Ziemia zaczęła zasypywać kopiącego na dole górnika – kopacza. Pracujący na górze dwaj robotnicy, zrazu usiłowali wyciągać go wiadrem ale bezskutecznie.
Zasypywany kopacz, przez lutnie błagał o ratunek. Ktoś pobiegł po ks. proboszcza Jana Kielara. Przybył na Puste pole i przez ową lutnię zdołał jeszcze wyspowiadać zasypanego. Nieszczęśnika tego, dopiero po pięciu dniach wydobyto martwego.”
„ Na kopalni ropy Henryka Klimontowicza w Sękowej, który w 1881 r., zatrudniał 57 robotników, podczas kopania szybu w głębokości 12 m , natrafiono na silną żyłę wodną. Woda uderzyła z taką siłą, że momentalnie zatopiło kopacza. Pracujący na górze kolega, nie zdążył wyciągnąć go na powierzchnie przed całkowitym zasypaniem szybu”.
„Innym razem, gdy dwóch robotników pracowało na wierzchu i wyciągało urobek, a trzeci – kopacz był na dole i sygnalizował napełnienie wiadra, nagle… rozległ się potężny huk, a podmuchem powaliło dwóch robotników na górze. Jeden z nich spostrzegł jak z szybu wyrzuciło w górę jakiś strzęp łachmanów. Było to zdarte wybuchem ubranie kopacza.
Pracujący na dole robotnik, przez uderzenie oskardem o skałę spowodował zaiskrzenie i zapłon nagromadzonego gazu. Kopacz, przeżył ten wypadek. Ale, wg relacji, nigdy już do studni nie zjechał.”.
A oto ustalenie autora Szkicu…
Zdarzało się również wiele przypadkowych utonięć w licznych studniach ropnych, zarówno w czynnych, jak też w zaniechanych, których nikt nie zasypywał. Do studni ropnych wpadały zazwyczaj dzieci, poszukiwacze grzybów, zbierający jagody, powracający z karczmy na rauszu, a czasem, ktoś zupełnie obcy nie znający terenu. Niestety, zdarzały się też zepchnięcia z przyczyny jakiejś osobistej wendety.
W Księdze zgonów i pochówków z lat 1846 do 1878 zanotowano.
Wypadki w Siarach.
Fig. 30. Sz. M.
Rok 1846. Dn. 18.12. N.N. Advona ignotus medic promotionis publice (Siary Dyfibr…?), lat 5o, ad Siary promotus et ibi figure sufrutus ?
Rok 1856. Dn. 07. 03. Nr domu 72 Siary. Szymon Rybczyk lat 56 – ojciec rodu (pater familia)-zasypany przy kopaniu studni ropnej.
Rok 1862. Dn. ? Nr domu 55 Siary. Andrzej Przybycień s. Wojciecha i Marii, lat 19 i 6/12 – utopił się In puteo nafta aquis pleno submeuns.Zezwolenie Starostwa na pochówek nr 2334.
Rok 1864. Dn. 04.06. Nr d. 56. Paweł Szydłowski lat ?., syn Marcina i Marii. Utopił się w studni ropnej przypadkowo ?
Rok 1866. Dn. 22.08. Nr d. 37. Jan Miciuk lat 28, inguilini uxoratus (przybyły, żonaty). W studni ropnej zadusił się.
Rok 1866. Dn. 25.08. Nr d. ? Józef Sakowski lat 34, pater familia, iguilinus (mieszkaniec), z Glinika Mariampolskiego. Wpadł do studni ropnej i zabił się. Urzędowo dochodzono…wersję przyczyny śmierci podtrzymano i zezwolono na pochówek.
Rok 1869. Dn. 16.12. Ex Gorlice. Ignacy Maruszewski lat 32 pater familia. Sprawujący jakiś urząd dochodzeniowy związany z ropą naftową w Siarach. Infortunito (niefortunnie) wpadł do studni ropnej…
Rok 1873. Dn. 16. 10. Nr d. ? Siary. Franciszek Hajduk s. Juzefa i Katarzyny – hort., lat 20 i 3/12 – przypadkowo wpadł do studni ropnej i potłukł się…
Rok 1875. Dn. 15.02. Nr d. 21. Mieczysław Hajduk lat 54, hortul. Pater familia, mąż Tekli koniecznej. Utopił się w studni ropnej. Nie zaopatrzony. Pozwolenie wójta Siar na pochówek.
Rok 1875. Dn. 06.06. Nr d. 20. Stanisław Ptaszkowicz, mąż Małgorzaty, z Dominikowic. Lignoni puteo nafta ni Siary necatus ?
Rok 1877. Dn. 22-29.12. Pago Bystra. Franciszek Hajduk z Ropicy polskiej lat 40. Repentina morte In fortinas obsesus petroolei propri Distenrci Klimontowicz. Sekcja urzędowa.
Rok 1878. dn. 23.04 Nr d. 114., pochówek. Wojciech Kutaś lat 24, inguil.Syn Marcina I Anny. Sub mesns In fodismis petrolei in Siarydie 12 aprilis. Post facto obduxione per tos. reg. comisionem.
Rok 1878. Dn. 25.10. Nr d.? Marcin Krzysztoń lat 45 servus in fodinis petrolei Dni Nicolai Federowicz. Submenus in fodinis petrolei Facta obductione per Cos.Rop. delegationem.
Wypadki w Sękowej.
Rok 1847. Dn. 31.03. Nr d. 13. Wojciech Boczoń – hort. Pater familia, lat 47. W studni ropnej. (non provisus) nie zaoptrzony…
Rok 1847. Dn. 01.04. mendicus ex Mszanka.Lorenc Janik lat 23, pracujący w Sękowej – aqua propinata. Wpadł do studni ropnej. Pochowany w kwietniu 847 r.
Rok 1847. Dn. 03 04. Nr d. 32.NN s. Mieczysława i Marii lat 17 repente et ni propinata non provisus.
Rok 1850. Dn. 17.09. Andrzej Warzyca s. Marii z Męcinki. Urlopowany żołnierz. In propinata… Zezwolenie na pochówek z 07.09. 850 r.
Rok 1852. Dn. 19. 02. Nr d. 41. Franciszek Rybczyk l. 51 – inguil pater familia rodas…
Rok 1852. Ta sama data. Mieczysław Kosiba lat 50 – inguil pater familia. Zapis dla obydwu; In propinata et repeuter futrufsido ? in potuet.Dokument obdukcji zwłok i zezwolenie na pochówek, z 21 02. 1852 r., nr 3113.
Rok 1853. Dn. 24. 07. Nr d. 50(80). Tomasz Drzymała lat 13, s. Wojciecha i Agnieszki. Utopiony w studni ropnej.
Rok 1853. Dn. 19.11. NN (nie nazwany) lat 10. Z sąsiedniego Siarom Rychwałdu. Utopiony. Frioruse? Camforuta? (W gorzkiej ropie?).
Rok 1854. Dn. 07.02. Ex Gładyszów. Jerem Wederko lat 55 – inguil pater familia. Utopił się w studni ropnej.
Rok 1854. Dn. 27.05. Nr d. 45. Paweł Serwa lat 11, s. Mieczysława i Salomei. Infortunio arbore delapso osimifus.
Rok 1855. Dn. 23. 03. Nr d. 80. Paweł Drzymała lat 42 – inguil. Neprinate In via. (Nr domu i nazwisko wskazują, że był on krewnym, utopionegow studni ropnej Tomasza lat 13. Może usiłował wydobyć ciało? W 855 r. na drogach nie było jeszcze tak wielu aut. Uwagi Sz. M.)
Rok 1862. Dn. 29.08. Nr d. 66. Andrzej Janik lat 36 hortulo. Pater familia.Utopił się w ropie. Dokument z 31.08. 1862. Nr 3136.
Rok 1862. Dn. 27.05. Nr d. 55. Andrzej Przybycień lat 19 i 6/12, s. Wojciecha i Marii. Utopił się In puteo nafto aquis plano (?), submissus (?).
Rok 1866. Dn. 25.08. Z Glinika Mariampolskiego Józef Sakowski lat 34 – pater familia.Wpadł w studnię ropną i utopił się. „Urzędowo dochodzono i pochować pozwolono”.
Rok 1866. Dn. 13.10. Nr d. 94. Jakób Prędecki lat 27. Uxoratus inguil. Wpadł w studnię naftową – zabił się.Provisus In agonia mortis.(zaoptrzanony przed śmiercią, przez lutnię?
Rok 1866. Dn. 05.11. Nr d. 14. Andrzej Bulek lat 32. hortul. Pater familia. W studni naftowej przez wystrzał rażony ciężko, – umarł.
Rok 1867. Dn. 13. 02. Z Ropicy dolnej Stanisław Barszcz s. Piotra-hortul., lat 23. Laboriosus. Przypadkowo wpadł w studnię ropną i się zabił. „Urzędowo dochodzono i pochować pozwolono”.
Rok !867. Dn. 11.05. Z Szymbarku – Wólka przybyły. Szymon Wasiak lub Woźniak lat 27 Pater familia– uxoratus. Utopił się w studni naftowej – przypadkowo. „Urzędowo dochodzono…”.
Rok 1867. Dn. 18.10. Nr d. 121. Jan Tenerowicz lat 24, s. Antoniego i Anny. Zołnierz – uropnik… Wpadł w studnię ropną, zatopił się…(potłukł się?).
Rok 1869. Dn. 09.01. Nr d. 61. Filip Markowicz hort.– zagrodnik lat 32 uxoratus pater familia.Utopił się w studni naftowej przypadkowo. Nieżywy wyciągnięty…
Rok 1869. Dn. 09. 06. Ex Harklowa. Ignacy Szafarz lat 36. Pater familia uxoratus inguil. Utopił się w studni naftowej przypadkowo. Zezwolenie Starostwa na pochówek…
Rok 1869. Dn. 09.06. Nr d. 61. Józef Markowicz lat 32, urorat inguilinus. Przypadkowo ze studni ropnej nieżywy wyciągnięty.
Rok 1869. Dn.21.09. Nr d. 63. Jakób Zieliński lat 37. inguil coelebs. Ze studni naftowej nieżywy wyciągnięty.
