DZIEJE NAJDAWNIEJSZE…

… terenów południowych wchodzących w skład późniejszej Kasztelani Bieckiej. 

R o z d z i a ł  I 

(Wybrane fragmenty publikacji książkowych i innych).

Warunki przyrodnicze.

…Głucha, czarna puszcza karpacka, pokrywająca blisko 2oo –stu kilometrowym, szerokim pasmem Beskid zachodni i niski wraz z Pogórzem, między Dunajcem i Sanem, stanowiła od wieków południową granicę Polski.

Na wyniosłych zboczach gór czerniały bory jodłowe, świerkowe, tu i ówdzie przetykane jaśniejszym modrzewiem. Nieco niżej, na czubach kopulastych wzgórz szumiały zielone buki, jawory, jesiony i brzosty.

Kamieniste pagórki okrywały krępe graby i białe brzozy. Zaś na wyżynnych równinach rosły rozłożyste dęby, cieniste lipy, a na piaskach rosochate sosny.

W zaciszach leśnych kryły się ciemnozielone cisy. W wilgotnych dolinach licznych rzeczółek i potoków, skupiały się olchy, osiki, wierzby, iwy, wiązy, leszczyny, jarzębiny,   kaliny, kruszyna (korczyna Sz.M…), oraz kolczate głogi i wiele innych krzewów. Uzupełniały one gąszcze wiekowej puszczy, chroniącej kraj przed napadami nieprzyjaciół od strony węgierskiej…  (Oraz Rusi Sz.M. Adam Wójcik, Gładysze).

Osadnictwo najdawniejsze według ks. W. Michno, oraz A. Wójcika.

…Po upadku Decebala, za czasów cesarza Trajana, rok 605 n.e., na tereny Małopolski,  w tym na Podkarpacie, napływały plemiona Chrobatów i Białochrobatów, z górzystych terenów Dacyi starej i Wołoszy (Siedmiogrodu), a zatem, pobratymcy Biessów znad Dunaju. Były to plemiona pogańskie czczące boga Światowita czyli Białego Boga – Bialiboga oraz boga Perkuna czyli Yesse (Jestem Sz.M.). Światowit był czczony na nizinach, a Perkun w górach. Na miejsca kultu wybierano, ukryte w głębokich korytach rzek i parowach potoków, skalne rumowiska zwane Bugajami …(ks.Wojciech Michno, Pamiętnik, Muzeum Regionalne PTTK w Gorlicach).

Na miejsca kultu, wybierano również wielowiekowe drzewa, zazwyczaj dęby(Sz.M.).

Według ks. W. Michny, ogniska pogaństwa na Podkarpaciu, spotykano jeszcze w piętnastym wieku.

…Ale już w czasach przedhistorycznych, od epoki neolitu poprzez okres grodziskowy, płyną fale osadnictwa polskiego, z żyznej Wyżyny Małopolskiej wzdłuż rzek: Dunajca, Białej, Wisłoki, (Ropy Sz.M.), na tereny puszczy karpackiej; najpierw w celach myśliwskich i bartniczych, potem w poszukiwaniu dróg handlowych przez Karpaty na Nizinę Węgierską, wreszcie w celach osadniczych… (A.Wójcik, Gładysze  str.6, za M. Dobrowolską – …Z badań…).

Sytuacja społeczno-polityczna.

… Podział Polski na dzielnice, walki wewnętrzne i napady Tatarów zniszczyły, w trzynastym wieku, kwitnące osadnictwo polskie na Pogórzu i na skraju puszczy karpackiej.

Ponowne dzieło zaludnienia i zagospodarowania południowych rubieży Polski prowadzą niestrudzenie Bolesław Wstydliwy, Leszek Czarny, Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło.

Szczególnie Kazimierz Wielki, którego na szeroką skalę zakrojona akcja kolonizacyjna wydala owocne wyniki.

Na Pogórzu, powstało szereg miast jak Ciężkowice, Bobowa, Pilzno, Frysztak, Gorlice, Dukla i dziesiątki nowych wsi, a zasięg zwartego osadnictwa polskiego dotarł aż do wododziału karpackiego, wyszczerbiony później jedynie przez kolonizację Wołoską.

Wśród pionierów osadnictwa polskiego na Pogórzu i w Karpatach, a zwłaszcza w dolinie rzeki Ropy w czternastym wieku i później, wyróżnił się rycerski ród Gładyszów. (A.Wójcik,  Gładysze).

…Leżąc u zbiegu dwóch dolin, to jest (rzek Sz.M.) Ropy i Sękówki, z której każda kończy się przełęczom ku Węgrom i Nizinie węgierskiej, przyjąć można za pewnik, że obie doliny oraz działy wodne były już od czasów przedhistorycznych używane jako drogi handlowe między południem, a morzem Bałtyckim. Mamy zresztą na to dowody: miecz sprzed półtora tysiąca lat (znaleziony Sz.M) w dolinie koło Wysowej, siekierki kamienne (krzemienne) pod Bieczem oraz monety rzymskie             w dolinie Ropy. Z monet tych, wykopywanych licznie w czasie budowy kolei podkarpackiej, da się odczytać nawet okresy zwiększonego handlu lub jego zaniki.

Tajemnicą osłonięte są lasy ziemi bieckiej przed odebraniem jej (ziemi Sz.M.) Czechom przez Bolesława Chrobrego. Kto tu mieszkał za czasów przynależności do Państwa Wielkomorawskiego i czy należała ziemia biecka do Księstwa Wiślickiego, może wykażą dopiero przyszłe badania. W tej chwili wiadomo tylko tyle, że w roku 999, a jak przypuszczają nasi badacze, już w roku 990, Bolesław Chrobry odbierając Czechom Małopolskę oparł granicę swej nowej Polski o rzekę Ropę i jak to miał    w swoim zwyczaju, umocnił ją grodami. Z tego to zapewne czasu (według opinii historyków) pochodzą nazwy wzgórz w okolicy Gorlic, a więc Gródek k. Grybowa, góra Zamczysko pod Gorlicami, góra Zamczysko w Dominikowicach oraz sam Biecz.

Z chwilą przesunięcia granic Polski Chrobrego dalej na wschód, grody te także jako pograniczne     z Węgrami nie straciły na wartości i osadzone były nadal strażą. Możliwe, że dotrwały do najazdu Tatarów, skoro w tradycji ustnej tutejszej ludności wiejskiej (Libusza, Bieśnik, Siary Sz. M.), najazd Tatarów jest jeszcze żywy. Wiadomo dalej, że ludność przed Tatarami chowała się w lasy i po przejściu hordy wracała do swych spalonych siedzib. Wątpić jednak należy, czy po takich zniszczeniach, miał jeszcze ktoś potrzebę, grody te odbudowywać.

Ale samo osadnictwo w najbliższej przynajmniej okolicy Biecza nie zostało zahamowane. Dowodem tego jest okoliczność, że już za Bolesława Wstydliwego, Dominik Pieniążek jest właścicielem wcale dużego, zaludnionego kompleksu dóbr z kościołem parafialnym w Dominikowicach.

Do parafii należały, to jest były już zasiedlone, rok 1290, Dominikowice, Kobylanka (? Sz. M), Klęczany. Może nawet owo Zamczysko w Dominikowicach, do tego czasu odnieść należy. Drugim dowodem dużego już zaludnienia tych okolic u samego początku czternastego wieku jest fakt, że Łokietek właśnie w ziemi bieckiej zdołał zebrać na tyle rycerstwa, że odważył się uderzyć stąd na Kraków i Wiślicę.

Oczywiście z okresu tego nic jeszcze o Gorlicach nie czytamy, co nie jest dziwne, bo i o istniejącym już na pewno Bieczu wiadomości tych brak. Przyczyna znana, skoro Tatarzy spalili wszystkie kościoły  i klasztory, a z nimi kroniki. Nie wiemy nawet czy któraś z osad należących do dóbr gorlickich, a zwłaszcza Stróżówka, nie występuje w zapiskach wcześniej przed Gorlicami. (Józef Barut,  Gorlice – Notaty z historii…).

…Posiadamy już w dwunastym wieku wzmianki o ziemi bieckiej.

Przypuszczalnie, z końcem tego stulecia została zorganizowana kasztelania biecka, która swoim zasięgiem, obejmowała terytorium o powierzchni przeszło 2000 km. kwadratowych. Rola i znaczenie kasztelani, były niewątpliwie duże ze względu na pełnienie funkcji obronnej,  (komendantury wojskowej Sz. M.), oraz jako jednostki administracyjno – gospodarczej dla znacznej połaci Podkarpacia. Nie zachowały się jednak żadne ślady pisane tej działalności.

(Tadeusz Ślawski, Nad Rzeką Ropą – Szkice historyczne).

…Jedną z najważniejszych przyczyn nietrwałości warunków rozwoju, a następnie utrzymania się Biecza na pierwotnym poziomie, było jego niekorzystne położenie geograficzne w stosunku do głównych dróg handlowych w średniowieczu, to jest w kierunkach wschodnich i południowych czyli na Ruś Halicką i Węgry. Drogi te zarówno  w kierunku Krakowa (jako stolicy Polski), jak i Sandomierza – port w kierunku Warszawy i Gdańska – przechodziły dolinami rzek: Białej, Wisłoki, Jasionki i Wisłoka ku przełęczom karpackim, a nie doliną rzeki Ropy, nad którą usadowił się Biecz.