Rok 1873. Dn. 29.11. Nr d. 32. Jakub Kukla lat 38 pater familia inguil. Utopił się w studni naftowej.
Rok 1874. Dn. 18.04. Franciszek Markowicz inguilinus uxoratus. Żołnierz urlopnik wojska. Zadusił się w studni naftowej… „Urzędowo dochodzono i pochować pozwolono”.
Rok 1875. Dn. 07.08. Nr d. 14. Józef Tenerowicz lat 25, syn Jana – agricoli- i Tekli Mucha. Utopił się w studni ropnej. (Dochodzenie i zezwolenie na pochówek).
Rok 1875. Dn. 10.09. Józef Tenerowicz s. Jana i Tekli Mucha (Muszyńskiej?), lat 25. Utopił się przypadkowo w studni ropnej. „Urzędowo dochodzono…”.
Rok 1876. Dn.16.12. Nr d. 111. Jan Hajduk lat 32, syn Michała i Marianny Gutter (vab nulus ni fodinis olei ferrestri) Zmarł przez uduszenie. Obductisme fakta per regimeu casarenis.
Rok 1678. Dn. 25.04. Nr d. ? Marcin Krzysztoń lat 45, serwus ni fodini petrolei Dnus Nicolai Federowicz. Śmierć podczas pracy przy ropie.
Rok 1878. Dn. 07.09 Ex Ropica polska.. Andrzej Boczoń s. Jana i Magdaleny. Utopiony w studni ropnej…
Rok 1882. Dn. 15.01. Nie wiadomego pochodzenia. Michał Pawlaczek lat 24. S. Jana i Kunegundy Mrozowskiej. Utopił się w ropie naftowej…
Rok 1882. Dn. 20.06. Antoni Dudek lat 26 zagrodnik, mąż Korduli Przybyłowicz z Dominikowic. Utopiony w studni ropnej – obdukcja i dochodzenie…
Rok 1884. Dn. 28.03. Jan Apola lat 24. Obit ni fodinis petroobini (?) W Ropicy Ruskiej.
F. 31. Foto. ze zbiorów PTTK w Gorlicach. Foto kadr Sz. M. Jedna z wielu kopanek w Siarach już zabezpieczona prowizorycznie drewnem.
Należy odnieść się do zapisów w Księdze śmierci i pochówków, w Łacinie; wyrażenia te, z branży ropnej, przepisywałem dosłownie nic nie zmieniając. Inne określenia, są to zapisy na ogół zrozumiałe; na przykład: ojciec rodu, miejscowy – mieszkaniec, przybyły (skądś), rolnik, zagrodnik, ogrodnik, mąż, wieśniak – chłop, żona, sługa, wyrobnik, itp.
Większość wyrażeń pomijałem, wyłapując zapisy odnośnie zaistniałego konkretnego wypadku.
Również, zaniechałem zapisu wypadków określanych In via –na drodze lub gościńcu węgierskim. Było ich sporo i miały niewątpliwie związek z ropą naftową. Wielu tzw. Ropniaków, szczególnie napływowych, posiadało limuzyny…
Auta w tym okresie, które pojawiły się na drogach, wywoływały sporo sensacji. Określano je mianem czortopchajek. Dochodziło do częstych potrąceń śmiertelnych, szczególnie dzieci i młodzieńców; przebiegających w poprzek drogi przed autem, stawiających różne zapory, rozpalających na drogach ogniska czepiających się, itp.
Foto. 32. D. Janowski 1898 r. Foto kadr Sz. M. Limuzyna Aimable Petita, właściciela kopalni.
Jest w moim posiadaniu (Sz. M.), pismo Starosty Gorlic, do Naczelników gmin; Siary i Sękowa w tej kwestii. Będzie przytoczone w innym miejscu.
Zestawiając tę tragiczną statystykę; wynik gorączki czarnego złota we wsi Siary i Sękowa, uzyskujemy przybliżony obraz, jakim kosztem ludzkiego życia, dochodziło do osiągania olbrzymich niejednokrotnie fortun, właścicieli kopalń ropy naftowej.
Fig. 33. Sz. M.
Nie jest to pełny bilans, tragicznych w skutkach wypadków, – przy kopaniu studzien ropnych i tworzeniu szybów, we wsi Siary i Sękowa.
Istniejące księgi metrykalne w archiwum parafialnym w Sękowej, podczas I wojny światowej zostały bardzo poniszczone; podarte, ponapalane, poplamione…
Były zatem, dla potrzeb utworzonych w 1946 r., Urzędów Stanu Cywilnego, kopiowane i przepisywane.
Zatem, nie będzie błędem statystycznym, dodanie do sumy wypadków w Siarach, gdzie kopanie studzien ropnych rozpoczęło się o wiele wcześniej aniżeli w Sękowej, liczby, conajmniej 20, a liczbę wypadków ogółem, zapisać w wielkości 70 – wypadków.
Również, należy to dobitnie podkreślić, że nie miałem dostępu do akt dotyczących wypadków, związanych z wydobywaniem ropy naftowej; we Lwowie, Drohobyczu, Tustanowicach…
Tam też zmarło również wielu kopaczy, wiertaczy oraz innych fachowców ropniaków,pochodzących z Siar i Sękowej, którzy wyjechali tam, gdy wyczerpały się miejscowe źródła ropy, a wiertacz Jan Rączkowski z Siar, odkrył tam w roku 1894, bardzo wydajne jej złoża.
[…] W roku 1881., z inicjatywy Krajowego Towarzystwa Naftowego w Gorlicach, Stanisław Znamierowski – członek Wydziału Towarzystwa Naftowego, objeżdżając rzemiennym dyszlemcałe Podkarpacie, dokonał przeglądu kopalń nafty i wosku ziemnego w Galicji.
Przegląd ten, zaowocował tabelarycznym zestawieniem stanu kopalń, w II półroczu 1881 r.
S I A R Y. (Fig. 34. Wybór z Tabeli Sz. M.).
Obfitość ropy naftowej w Siarach i doniesienia o możliwości uzyskania z niej palnego, dosyć czystego destylatu – nafty, oraz bliskość wsi Siary od Gorlic, gdzie mieszkał i prowadził swoje doświadczenia Ignacy Łukaszewicz, utrzymujący kontakty z właścicielami kopalń w tej miejscowości, zaowocowały budową destylarni ropy w Siarach górnych.
W książce dr historyka, Tadeusza Sławskiego z Biecza, o początkach kopalnictwa naftowego na Podkarpaciu, znajdujemy informację na temat tej rafinerii…
[…] Felicjan Łodziński, który pracował w Siarach w latach 1877 – 1879, w swoich pamiętnikach odnotował, że rafinerię w Siarach zbudował Ignacy Łukaszewicz wraz z Mikołajem Fedorowiczem przed 1856 rokiem.
Również, pracujący w gorlickim magistracie jako dyrektor i poseł na Sejm jednocześnie, Konstanty Laskowski, w swojej pracy zatytułowanej Twórca przemysłu naftowego Ignacy Łukaszewicz w Gorlicach w l. 1853-1858, pisze, że rafineria w Siarach została założona około 1860 r. (Praca ta, w maszynopisie, znajduje się w zbiorach T. Ślawskiego).
Stanowiła ta rafineria własność spółki do której należeli Walery Rogawski – aptekarz gorlicki, Tulszycki – aptekarz z Grybowa i przemysłowiec naftowy – Hebenstreit.
W dniu, w którym owa rafineria miała być uroczyście otwarta i poświęcona, wskutek nieostrożności robotników tam pracujących, rafineria miała się spalić.
W jej miejsce, ta sama spółka, zbudowała nową rafinerię. E. Widakiewicz, podczas wspominanej już wizytacji w Siarach, w roku 1874, tak tę rafinerię opisał.
Destylarnia Hebenstreita w Siarach ma cztery kotły po 250 garncy i wyrabia, przy 1 zlr (złotych reńskich Sz. M.), kosztów na cetnarze bardzo piękną naftę, najjaśniejszą jaką w Galicji widziałem…hurtem sprzedają cetnar tej nafty na miejscu w destylarni po 7 złr 25ct do 8 złr, a drobiazgowo po 9 złr.
W 1885 r. rafineria w Siarach płaciła stosunkowo wysoki podatek konsumpcyjny, a mianowicie 18 386 złr. Natomiast, sąsiednia rafineria w Sękowej, płaciła 19 988 złr (Austro Węgry wprowadziły podatek konsumpcyjny w wysokości 13 koron za 100 kg rafinowanej nafty).
Po 1885 r., rafineria w Siarach została wystawiona na sprzedaż. Przy rafinerii tej, jak wynikało z ogłoszenia, było trzy murowane magazyny, szopy na beczki, bednarnia, mieszkanie dla zarządu. Wszystko w dobrym stanie. Jest to ostatnia wiadomość o rafinerii w Siarach. (Ogłoszenie gazetowe,- wycinek, w Tece A. Sznajdra AK Kraków).
Zapewne, została sprzedana bez gruntu na którym stała. W roku 1889, w wykazie rafinerii na Podkarpaciu, rafineria w Siarach już nie występuje. Na jej ślady natrafiono w roku 1971, przy kopaniu ziemi na fundamenty domu…
Coraz bardziej zmniejszają się zasoby ropy w szybach kopanych, których głębokość nie przekroczyła w Siarach 260 m. (właściciel Fr. Kostial). Ale, na większych głębokościach, ropa jeszcze była. Należało więc zmienić sposób i metody jej pozyskiwania.
F. 34. Arch. Jedna z kopalń w Sękowej. F.35.Arch. Kopalnia kanadyjska w Siarach. To tzw. Rotar wraz z załogą. Wśród osób, Stanisław Przybyłowicz z Siar. Widoczny dom na wzgórzu, to Byliny.
Foto. 36. Arch. Foto kadr Sz. M. Kopalnie na Pustym polu; z lewej W. Dembowskiego, teren Sękowej. Z prawej, Władysława Długosza, teren Siar: na foto. ze swoim psem.
Metody te, wymagały sporych nakładów finansowych i nie wszystkich właścicieli szybów było na to stać.
W roku 1899, odnotowano w Siarach tylko 5 przedsiębiorstw. Natomiast w Sąsiedniej Sękowej, liczba ich, z 9 w roku 1881, wzrosła do 11 w roku 1899.
W roku 1900, w Polskim Kalendarzu Naftowym wymieniono tylko 3 firmy, a mianowicie Władysława Dembowskiego, Katarzyny Kostialowej i Leopolda Schimmera, oraz Feliksa Rogowskiego – spadkobiercy.
Powracając do Ignacego Łukaszewicza. Jeszcze podczas pobytu w Gorlicach, nawiązuje współpracę z Tytusem Trzecieskim, właścicielem Polanki koło Krosna n. Wisłokiem. W efekcie tej znajomości, w roku 1854, zawiązuje się spółka ropna Łukaszewicz – Trzecieski, z zamiarem wydobywania ropy naftowej w majątku Klobassy w Bóbrce.
Decyzja Łukaszewicza okazała się na tyle owocna i zakończona sukcesem, że Łukaszewicz, ufundował tam obelisk upamiętniający założenie pierwszej na świecie kopalni ropy eksploatowanej na skalę przemysłową.
Przeniesienie się Ignacego Łukaszewicza, w roku około 1858, z Gorlic w krośnieńskie n. Wisłokiem, założenie kopalni ropy w Bóbrce, zbudowanie destylarni nafty w Ulaszowicach (później spalonej), oraz dobre rokowania tamtejszych złóż ropy i gazu spowodowały, że do Bobrki, do kopalni I. Lukasiewicza , przybywa w roku 1862 Henryk Walter.
Ukończył on prawo we Lwowie, a Akademię górniczą w Leoben w Austrii. W miejscowej kuźni, wykonuje, zaprojektowany przez siebie, świder do wiercenia szybów ropnych. Pierwszego wiercenia dokonano w kopanym ręcznie szybie, gdzie przez znaczne pogłębienie świdrem tej kopanki, dowiercono się do znacznych pokładów ropnych.
Urządzenie i metoda rozpowszechniły się na Podkarpaciu, a z czasem, były co raz to ulepszane. W otwory uzyskane wierceniem, zaczęto wprowadzać blaszane rury, zabezpieczające odwierty przed zasypaniem. Niejednokrotnie, w starych, zaniechanych kopankach, dostawano znów ropę.
Wiercenie, wykonywane najpierw ręcznie przy pomocy metalowych trójnogów z wielokrążkiem, ustawianych nad otworem, zaczęto zastępować wieżami, najpierw z drewna, a następnie z metalu.
Zastosowanie maszyn parowych, przez Starzyńskiego w Ropiance oraz w Bóbrce, przez I. Lukasiewicza, zwielokrotniło wydajność wiercenia i głębokość, co w efekcie, owocowało zwiększeniem wydobycia ropy.
Najbliżej Siar, maszynę parową zastosował w swojej wsi Sokół k. Gorlic, Stanisław Szczepanowski, a około 1874 r. stosowana już była w Męcinie Wielkiej k. Sękowej.
W Ropience, w 1885 r., zastosowano również kanadyjski system wierceń. Później, system tzw żerdziowy, zastąpiono linowym oraz ulepszono nożyce Fabiana. (Zainteresowani szczegółami, bez trudu znajdą opracowania w literaturze przedmiotu Sz. M.).
W roku 1905, wprowadzono i zastosowano do wierceń system hydrauliczny Wacława Wolskiego, z silnikiem na spodzie otworu, zwany przez wynalazcę taranem wiertniczym który to system, przyjął się później pod nazwą systemu płuczkowo – taranowego.
Do wierceń głębokich, zastosowano system rotarowy (obrotowy), wprowadzono także pompę głębinową do pompowania płynów.
Zasygnalizowane metody i systemy wierceń szybów ropnych, stosowane są przy płytkich wierceniach na Podkarpaciu, do chwili obecnej.
Powracając do Siar do pierwszych w świecie kopanek na Pustym polu.
Zapewne, po zastosowaniu nowszych metod, wydobywania ropy naftowej, w starych kopankach, własności około roku 1880, Józefy z Wybranowskich – Szymonowiczowej, -wdowy po Janie Szymonowiczu,- zarządca tych kopanek Franciszek Buchold, uzyskuje znaczący jeszcze wypływ ropy.
Były to kopanki o nazwach; Barbara, głębokość 132 m i Józef, głębokość 112 m, których właścicielami była spółka ropna; Józefa Szymonowiczowa i ks. Jan Kielar – ówczesny proboszcz parafii Sękowa.
Z uzyskanego dochodu ze sprzedaży ropy, przy wsparciu finansowym innych właścicieli kopalń w Siarach oraz parafian, możliwe było wybudowanie nowego, murowanego kościoła, którego konsekracji dokonano w roku 1884.
Stan kopalń ropy naftowej w drugim półroczu 1881r. w całym już powiecie gorlickim odzwierciedla tabela, opracowana przez Stanisława Znamirowskiego,- członka wydziału Towarzystwa Naftowego, zamieszczona w całości w opracowaniach książkowych; dr historyka T. Ślawskiego, z Biecza oraz naftowca i założyciela Muzeum naftowego w Libuszy, T. Pabiasa.
Ze względu na to, że wielkości podane przez poszczególnych Autorów różnią się znacznie (nieco inny zasięg terenów naftowych), przytaczam dane z tabeli T. Ślawskiego. Rok 1881. Fig. 37. Sz. M.
[…] Miejscowości razem: 58 w tym Siary.Ilość Przedsiębiorstw: 156, w tym Siary: 18.Ilość szybów ogółem: 1453, w Siarach:180. Z tego ogółem; w eksploatacji 584, Siary: 100, w robocie: 382, Siary: 58, szybów zaniechanych 482, Siary: 22, szybów wierconych 604, Siary:38, szybów kopanych 878, Siary: 142. Największa osiągnięta głębokość 333 m, w Siarach: 260 m. Produkcja ropy w cetnarach ogółem: 103 062, w Siarach: 19 250. Ilość zatrudnionych robotników i nadzoru ogółem: 2 611, w Siarach: 483.Ilość maszyn parowych ogółem: 32, w Siarach: 3.
Niecałe 20 lat później, bo w roku 1899, W Siarach, było już tyko: 5 przedsiębiorstw ropnych, aby w roku 1900, jak już wykazano, zmniejszyć się do tylko 3 firm; Władysława Dembowskiego, Katarzyny Kostialowej i L. Schimmera…
W Siarach w 1907 r., na kopalni firmy L. Schimmer i K. Kostialowa było 3 szyby w eksploatacji, głębokości od 370 – 453 m., z produkcją około 2 cysterny miesięcznie. Firma M. Sienkiewiczowa, eksploatuje jeden szyb głębokości 302 m., z produkcją ok. pół cysterny miesięcznie.
W roku 1913, w Siarach, zawiązała się Włościańska Spółka Naftowa, która zakupiła 60 morgów terenów naftowych w tej wsi. Zaraz też, przystąpiono do wiercenia, z rezultatem jednej cysterny miesięcznie.
W skład tej Spółki wchodzili: Władysław Dembowski, Władysław Długosz, T. Chmura, i Łaszcz.Wszyscy trzej, w kolejności po Dembowskim, byli jego zięciami. W. Długosz, przybył do Siar z Krakowa, w roku 1887 i zamieszkał przy dworze w Siarach. Praktykował w Siarskich kopalniach na różnych stanowiskach również jako kowal w kuźni.
Pracował na kopalni Władysława Dembowskiego w Siarach na Pustym polu. Zebrawszy trochę pieniędzy, nabył jakąś nieczynną studnię ropną, postawił szyb i rozpoczął wiercenie na własną rękę. Naraził się bardzo tym postępkiem swemu pracodawcy Dembowskiemu. Rezultatu ze swojego szybu nie uzyskał. Włożone pieniądze przepadły.
Wyjechał do Borysławia i zatrudnił się w firmie ropnej Mac Garveya. Tam, za sprawą Jana Rączkowskiego, kolegi z pracy w Siarach, znalazł wielką ropę na potoku, gdzie inni nie rokowali tam sukcesu. Nabył na własność te bardzo tanie tereny i eksploatował ropę wiele lat.
Władysław Długosz, dorobiwszy się milionów na ropie w okolicach Borysławia, ożenił się z córką W. Dembowskiego w Siarach, przejął, przez spłatę długów, cały majątek ziemski swego teścia wraz z kopalnią ropy w siarach, zakupił w okolicy Biecza, tak zwane Załawie razem z folwarkiem i szybami naftowymi tam się znajdującymi.
Odnotowano, że z początkiem 1917 r., kopalnia Załawie w Bieczu, była już w całości własnością Władysława Długosza, a później, jego syna – Tadeusza. Kopalnia Załawie w Bieczu, była własnością rodziny Długoszów do roku 1939, do chwili, przejęcia tej kopalni przez Niemców. Po II wojnie, została upaństwowiona.
Powracając jeszcze do lat 1890 – 1894, należy przedstawić sylwetkę Jana Eączkowskiego. Tereny roponośne nie tylko w Siarach, ale w ogóle na Podkarpaciu zaczęły się wyczerpywać. W tym czasie, ze Wschodu, zaczęły napływać wiadomości, że w Kołomyi i w okolicach Borysławia, wiercący tam właściciele szybów, otrzymują duże ilości ropy i gazu.
Urodzony w Siarach górnych i wychowany nieomal od dziecka, na kopalniach ropnych, niepiśmienny, ale z darem różdżkarskim we krwi, wybitny wiertacz Jan Rączkowski, w swoich wspomnieniach, spisanych przez kogoś w Trzcinicy k. Jasła, gdzie Jan zakupił ziemię i założył gospodarstwo w roku 1946, gdzie mieszkał i zmarł, opowiada.
Foto. 38. Arch., kadr Sz. M. Jan Rączkowski z Siar – wybitny wiertacz szybowy, odkrywca ropnego Borysławia.