Nawet mniej ważna droga z Sącza przez Biecz do Sanoka i na Ruś Halicką nie przebiegała doliną Ropy (jak obecnie), lecz przez Wolę Łużańską, Biecz, Harklową, Dębowiec, Żmigród, Rymanów i Sanok. Wydaje się więc rzeczą całkowicie pewną, iż ustalenie w początkach dwunastego wieku w Bieczu kasztelani, a także grodu obronnego, podyktowane było koniecznością obronności państwa, nie zaś rejonu.

…Chodziło o stworzenie jednostki wojskowej wysuniętej na najbardziej południowy cypel państwa Piastów przekształconej dopiero następnie w jednostkę administracyjną. Od momentu bowiem, zajęcia tych terenów Przez Bolesława Chrobrego w 989 roku, (po rozpadzie państwa wielkomorawskiego), granicą wschodnia królestwa polskiego, a następnie księstwa krakowskiego, była wschodnia granica ziemi bieckiej, przebiegająca głównie rzeką Jasiołką. Dlaczego mała ta rzeka odgrywała przez okrągłe 350 lat, rolę granicy dwóch kultur, zachodniej i wschodniej, geografia historyczna dotąd nie wyjaśniła, chociaż zagadnienie to zasługiwać powinno na naukowe wyjaśnienie.

Obszar naszej ziemi, był zatem, terenem rubieżowym Polski, narażonym do 1340 r. zarówno na napady ze strony książąt ruskich, jak i królów węgierskich, chociaż chętnie się o tym przemilcza w podręcznikach historii. Mało się wspomina n.p. o wyprawach króla węgierskiego Stefana drugiego na południowe kresy Polski w latach 1126 i 1127, mimo iż sam historyk biecki Marcin Kromer pisze w swej kronice wyraźnie: [„…węgierskie wojska daleko wzdłuż i wszerz w ziemie (polską), zabiegające , mieczem i ogniem wszystko pustosząc ,niezmierną zdobycz zabierając , do domów wracały”].

Również Długosz, wymienia wyraźnie Biecz, jako miejscowość, do której docierały po 1124 r. wojska Włodzimierza syna Wołodara przemyskiego. W 1132 r. sprzysięgła się nawet przeciw Bolesławowi Krzywoustemu potężna liga czterech władców: Czech, Węgier, Rusi i Austrii w celu osaczenia Polski od południa i wschodu, co stało się przyczyną zhołdowania Krzywoustego cesarstwu w 1135 r.

Pomijając późniejsze zbojnicko – pograniczne napady, wspomnieć wypada o wspólnym najeździe króla wegierskiego Beli z Wołodymirem przemyskim aż po Wiślicę. Tak więc, ten południowo – wschodni zakątek naszej Polski był niejako bramą wpadową, dla nieprzyjaciół  z południa i wschodu i odgrywał w dziesiątym do trzynastego wieku rolę podobną późniejszym kresom wschodnim.

Jest to całkiem zrozumiałe, jeżeli uwzględnimy wyjątkowo niskie i łagodne w tym miejscu Karpaty, poprzecinane gęstą serią przełęczy. Również przejście od wschodu z doliny Strwiąży, w ziemię sanocką nie przedstawiało poważniejszych trudności. Cóż więc dziwnego, że właśnie ziemia biecka pustoszona była przez napady z Węgier nawet daleko później n.p. przez króla Macieja Korwina w latach 1473 – 1474, lub też przez przemarsze wojsk rosyjskich w walce z konfederatami barskimi. W tej też ziemi bieckiej, właśnie na najważniejszym pasie Karpat, spotkały się w 1915 r. dwie potęgi militarne, aby tu stoczyć, jedną z najkrwawszych bitew w dziejach świata, Gorlicom, zostawiając z powodu ich zniszczenia, zaszczytne miano,  polskiego Verdun(!).

Takie wyjątkowe, kresowe położenie ziemi bieckiej tłumaczy dostatecznie, że utworzenie tu kasztelani miało wyłącznie charakter obronny ówczesnych kresów Polski i nie posiadało w wiekach dziesiątym do trzynastego innego uzasadnienia, to jest gospodarczego.

Biecz nie leżał wówczas na żadnym ważnym szlaku handlowym, ani też nie posiadał,  koniecznego zaplecza rolniczego – leżał w lesistym i słabo zaludnionym Beskidzie. Jedynie w interesie bezpieczeństwa południowo – wschodniej granicy ówczesnej Polski, leżało utworzenie tu właśnie, niewielkiej terenowo, lecz silnej wojskowo, jednostki terytorialnej, to jest, kasztelani.

Już więc od czasów Bolesława Chrobrego, (od ok. 990 r.) datować należy powstanie tu różnych Gródków, Stróży, Zamczysk, Przysiek, itp., z grodem Bieczem pośrodku.

Niebawem, gdyż ok. lat 1020-1030, Biecz jest już nazywany wyraźnie kasztelanią.