[…] W roku 1892 dnia 10 maja, wyjechaliśmy, z rozkazu firmy Mac Garveya do Borysławia celem poszukiwania ropy naftowej. Razem ze ś. p. Władysławem Długoszem rozpoczęliśmy budowę i wiercenie, tak, że pierwszy szyb wywiercono do głębokości 460 m., dostaliśmy 5 do 6 beczek ropy dziennie.
Wiercenie głębiej nie było możliwe z powodukurzawki. (Kurzawką, nazywano bardzo sypki piaszczysty i drobnoziarnisty, niestabilny grunt, nie dający się zabezpieczyć Sz. M.). Następnie rozpoczęliśmy drugi szyb, który wywiercono na głębokości 100 m., i zagniotło nam rury hermetyczne 10 calowe. Wyciągnięto rury zgniecione i pozostał rozwał.
Zaczęto rozkopywać i cembrować deskami, jednakowoż powtórnie zgnieciono, wobec tego trzeba było teren wyrównać i zostawić.
Następnie, rozpoczęliśmy trzeci szyb do głębokości 660 m. Nie było żadnego śladu ropnego. Przyjechał wtenczas pan Mac Garvey i uradzili szyb rozbierać. Ryg przywieźć do Bitkowa.
Mac Garvey, ze ś. p. Długoszem odjechali do Bitkowa, a ja, nie chcąc zostawić reszty opału (paliwo do maszyny parowej Sz. M.), – wierciłem. Pokład się zmienił i uwierciłem 12 m na szychtę, (.)
Następnie przyszły silne wybuchy gazu z ropą parafinową, tak że na powierzchni gęstniała i koło (około), jednego metra wysoko powstała hałda koło (wokół), szybu z tej ropy parafinowej.
Ja, zatelegrafowałem do Bitkowa, do ś. p. Władysława Długosza – przyjechali powtórnie, nabrali do puszek i odjechali do Wiednia i uznano jako dobrą ropę parafinową i się tam raz jeszcze entuzjazmowali. I Borysław się rozwinął, co mu Szczęść Boże…
(Niezbędny komentarz. Relację spisano w, lub około roku 1946, W. Długosz zmarł w roku 1937 XX w. Stąd wyrażenie Rączkowskiego: …świętej pamięci. Sz. M.).
Opisana relacja, – tego bardzo zasłużonego dla kopalnictwa naftowego wybitnego wiertacza, również człowieka, który przyczynił się do fortuny milionerskiej W. Długosza, któremu znalazł miejsce ropodajne, na nic na oko, nie rokującym potokuw okolicach Borysławia,- znalazła się w przypisach na str. 131, książki dr historyka z Biecza, T. Ślawskiego -„Początki i rozwój kopalnictwa naftowego na Podkarpaciu w historycznym zarysie”.
Odkrycie roponośnego Borysławia przez naftowców z Siar spowodowało znaczny odpływ fachowców, w tym wyszkolonych wiertaczy, pracujących zarówno w Siarskich kopalniach jak też w kopalniach w sąsiednich miejscowościach.
Znaleźli oni pracę w kopalniach w Drohobyczu, Borysławiu, Słobodzie Rungurskiej, Tustanowicach, Mrażnicy i innych miejscowościach w Galicji wschodniej…
Wyniki wierceń w tamtejszym rejonie były imponujące; w 1904 r., otwór „Wilno” w Tustanowicach dawał 400 ton ropy na dobę. Otwór „Litwa” – 8oo ton na dobę. Z otworu dowierconego przez Jana Rączkowskiego z Siar, – „Oil City”, osiągano wydajność 2 5oo ton na dobę. Ropa naftowa miała już nieograniczony zbyt.
Siary, w okresie prosperity naftowej, określane były jako wieś przemysłowa, a nie rolnicza.
Na takie określenie, wpływ miało położenie geograficzne i ukształtowanie terenu oraz marna jakość gleby. Niewątpliwy też wpływ miało wykorzystanie terytorium Siar pod studnie ropne kopane i wiercone. Prowadzący badania na tym terenie geolog dr inż. Eugeniusz Konarski, doliczył się w Siarach 326 otworów w ziemi, w tym 203 kopanych, a 123 wierconych.
Po ustaniu (nieomal), pracy kopalń ropy naftowej w Siarach, powrót do rolnictwa jako źródła utrzymania ludności, był prawie niemożliwy. Ludność miejscowa szukać więc musiała innych sposobów zdobywania pieniędzy na utrzymanie rodzin. Należy zaznaczyć, że w Siarach dolnych, na pograniczu z Gorlicami, ropy naftowej nie było.
Wielu, znalazło zatrudnienie zarówno w kopalniach w sąsiednich miejscowościach, nowopowstałej rafinerii Mac Garveya oraz zaczątkach Fabryki urządzeń wiertniczych w Gliniku Mariampolskim k. Gorlic.
Wielu, wyemigrowało za chlebem do Ameryki. Wielu, zatrudniało się w nowoodkrytych kopalniach na Wschodzie. Nie mieli problemu z zatrudnieniem wiertacze, kowale, cieśle…
W okresie I wojny światowej, ruch wydobywczy w całym powiecie gorlickim zamiera. Również Siary, Sękową i Ropicę Ruską, przeorane okopami, ten sam los dotyka. Drewniane w większości szyby wiertnicze, rozbierane są na umocnienia okopów i opał.
[…] Po pierwszej wojnie światowej, w Siarach nie wznowiono wydobycia na większą skalę. Posiadający w Siarach kopalnię ropy, po swoim teściu W. Dembowskim i udziałowcu spółki,- Władysław Długosz, kopalnię tę sprzedał firmie Tepege Spółka Akcyjna Warszawa. Spółka ta jednak nie dowierciła się ropy.
W 1926 r. ryg wiertniczy w Siarach rozebrała i sprzedała go nowopowstającej chłopskiej spółce na Załawiu w Bieczu, a całą kopalnię w Siarach zlikwidowała.
Działalność posiadaczy szybów – czynności wydobywcze, ograniczały się jedynie do czyszczenia starych studzien i dowiercania – pogłębiania otworów oraz ich eksploatacji…
W okresie międzywojennym, przed 1930 r., powstawały w Siarach jednoosobowe firmy, zakładane przeważnie przez właścicieli gospodarstw rolnych na których, były otwory po dawnych kopalniach.
Do najczęściej wymienianych należą: Haluchy, w tym Jan, Józef, Stanisław, Tadeusz. Rączkowscy – Jan, Bolki, Przybyłowicze, Józef Korzeń, Tenerowicze, Tokarz, itp.
Byli oni wybitnymi wiertaczami, szczególnie Haluchy; Józef i Stanisław – spokrewnieni. Józef, był synem Szymona Halucha z Siar i Anny Gutter z Sękowej. Stanisław, był synem Józefa Halucha (syna Jana po tej samej matce Annie), z Siar i Katarzyny Miareckiej z Szymbarku.
Mieli oni wspólnych dziadków i pradziadków; Jana Halucha s. Franciszka – ropniakai Tekli Rączkowskiej z Siar oraz Marianny Krupa córki Jędrzeja Krupy z Sękowej i Marianny Mikruta z Siar dolnych. (Sz. M.).
W miesięczniku Widnokrąg (nr 24) Zbigniew Wawszczak pisząc artykuł zatytułowany Śladami Łukaszewicza wspomina m.in. Alfreda Wacławskiego z Gorlic oraz inż. Józefa Drzyzgę z Chorkówki krośnieńskie – obydwu wielkich fanatyków Ignacego Łukasiewicza.
W artykule tym, napisał m. in. […] Chciałbym jeszcze zatrzymać się na chwilę na owym pokoleniu polskich nafciarzy, które na przełomie 19/20 stulecia poszukiwało ropy nieomal na wszystkich kontynentach. Jest to zagadnienie na ogół mało znane, a warte chyba książki.
Na ogół wszyscy oni byli prostymi ludźmi, ich wykształcenie nie przekraczało szkoły ludowej ale byli to ogromnie utalentowani samoucy.
Jawa, Borneo, Sumatra. (inne), … do których docierali. Cóż to były za pyszne typy, owi wąsaci chłopi spod…(Autor art., pisze – Krosnapomijając Siary Sz. M.), którym jako świetnym specjalistom holenderskie spółki naftowe na Borneo i Sumatrze, przydzielały po kilku krajowców do wachlowania !
Niedawno jeszcze wyrobnicy na szlacheckich folwarkach – dzisiaj panowie całą gębą, z którymi liczyli się obcy, dla których, oni byli autorytetami!
Z chłopską przezornością ciułali każdy zarobiony grosz. Po kilkuletnim, na ogół dobrze płatnym kontrakcie, wracali w rodzinne strony jako ludzie wcale zamożni, dokupujący ziemię, budujący „pańskie” (wówczas tylko…) dwory na wsi…
A oto, owi wąsaci chłopi –tym razem z Siar – na Borneo i Sumatrze pośród ludności tubylczej oraz wachlującej ich służby.
Pozyskując dokumenty i fotografie, przybliżam sylwetki dwu z nich, a pozostałych wspominając. (Sz. M.).
Jako pierwszy, niech wystąpi, pokrewny – (po kądzieli, przyrodni brat mojej Babci Marii, z Haluchów, Sz. M.), – Józef Haluch (1865 –1921).
F.39/1-3. Legitymacja kwalifikacyjna Józefa Halucha z Siar urodzonego w 1865 r., w Siarach górnych.
F. 40 ,41. Rodz. Józef Haluch z Siar (1865-1921), syn Szymona Halucha z Siar i Anny Gutter, z Sękowej w swoim pomieszczeniu mieszkalnym na Sumatrze, z przydzieloną mu służbą.
Zatrudniony jako doświadczony wiertacz w firmie holenderskiej na Sumatrze… Powraca do Siar po kilku latach, około 1900 r. Za zarobione pieniądze kupuje kawałek gruntu na Bolkówce i buduje w roku 1904, wspaniały jak na owe czasy, – dworek murowany.
W niedalekiej odległości od domu, zachowała się czynna jeszcze, pozostała po przodkach, cembrowana studnia ropna, z której można jeszcze czerpać ropę..
F. 42, 43. Fotografie autor Szkicu…Sz. M., 1995 r. Dom Józefa Halucha na „Bolkówce” i studnia ropna zabezpieczona metalowymi słupkami i drutem.
F. 44, 45, 46. Sz. M.1995 r. Studnia ropna na Bolkówce z otwartą pokrywą. P. Zofia Haluch, c. Józefa, która udostępniła dokumenty swego Ojca. Wnętrze studni o przekroju trójkątnym. Józef Haluch zmarł po krótkiej chorobie w roku 1921 w wieku 56 lat. Pozostawił 5-ro dzieci.
A oto inny wybitny wiertacz, z tego samego klanu Haluchów Ropniaków z Siar górnych. Stanisław Haluch z Siar (1876-1956), syn Józefa Halucha i Katarzyny Miareckiej, z Szymbarku. (Józef Haluch – ojciec Stanisława, był kuzynem Józefa, s. Szymona i Anny Gutter).
Foto., poniżej; 44, 45, 46, 47, 48, Na F. 45., w mundurze żołnierza austriackiego w I wojnę św. Foto. pochodzą z wystawy w BWA w Gorlicach autorstwa p. Anny Liana Muzeum PTTK w Gorlicach.
Foto kadry Sz. M. Świadectwa profesji i fotografia Stanisława Halucha z Siar oraz dokumenty paszportowe z Indii holenderskich. (lewa strona paszportu, uszkodzona – poplamione ropą).
Poniżej, Foto. na Sumatrze i Borneo oraz powyżej, dokumenty Stanisława Halucha – Foto., kadry i skany kompututerowe, – pozyskane – (Sz. M.), z wystawy w BWA Gorlice, autorstwa p. Anny Liana, ze zbiorów Muzeum PTTK w Gorlicach.
F. 49, 50, 51, 52. Foto kadry Sz. M. ze zbiorów Muzeum PTTK w Gorlicach, – wystawaw BWA Gorlice, autorka wystawy p. A. Liana.
Na zamieszczonych foto., – wykonanych na Sumatrze i Borneo, znajdują się wszyscy wiertacze z Siar tam zatrudnieni; Józef Haluch, Stanisław Haluch, Józef Korzeń…
Stanisław Haluch, po powrocie z kontraktu, kupuje w Siarach posesje z domem i zakłada lub adoptuje, w roku 1929, kopalnię ropy „Halina” którą prowadzi i eksploatuje do 1939 r., do czasu zajęcia jej przez okupanta niemieckiego. Po II wojnie, jest jej kierownikiem.
Foto. 53, 54. Sz. M., 2012 r. Siary górne – Haluchówka u podwzgórza Wierzchowiny. Pozostałość po odwiercie szybu kopalnianego. Otwór zaślepiony tzw., preserem oraz druga foto. 54, pozostałość po kopance i szybie, już z zasilaniem elektrycznym.
Gdyby wymieniać innych wybitnych specjalistów – budowniczych szybów naftowych i wiertaczy – pochodzących z Siar, to należy wspomnieć chociażby Michała Halucha (1883-1935). Rozpoczynał pracę jako robotnik placowy, później jako pomocnik wiertacza na kopalni „Kinga” w Kobylance k. Gorlic.
W roku 1914 zmobilizowany do armii austrowęgierskiej dostaje się do niewoli rosyjskiej. Po powrocie z niewoli, w 1919 r., wyjeżdża do Ekwadoru gdzie pracuje w poszukiwaniach ropy naftowej. Po kilku latach powraca do kraju. Zatrudnia się jako wiertacz w Borysławiu. Umiera w roku 1935. Pochowany na cmentarzu w Sękowej.
Również, znane nam już nazwisko (…sławetny pan),Tomasz Przybyłowicz, z Gorlic, który w roku 1714, dnia 20 marca…kupuje młyn w Siarach i zapoczątkowuje dynastię tego rodu w Siarach właśnie. (Akapit historyczny, z Księgi gromadzkiej wsi Siary– Sz. M.).
Współcześnie, Przybyłowicze mieszkają na siarskim podwzgórzu Obocza w Siarach górnych. W rodzinie tej, w roku 1909, urodził się Stanisław Przybyłowicz, jako jeden z 6 synów. Wszyscy pracowali na kopalniach ropy w Siarach i gdzie indziej.
Stanisław Przybyłowicz specjalizował się jako wiertacz na różnych kopalniach ropy, zarówno w Siarach jak też w innych miejscowościach. Powraca do Siar i od roku 1948, pracuje na montowanym szybie do wiercenia obrotowego, tzw. „rotara”, w charakterze pomocnika i wiertacza. W 1951 r., odwiercono na tej kopalni otwór do głębokości 2800 m.
W roku 1954, zostaje przeniesiony do pracy w Fabryce Maszyn i Sprzętu Wiertniczego Glinik w Gorlicach. Z tego przedsiębiorstwa, był delegowany do różnych firm poszukiwawczych minerały kopalne na terenie Polski oraz za granicą.
Tak więc, był w 1963 r. w Afganistanie; wiercenia za wodą. W 1966 r., w Bułgarii przy uruchomieniu urządzenia „UDAREX”. W 1967 r. delegowano go do Indii – montaż urządzeń, wiercenie i szkolenie załogi. W 1971 r.. wraz z Tadeuszem Pelsem, z Sękowej, pracują w Pakistanie przy wierceniu za wodą i szkolą miejscowych pracowników. (Wiadomości fachowe, pozyskane z publikacji T. Pabisa. Sz. M.).
O innym wybitnym wiertaczu z Siar, – Janie, urodzonym w Siarskiej rodzinie Rączkowskich, była już wzmianka. Był, jak go wspominają w mediach, analfabetą. Ale, znakomicie opanował rzemiosło „ropiarza”; budowa szybów, kopanie studzien ropnych oraz wiercenie prostymi metodami. Również, był specjalistą usuwania zagwożdżenia szybów.
Posiadał on zdolności różdżkarskie. Posługiwał się zarówno prostą, wyciętą z leszczyny lub wierzby różdżką, jak też, jak wspominali współcześni mu koledzy z pracy,- przykładając ucho do ziemi, nasłuchiwał jakichś odgłosów, szmerów i bezbłędnie określał czy będzie w tym miejscu ropa.Podobno, był w tych wynajdywaniach bezbłędny.
To temu skromnemu człowiekowi z Siar, zawdzięcza ziemianin, rodem z Krakowa, przybyły do Siar, późniejszy „ropniak” – Władysław Długosz, swoje miliony, a może nawet miliard, uzyskane z kopalni ropy w Tustanowicach i Borysławiu oraz Załawiuw Bieczu.
Miliony, które umożliwiły Długoszowi start życiowy, zakotwiczenie się w polityce, uzyskanie tytułu tajnego radcy dworu cesarskiego w Wiedniu, tytułu szlacheckiego – Wieniawa, zdobycie mandatów poselskich w parlamentach oraz tytułu senatorskiego.
W eseju tym, W. Długoszowi ropniakowi przeznaczymy tylko niezbędne informacje. Obszerniejszy materiał historyczny o tym ziemianinie i polityku z Siar, zamieszczę w oddzielnym opracowaniu: „Dwory w Siarach”. (Sz. M.).
Jednym i jedynym już w swoim rodzaju, wykształconym i wybitnym, z rodu Haluchów, z Siar,którego pracowity żywot ropiarski zakończył się w Londynie, był Franciszek Haluch, który swoje imię wziął po pierwszym, odnotowanym i opisanym już, Haluchu ropniaku, eksploatującym studnię ropną – kopankę, na Pustym polu w Siarach, a swoim pradziadku.
F. 55. W swoim biurze w Borysławiu. F. 56. Wykonane w Truskawcu dn. 5. września 1933 r. Na foto. grupowym, od lewej, – Kazimierz, brat Franciszka, kuzyn (z laską), Haluch z żoną i dziećmi, Franciszek (najwyższy), z żoną Marią, brat Stanisław i syn Franciszka – Jerzy.
Fotografie pozyskane od zmarłej już, Alicji Puchajda, siostrzenicy Franciszka Halucha, a kuzynki (w trzecim pokoleniu), autora eseju. Kadrowanie Sz. M.
Franciszek Haluch, urodził się w dniu 29 listopada 1894 r., w starym domu Józefa Mikruty nr 11, w Siarach dolnych. Był to rodzinny dom Jego matki – Ludwiki, z Mikrutów, najmłodszej spośród 8-rga, żyjącego starszego rodzeństwa, gdzie do ok. 1905r., mieszkali.
Foto kadr 57. Sz. M., (b. stara foto.). Ludwika, z Mikrutów i Piotr (też wąsaty) – Haluchowie, rodzice Franciszka, przy swoim domu w Łęgu, przedmieście Gorlic.
Starsza siostra matki Franciszka – Ludwiki, – Anna II., Mikrutówna, była trzecią żoną, spośród czterech – w kolejności żon, Józefa Halucha, s. Franciszka i Marii Janik… zwanego ropniakiem. Miał on z czterema żonami 21 dzieci.
Ojcem Franciszka, był Piotr Haluch, z Siar Górnych, syn Józefa Halucha i Katarzyny Rybczyk. Rodzice Franciszka, zawarli związek małżeński w kościele parafialnym w Sękowej w dniu 13 lutego 1894 r.
W rodzinie tej, przyszło na świat sześcioro dzieci; czworo w domu nr 11 w Siarach dolnych, dwoje już w Borysławiu, gdzie znalazł zatrudnienie Piotr Haluch. Prawie wszystkie dzieci Piotra i Ludwiki Haluchów, zdobyły wykształcenie wyższe, – wyjątek stanowi syn Stanisław, który w jakiejś szkole zawodowej uzyskał zawód Ślusarza.
Piotr i Ludwika Haluchy (Piotr pracował na kopalni ropy w Borysławiu i Truskawcu), po odłożeniu pewnej sumy pieniężnej, nabyli spory, około 2 ha, areał ziemi uprawnej w Łęgu przedmieście Gorlic, gdzie zbudowali swój dom i gdzie do swej śmierci mieszkali.
Foto. 58. Sz. M. Dom Haluchów w Łęgu (2011r.) Foto kadr 59. Sz. M. L. P. Haluchowie z dziećmi.
Foto kadry 60, 61, 62. Sz. M. Od lewej; Emilia z Haluchów z synem Bronisławem Sikorą w USA, Tadeusz Haluch mieszkał i pracował w Warszawie, (malował obrazy), spoczął na Powązkach.
W grupie; od lewej, Stanisław Puchajda – mąż Natalii, z Haluchów – malarki, z córką Alą, Kazimierz Haluch z żoną, mieszkali w Chojnowie na Śląsku. Foto., Łęgi, rok około 1944, – gdzie mieszkała Natalia z Haluchów – Puchajda, później córka Alicja. Brak fotografii Stanisława.
Mimo, iż życie wszystkich z tej rodziny Haluchów, było barwne, ciekawe i warte opisu, przybliżam tylko sylwetkę Franciszka, opisaną przez, nie żyjącego już, Stanisława Belczyka, w Organie prasowym, Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Gorlickiej – w Kwartalniku Gorlickim nr 54 z 2010 r., – „Wspomnienie o Franciszku Haluchu”.
Uściślenie podanych tam faktów oraz fotografie wraz z opisem, zamieściłem w Kwartalniku… nr 56 z 2011r., autor eseju Sz. M.
Oto, rys biograficzny Franciszka Halucha.
[…] Był współinicjatorem starań o utworzenie Wielkiego Borysławia. Zasiadał we władzach Związku Zawodowego Górników, gdzie pełnił różne funkcje, w tym sekretarza. Był delegatem na Międzynarodowe Kongresy Górnicze i członkiem ich egzekutywy.
Czołowy działacz Polskiej Partii Socjalistycznej w Zagłębiu naftowym oraz Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych. Współorganizator licznych strajków w Małopolsce Wschodniej, działacz Komitetu Amnestyjnego we Lwowie.
Często publikował w czasopiśmie „Górnik” (również w innej wychodzącej wówczas prasie; Przyjaciel Ludu, Piast, inne Sz. M.), a o jego szerokim horyzoncie myślowym może świadczyć fakt, że jako działacz związkowy popierał akcjonariat pracowniczy Mariusza Wieleżeńskiego.
W październiku 1939 r., został aresztowany przez NKWD i osadzony w więzieniu w Drohobyczu. Po raz ostatni widziany był przez żonę Marię (z Kordylów) i syna Jerzego w oknie piwnicznym więzienia.
Zimą 1939 r., został wywieziony na Syberię, gdzie pracował w kopalni złota, na Kołymie. Uratował się dzięki wykonywaniu pracy w obozowej pralni.
Po zawarciu umowy pomiędzy rządem polskim w Londynie, a ZSRR (20 lipca 1941 r.), I umowy wojskowej, z dnia 14 sierpnia 1941 r., zwolniony z łagru, wstąpił w 1942 r., do sformowanej w ZSRR Armii Polskiej pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Po wyjściu wojsk do Iraku, został zdemobilizowany w związku z zachorowaniem na malarię.
W latach 1942-1944 był delegatem Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej w Teheranie. Z ramienia Rządu polskiego na wychodźstwie, zajmował się organizacją i funkcjonowaniem opieki nad Polakami, przybywającymi do Iranu z terenu ZSRR, tworzeniem dla nich szpitali szkół, wskrzeszaniem polskiego życia kulturalnego na wychodźstwie.
W sierpniu 1944 r., odwołano go do Londynu, gdzie z dniem 15 września 1944 r., został oddelegowany do pracy w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Rządu RP na wychodźstwie. Był równocześnie członkiem Rady Polskich Stronnictw Politycznych z ramienia PPS.
Był sygnatariuszem dwóch ważnych listów; z 25 stycznia 1946 r., do Sekretarza Generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie działań, jakie powinno podjąć ONZ celem zabezpieczenia praw Polskiej Armii Podziemnej (oraz, Sz. M.), z 28 lutego z 1946 r., do Sekretarza Generalnego ONZ Tryque Lic w sprawie protestu Rady Polskich Stronnictw Politycznych przeciwko wystąpieniu delegata sowieckiego A. Wyszyńskiego, wg którego, stacjonująca we Włoszech Armia Polska miała stanowić zagrożenie dla pokoju światowego.
Franciszek Haluch zmarł 17 stycznia 1963 r., w Londyniei tam został pochowany. Wzmiankę o śmierci i pochówku, umieszczono na płycie rodzinnego grobu na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Prawdopodobnie, to kuzyn Franciszka, – Tadeusz Haluch– dziennikarz, był wieloletnim korespondentem z Londynu, znanym z polskich audycji radiowych i telewizyjnych, (Sz. M.).
Foto. 63 Archiwum. Drohobycz, 16 marca …Niestety nie ma roku, lub niefortunnie odcięto. Sporo tu naftowców-ropniaków z Siar, którzy pracowali w tym rejonie roponośnym. Bystre oko, znajdzie tu zapewne Franciszka Halucha i wielu innych działaczy związkowych.
Godzi się zaprezentować w tym miejscu, innego wielkiego kuzyna Franciszka Halucha, żyjącego współcześnie w Warszawie, któremu autor niniejszego eseju, złożył specjalne podziękowanie za inspiracje twórcze, mianowicie profesora Aleksandra Gutercha.
Prof. Aleksander Guterch, – geofizyk, wybitny człowiek i naukowiec, wywodzi się, po kądzieli, z tego samego klanu, a poprawniej, z tych samych klanów, najstarszych rodów w Siarach odnotowanych w „Regestrze spraw gromady Siary” z lat 1581-1714,a ocalonych i upublicznionych, przez profesora Bolesława Ulanowskiego; sekretarza Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie, w tomie XII jego dzieła: „Starodawne Prawa Polskiego Pomniki”.
Do panteonu siarskich ropiarzydopisać jeszcze należy, innego znanego ongiś pracownika szybów ropnych, Jana Tenerowicza, pochodzącego z rodu Sękowskich Tenerowiczów, urodzonego w roku 1873, syna kierownika kopalni w Sękowej, Franciszka Tenerowicza.
Jan, był ożeniony z Marianną Lewkówną w Siarach dolnych i tam mieszkał, wraz z licznym potomstwem, do swojej śmierci w latach pięćdziesiątych XX w. Był on również wybitnym fachowcem z zakresu kopalnictwa naftowego. Pracował w licznych kopalniach ropy, zarówno miejscowych, jak też w Okręgu Borysławskim.
Rozpoczynał pracę na kopalniach w Siarach razem z Władysławem Długoszem w 1897 r. Był jego powiernikiem i posłańcem – (listonoszem), do późniejszej żony W. Długosza – Kamili, z Dembowskich, w okresie ostrego konfliktu Długosza z Dembowskim.
Jego – Jana Tenerowicza Książkę robotniczą(w trzech językach), wyrzuconą przez potomnych w trzecim pokoleniu, po sprzedaży jego domu, do pobliskiej rzeki Sękówki, jako bliski sąsiad, – uratowałem (Sz. M.) Oryginał przekazałem do muzeum PTTK w Gorlicach. Sporządzoną wcześniej kopię, zatrzymałem i posiadam… Wypisy z tej książeczki zamieszczę przy końcu niniejszego eseju.
Jest jeszcze wielu innych, przenoszących tradycje, wybitnych budowniczych szybów i wiertaczy rodem z Siar, a potomków tamtych sławnych, już wymienionych. Pracują oni do chwili obecnej w różnych firmach związanych z ropą naftową, węglem, innymi minerałami, a przede wszystkim w firmach poszukiwawczych tych minerałów.
Przypomnieć należy, że gdy świat usłyszał o wybuchu gorączki czarnego złotaw tej skromnej wsi – Siary, a następnie miejscowościach okolicznych, natychmiast przybywać zaczęli posiadacze sporych już fortun pieniężnych. Zakładali spółki ropne z właścicielami terenów gdzie znajdowały się już studnie kopane, rokujące zysk, bądź kopali i wiercili nowe..
Wymienić należy chociażby dwu z nich; William Henry Mac Garvej (1843-1914). Urodzony 27 lutego 1843 r. w Kanadzie. Do Galicji i Gorlic przybył jako 39 letni przemysłowiec.
Waz z finansistą austriackim Johanem Bergheimemwdrażali kanadyjskie systemy wiercenia, zarówno w okolicach Gorlic jak też w Tustanowicach i Borysławiu. William Henry Mac Garvej zbudował rafinerię nafty i fabrykę urządzeń wiertniczych w Gliniku Mariampolskim.
Przybysze, zgarniali pieniądze. A, gdy interes stawał się już nieopłacalny, przenosili się gdzieś indziej, gdzie odkrywano nowe źródła zysku. W Siarach, pozostali tylko bardzo nieliczni. Wystarczy policzyć do trzech.
Są to; Kostialowie, Dembowscy i Długosze. A w Sękowej, tylko urodzona we dworze w Siarach, Józefa z Czajkoskich Szymonowiczowa (c. Józefa Wybranowskiego – właściciela wsi,- kapitana wojsk polskich).
Kostialowie, to przybysze z Bohemy i Moravi. Nie znajduję daty ich przybycia do Siar ani gdzie, u kogo zamieszkali. Z raportu powizytacyjnego kopalni w Siarach – E Windakiewicza, w roku 1874 dowiadujemy się, że Franciszek Kostial w swoich 4 kopalniach w Siarach (3 wierty i 1 kopanka), zatrudnia 31 robotników.
Poszukując źródeł o tym przedsiębiorcy ropnym, korzystając z remontu kaplicy Kostialów na cmentarzu parafialnym w Sękowej, na której napis nad wejściem głównym głosi; „ś. p. F. R. Kostialowie Fundatorowie Kaplicy 1886”,- wszedłem do wnętrza…
Na jednej ze ścian bocznych, dwie medalionowe fotografie ukazują dwoje niemłodych już ludzi, a tablica obok objaśnia; „DOM Pamięci Kostialów,Edmunda lat 76 zmarłego w 1942r. przemysłowca naftowego. Poniżej, „Teresy z Brabeców lat 86 zmarłej w 1963 r., oraz Adeli lat 62 zmarłej w 1967 r. (w Siarach).
Foto i Foto skany 64, 65, 66. – Sz. M.
W archiwum parafialnym w Sękowej, w Księgach metrykalnych, odszukałem zapisy; pierwszy z rodu Kostialów który przybyl do Siar, z Moravi, to (Ferdynand?) Franciszek Kostyal urodzony w Austerlitz, w 1822r. Określany już jako przemysłowiec naftowy.
Jego żoną (pierwszą ?), była Katarzyna …, urodzona w Pradze w roku 1827. On to, Franciszek (Ferdynand?), nabywa grunty w Siarach.
Na części parceli gdzie rozpoczyna kopanie studni ropnych, w Siarach górnych, buduje dworek nazywany przez współczesnych Kostialówka. Do dworku, od głównej drogi do Owczar (dawna nazwa Rychwałd), lekko się wznosząc po skłonie zbocza Wierzchowiny, prowadzi aleja wysadzana drzewami.
Aleja, dwukrotnie zakręca, a na końcu ostatniego jej prospektu, otwiera się rozległy ogród z dworkiem. Dworek, po modernizacji, ma współcześnie nowego właściciela. Obok, z prawej strony, jest jeszcze stary budynek gospodarczy z zadaszoną studnia z wielkim kołowrotem. Może ongiś, była to kopanka ropna.
Foto 67. Sz. M. Dworek Kostialów po modernizacji; nowe oszalowanie, okna, dach.
Foto. 68, 69, 70. Sz. M. Prospekt alei. Dworek. Zadaszona studnia (ropna?), z kołowrotem. Droga obok prowadzi na Wierzchowinę gdzie, kopał swoje studnie ropne Franciszek Kostial.
Franciszek Kostial zmarł w Siarach w wieku 73 lat, 23. I. 1895 r. Jego II. żona Katarzyna zmarła w Siarach w wieku lat 75, 18. II. 1908 r.. (Księgi zgonów podają, że obydwoje zostali zaopatrzeni przed śmiercią).
Edmund Kostial, syn Ferdynanda i Klotyldy Slavik z Berna, urodzony w 1865 r. , w wieku lat 32, żeni się, w dniu 27.II. 1897 r., z Teresą Brabec lat 20, córką Jana i Marii Krcjetho z Czarnejwsi – Bohema, urodzonej w 1877 r. W rodzinie tej jest jeszcze Adela, urodzona w 1905 r., prawdopodobnie córka Edmunda i Teresy, która zmarła w roku 1967, 62 lata.
Kostialowie, jako już mieszkańcy wsi Siary, świadczyli na budowę lub wyposażenie nowego, murowanego kościoła, może też, na budowę nowej murowanej szkoły?. Na cmentarzu parafialnym w Sękowej, pozostawili piękną neogotycką kaplicę – mauzoleum, w której, w krypcie grobowej, oprócz nich, spoczęła cała rodzina nauczycielska Gabryelów z Siar.
Foto. 71, 72, 73. Sz. M. Okazała kaplica Kostialów na cmentarzu w Sękowej, kościół paraf. W tle.
Drugi, po Kostialach, z przybyłych przedsiębiorców ropnych, który pozostał w Siarach, to Władysław Jelita Dembowski.
Foto. 74. Archiwum. Muzeum PTTK Gorlice. Foto kadr Sz. M. Z wystawy autorstwa Anny Liana, w BWA. Gorlice.
Na fotografii. Członkowie Włościańskiej Spółki Naftowej powstałej w Siarach; od prawej: Władysław Jelita Dembowski, Władysław Wieniawa (z nadania), Długosz, inż. Wincenty Chmura, dr Tomasz Łaszcz. Panowie w melonikach i kapeluszu to zięciowie W. Dembowskiego,- w cylindrze.
Nie jest mi znana dokładna data przybycia Władysława Dembowskiegodo Siar. Z zachowanych, dostępnych danych z II półrocza 1881 r.wynika, że w siarach posiadali swoje przedsiębiorstwa ropne m.in., Biechoński Wojciech i spółka – 5 szybów naftowych, Bielańska Wilhelmina 3 szyby naftowe, Dembowski Władysław – 1 szyb naftowy.
Historyk z Biecza dr Tadeusz Ślawski (Jego matka, z siarskich Haluchów), w swoim, przytaczanym już opracowaniu książkowym dotyczącym kopalnictwa naftowego na Podkarpaciu, zamieszcza zdjęcie W. Dembowskiego z podpisem; W. Dembowski – nauczyciel w Siarach, właściciel kopalni.
Z kroniki szkolnej w Siarach (Kwartalnik G. nr 58 z 2011 r., mgr Małgorzata Markowicz), wynika, że Początki Szkoły Podstawowej w Siarach sięgają roku 1886… Jest zatem prawdopodobieństwem, że W. Dembowski, mógł być pierwszym nauczycielem szkoły w Siarach, jeszcze przed nabyciem kopanki – studni ropnej wykazanej w 1881 r.
Z zapisów w Księgach parafialnych – metrykalnych Gorlic, które dane mi było przeglądać, zapisano, że W. Dembowski magister scholare archeolog, magister seminaria pedagogi, capitalis in Gorlice…A zatem, mógł być pierwszym nauczycielem w siarskiej szkole, jeszcze przed Olexińskimi początkowo, zamieszkać wdrewnianym budynku I szkoły, gdzie, oprócz jednej izby klasowej, było mieszkanie dla nauczyciela.
W wychodzącej gazecie Czas, red. OdpowiedzialnyAntoni Kłobukowski autoryzuje dwa ogłoszenia właścicielki (współwłaścicieli), majątku i dworu w Siarach o inicjałach: E. B., czyli bez wątpienia Eleonory Biechońskiej, z których to ogłoszeń wynika, że…wieś Siary w Obwodzie jasielskim, pół mili od miasta powiatowego Gorlice,
przy gościńcu węgierskim położona, mająca ornej ziemi morgów 250 razem z łąkami, lasu morgów 200, z propinacją, papiernią o dwóch holendrach, z zabudowaniami w dobrym stanie, jest do puszczenia, od 1 maja 1857 r., w 12 – letnią dzierżawę lub do sprzedania…(!).
Nie można wykluczyć, że majątek ten nabył (może wcześniej dzierżawił), Władysław Dembowski, który w zakupionych budynkach, w skład których wchodził również jakiś dworek lub dwór, zamieszkał wraz ze swoją rodziną; żoną, z Długoszów oraz dziećmi, w tym, z czterema córkami.
Foto. 75. Arch. Foto kadr Sz. M. Dwór w Siarach nad Sękówką. Z lewej strony, dawny drewniany dwór Biechońskich od strony wschodniej tylnej. Z prawej, część murowana, może owa papiernia lub dobudówka wykonana już przez Władysława Dembowskiego.
Zapewne, to na zakup tego majątku oraz ratowanie, nie dającej zysku kopalni ropnej, zadłużył się zabójczo W. Dembowski, biorąc spore pożyczki u Żydów i wystawiając weksle dłużnicze. Jednocześnie, żył wraz z rodziną ponad stan, powołując się na swój szlachecki rodowód herbu Jelita.
Foto. 76. Arch.. Foto kadr Sz. M. Stary dwór – z lewej i inne budynki dworskie oraz zabudowania gospodarcze widziane od strony rz. Sękówki. Na lewym nadbrzeżu, tuż pod dworem, droga…
Mimo niechęci i kategorycznego sprzeciwu, (za wysokie progi…), Los związał Władysława Dembowskiego, z jego przyszłym, a nie chcianym zięciem, – również Władysławem, –Długoszem, rodem z Krakowa. Był to trzeci, z przybyszy, i pozostały w Siarach ropniak.
Do wsi Siary, W. Długosz,przybywa z Krakowa, pod koniec roku 1887, jak to sam napisze w swoim liście do Kamili Dembowskiej (Pusty las, 14 października 1890 r.), …Od czasu mego przybycia do Siar, tj z górą 3 lata…
Zatrudnił się na kopalni W. Dembowskiego na Pustym polu (po stronie Sękowskiej). Przeszedł wszystkie szczeble sztuki ropniackiej, od pomocników: (w tym kowala, wiertacza), po kierownika kopalni.
Zamieszkał gdzieś przy dworze W. Dembowskiego w Siarach. Początkowo, relacje pomiędzy pracodawcom W. Dembowskim, a pracownikiem W. Długoszem, były względnie poprawne.
Relacje te, zaczęły się psuć, po zapoznaniu się W. Długosza z córkami W. Dembowskiego, i adoracji szczególnie, jednej z czterech, – Kamili. W miarę pogłębiania się tej znajomości, konflikt narastał aż przeszedł w ostrą fazę, nawet z używaniem strzelby przez W. Dembowskiego, jak to zapamiętali współcześni.
W. Długosz, rozeznawszy się w sytuacji kopalń na Pustym polu w Siarach, nabył jedną z nich, w którą włożył wszystkie swoje oszczędności pieniężne. Ale, pomimo dużej swojej wiedzy geologicznej i nabytej już praktyki, nie osiągnął większego rezultatu.
Znajomość z córką Dembowskiego – Kamilą, przerodziła się już w obopólne głębsze uczucie. Porozumiewali się za pomocą pisanych listów, gdyż jakiekolwiek zbliżenie się W. Długosza do dworu, groziło narażeniem się na śrut lub kule ze strzelby W. Dembowskiego. Listy obojga, przenosił kolega z pracy na kopalni, wspomniany już Jan Tenerowicz. On też, umawiał młodych na tajemne schadzki.
W tym czasie, sytuacja finansowa W. Dembowskiego, stawała się co raz trudniejsza. Jego jedyny szyb na Pustym polu, przynosił więcej strat niż zysków. We dworze, dorastały cztery dorodne córki, które należało posażnie wydać za mąż. Ale herbowy szlachcic miał wielkie ambicje i żył ponad stan. Jego majątek był obwekslowany przez finansistów Żydowskich.
Pozostawmy na razie W. Dembowskiego, z jego córkami W Siarach, powrócimy do Siarskiego dworu w innym rozdziale niniejszego eseju.
F. 77. Foto kadr z oryginału – kopii Manifestacja Sz. M. Na pierwszym planie, trójkąt kopalniany odwiertu ropy naftowej. Pomiędzy bocznymi słupami, w środku, stalowa żerdź ze świdrem lub czerpakiem, obok i wzdłuż której, palący się gaz lub tryskająca ropa?… Na drugim planie, w głębi, fragment wsi Siary – nawsie z pagórami zwanymi Gudy lub Grody… Rok około 1930.
Zachowując chronologię, będziemy śledzić karierę ropniacką– milionerską Władysława Długosza. Niektóre epizody tej kariery, już zasygnalizowaliśmy.
Karierę życiową W. Długosza, osobiście porównuję do literackiej Kariery Nikodema Dyzmy- Dołęgi Mostowicza. Zarówno w jednej, jak i drugiej karierze, zadecydował czysty przypadek
W skondensowanej formie, opisał tę karierę redaktor Z. Junosza ze Spółki wydawniczej „Sztuka” ze Lwowa. (Rok prawdopodobnie 1918). Przytaczam istotny fragment tego artykułu.
[…] Władysław Długosz rozpoczął „nafciarstwo” na zachodzie w tych S i a r a c h, które są dziś jego własnością. W tem środowisku pierwszych ognisk przemysłu naftowego jak Sękowa, Lipinki, , Ropa, Ruska Ropica, Kobylanka.
Syn radcy sądowego w Krakowie, po studyach realnych i technicznych w Krakowie i Pradze, rzucił się w naftę. Zaczynał od skromnego stanowiska kierownika szybu u ówczesnego dziedzica Siar, właściciela kopalni p. Dębowskiego (Dembowskiego Sz. M.), dziś swego teścia.
Pracą, sprytem, technicznymi wiadomościami, zmysłem ulepszeń w lot dorobił się fortunki z którą poszedł na Wschód, skąd leciały wieści o wydajności niebywałej źródeł. Rozpoczął od Borysławia, nabywa tereny, a że się poszczęściło, gdzie puszcza świder, dobija się nafty, selfflowingi idą jeden za drugim.
Tereny naftowe w Chodnicy, w Tustanowicach pokrywa las wieżyc, szczęście splata się z technicznymi ulepszeniami, Długosz wprowadza ulepszony system głębokich wierceń, buchają z podziemi krocie, wnet miliony.
Długosz był już w roku 1895 milionerem, wielkim nafciarzem, oddającym wielkie usługi nafciarstwu krajowemu, – kiedy, kilkanaście lat temu, już pan dużej fortuny, wielu fabryk i kopalni wrócił do tej siedziby z której wyszedł, do Siar.
Odkupując od swego teścia (przez wykupienie od Żydów weksli dłużniczych Sz. M. ), Siary i Sękowę – i w Siarach rozszerzając i zdobiąc stary dwór, urządził sobie siedzibę, prawie tylko letnią, bo rozliczne czynności publiczne zmuszały go do działania i stałej siedziby we Lwowie – żeby ją wnet zamienić na Wiedeń, na rezydencyę ministra dla kraju naprzeciw dolnego Belwederu.
Ogromna działalność ekonomiczna i społeczna postawiła go wnet na czele mnóstwa instytucji. Gorlickie zrobiło go marszałkiem powiatowym, rolnicy powołują na prezesa Towarzystwa Gospodarstwa okręgowego, jest prezesem izby pracodawców w przemyśle naftowym,
Prezesem Towarzystwa Ubezpieczeń Wisła, Banku ludowego, prezesem Kasy oszczędności w Gorlicach, zakłada fabryki, wiąże spółki mleczarskie, zakupuje kilkadziesiąt morgów w Sokole pod Gorlicami pod szkołę gospodarską, buduje w Siarach najwspanialszy w kraju Dom ludowy, z salą teatralną dla ludu. W Gorlicach stawia bursy dla synów włościańskich w szkołach średnich.
Niedziw, że go porywa życie publiczne, moloch polityki, stronnictwa rwą się o niego ale z przekonania oddaje się całą duszą odrodzeniu ludu, zostaje wiceprezesem Stronnictwa ludowego, wchodzi w 1911 do parlamentu wiedeńskiego, żeby w lot otrzymać tekę ministra dla kraju, (pierwszy minister – przemysłowiec w Austrii), którą dzierży zaszczytnie oddając nowym obowiązkom wszystkie siły.
Ale ani urok dostojeństwa, ani nowe pole działania, nie są w stanie sprawić – żebyśmy nie słyszeli nie raz: „czy ja bym nie zrobił więcej w kraju”, – a dusza leci tam do Siar które zamienił w jedną z prześlicznych siedzib w kraju…
Gdy wyczerpały się złoża ropy naftowej w Siarach i w sąsiednich miejscowościach roponośnych, wielu mieszkańców Siar i Sękowej utraciło pracę na kopalniach. Ale wkrótce, rozpoczął się bom ropno-naftowy na Wschodzie, gdzie wielu wyszkolonych fachowców szybowych znalazło znów zatrudnienie.
Mieszkańcy wsi Siary pracujący w kopalniach ropy naftowej w różnych profesjach; od cieśli – budowniczych szybów, kowali, ślusarzy…, po motorniczych, pomocników i wiertaczy…Okres, w latach pomiędzy 1900 i wcześniej, do 1914 r.; do chwili wybuchu I wojny światoweji austriackiej powszechnej mobilizacji.
W Y K A Z Y
Sporządzone zostały na podstawie zachowanych list składkowych środków pieniężnych
świadczonych przez mieszkańców Siar i Sękowej w latach 1915 –1917 na odbudowę
rozebranego i zniszczonego starego drewnianego kościoła – zabytku podczas I wojny.
Fig. 78. Sz. M.
Dla informacji.
W Gminie Sękowa, akcję zbiórki pieniężnej prowadził kierownik Szkoły, członek Komitetu odbudowy i tymczasowy naczelnik Gminy, Władysław Augustyn.
W Gminie Siary, akcję zbiórki pieniężnej prowadził powojenny naczelnik Gminy, Józef Jamro, a z ramienia Komitetu odbudowy kościoła, były naczelnik Gminy Siary (do 1914 r.), Jakub Mikruta, -gospodarz z Siar na dole.
Foto. 79, 80. Autor nieznany. Foto kadr – awers-rewers Sz. M. Na foto kopalni Montan w Borysławiu, – Józef Białobok z Siar dolnych, s. Hieronima pośród załogi (najwyższy w drugim rzędzie stojących). Udostępniła córka Stanisława.
W 1939 r. kończy się pewien okres historii wiertnictwa w Polsce. Po wybuchu II wojny światowej, począwszy od 1 września 1939 r., całe górnictwo naftowe przeszło ogromny wstrząs organizacyjny.
Większa część Polski po San dostała się pod okupację niemiecką. Wschodnie kopalnictwo, zajęli Rosjanie. Po jednej i po drugiej stronie pozostały załogi kopalń przymusowo pracujące dla okupantów. Różne były ich losy…
Po zakończeniu II wojny światowej, gorlickie kopalnictwo wraz z całym zapleczem technicznym zostało upaństwowione. Przedwojenni prywatni właściciele kopalń, stracili swoje majątki bez odszkodowania.
Nastąpiła reorganizacja kopalń. W gorlickim, kopalnie weszły w skład Zjednoczenia Przemysłu Naftowego, – Sektor Kopalń Gorlice.
Foto. 81 i 82. T Pabis. Foto kadr Sz. M. Budynek dyrekcji „Sektoru” w Gorlicach oraz pracownicy administracji (do kolejnych przemian w Polsce).
W latach 1956 do 1970 kopalnie w Siarach należały do zespołu kopalń w Sękowej i posiadały wspólne kierownictwo. Kierownikiem tych kopalń, był inż. Adam Baran.
Foto 83. Arch. rodzinne. Jedna z powojennych kopalń. Młodzież z Siar dolnych i Sokoła zwiedza kopalnie w której pracuje jeden z rodziców zwiedzających. Jest to rok ok. 1949 XX w. Wszyscy Oni, znani autorowi eseju osobiście, z wyjątkiem jednej osoby, która udostępniła foto., odeszli już w przeszłość.
Kończąc ten zarys historii siarskiego kopalnictwa ropy naftowej, napisać należy, że Siary, miały w swojej, prawie wiekowej, bo dziewięćdziesięcioletniej historii okres „wielkiej ropy” ; przeszły okres „gorączki naftowej”, i wielkich nadziei, które nie zostały do końca zrealizowane.
Co po tym okresie prosperity naftowej pozostało w Siarach?
Pozostały; dworek Kostialów, dwór Długoszów zwany „pałacem”, Dom Ludowy, murowana szkoła o dwu izbach lekcyjnych i mieszkaniu kierownika, oraz dwa mauzolea na cmentarzu parafialnym w Sękowej. Oczywiście, również zanikające sagi i wspomnienia.
Foto. 84. Arch. Wóz maziarski we wsi Łosie k. Gorlic. Objeździł pół Europy.
Na koniec, jako ciekawostkę. W dzielnicy Gorlic zwanej Magdalena, były liczne i jeszcze niektóre dające ropę naftową –kopalnie.
Jak się okazuje, kopalnie te, oraz istniejący tu gorlicki Skansen naftowy, to obiekty, którymi interesują się nie tylko zwiedzający pieszo turyści.
Foto. 85. Sz. M. Skansen naftowy Gorlice – Magdalena. Nad wieżą wiertniczą, z lewej, to coś?! To Coś, interesuje się zarówno obiektami militarnymi jak też źródłami energii…
Spacerując ongi, z wnuczką Wiktorią, zobaczyłem obserwatorów w sadzie z prawej, skierowałem aparat foto., za linią wzroku ich obserwacji i sfotografowałem ten obiekt na bezchmurnym niebie…
Foto 86, 87, 88., kadry Sz. M. Na pierwszym, obok wieży. Na drugim i powiększenie, z innej foto – późniejszej, w tym samym dniu, gdy oddalały się znad Skansenu naftowego. Przeglądając wykonane foto. na komputerze, okazało się, że było dwa obiekty NN.
K o n i e c.
Super opracowanie i bardzo interesujące.
PolubieniePolubienie