Opisane powyżej warunki niepewności mienia i życia na tej rubiezowej ówcześnie kasztelani, stanowiły główną przyczynę niezwykle słabego zaludnienia tego terenu, nawet do czasu objęcia rządów przez Kazimierza Wielkiego. Nie utrzymało się tu dłużej osadnictwo Bolesława Krzywoustego, (za pomocą jeńców niemieckich), po 1124 r., kiedy to Włodzimierz książę przemyski, spustoszył powiat.

Nie utrzymało się również późniejsze osadnictwo w dzisiejszym zagłębiu naftowym krygowskim gdzie Dominik Pieniążek z rodu Odrowążów zasiedla kilka wsi z parafią w Dominikowicach pośrodku. Przypuszczalnie po obu, ostatnich napadach tatarskich (1260 – 1280), dominikowicka parafia została zlikwidowana. Następna w 100 lat później, wznowiona zostaje w Kobylance (około 1381 r. ?).

(Domniemywać można jedynie, że wkrótce wybudowano również pierwszy drewniany kościół na pograniczu wsi Sękowy las, późniejsza Sękowa i relokowanej wsi Siary, w przysiółku Puste pole, co mogło nastąpić prawdopodobnie, około roku 145o. Parafię w Sękowej, utworzono znacznie, znacznie później. Sz. M.).

Jak wiadomo, do 1257 r. ziemia biecka była własnością książąt krakowskich, po czym przeszła w uposażenie królowej Kingi w zamian za zużyty na obronę kraju posag (najazdy Tatarów). Już jednak po 22 latach odbiera ją Kindze książę Leszek Czarny z powodu pogorszenia się stosunków  z Węgrami i konieczności lepszej obrony zagrożonej kresowej placówki.

Książę zaludnia przy tym, nowo rozwijające się miasto Biecz kolonistami niemieckimi, miastu zaś nadaje przypuszczalnie prawo magdeburskie na wzór swej stolicy Krakowa. Obwarowując, zapewne po raz pierwszy, miasto murami i otaczając wałami i w tym wzoruje się też na Krakowie. Można przyjąć, że zarówno za panowania Leszka, jak i obu Wacławów czeskich, gród biecki rozwinął się szybko i zaludnił. W okresie, bowiem, walk o tron, po zamordowaniu Wacława drugiego, dobijają się o miasto i powiat i książęta krakowscy i Węgrzy i potężny zakon benedyktynów tynieckich, i wreszcie biskup krakowski Muskata.

Niestety, źródeł pisanych do tego okresu rozwoju Biecza jako stolicy powiatu historia nie posiada. Świadectwem pośrednim mogą być tylko takie dowody, jak ogrom rynku handlowego, ilość domów wewnątrz murów obronnych, wielkość kolegiaty bieckiej przypisywanej biskupowi Muskacie, i inne poszlaki.

Naprawione ponadto, za Władysława Łokietka, stosunki polityczne z Węgrami otwarły dla Biecza nowe możliwości: stania się emporium handlu Węgier z województwami (księstwami): sandomierskim, mazowieckim i innymi pogranicznymi. W jakich rozmiarach Biecz z tej korzystnej koniunktury skorzystał, dokładnie nie wiadomo. Przypuszczalnie wiele, za czym świadczyłoby wzbogacenie się mieszczaństwa, które stać na tego rodzaju budowę, jak kolegiata biecka.

Z rozwojem Biecza nie przebiegało jednak równolegle zagospodarowanie samego powiatu. Łokietek bowiem, wojując całe życie o zjednoczenie Polski, nie miał sił, ludzi i kapitału na zajęcie się stroną gospodarczą kraju.  Tym bardziej kresowego powiatu bieckiego, zniszczonego wojnami i rozbojem kryjących się w Karpatach band. Nowy król zawiódł się ponadto na mieszczaństwie niemieckim w miastach, które poparły bunt mieszczan krakowskich w 1311 r., i o mało nie pozbawiły Łokietka władzy. Tej zdrady król nie darował mieszczaństwu do końca życia, co przejawiało się w zawieszeniu poprzednich przywilejów miejskich oraz zmianie patrycjatu niemieckiego na francuski i włoski.

Zbiegła się ta akcja z przeniesieniem papiestwa do Francji, dokąd rozpoczynają częściej podróżować duchowni, dyplomaci i kupcy. Zmieniając uparcie skład narodowościowy patrycjatu mieszczańskiego, zdawał sobie król sprawę z długofalowości tej akcji. Do niej też przygotowywał syna, m.in. w kierunku doboru właściwych ludzi do realizacji zamierzonego planu – zagospodarowania wyludnionych dzielnic kraju, zwłaszcza najsilniej opustoszałego powiatu bieckiego.

Tu, bowiem, oprócz Biecza, widnieje na mapie prof. Ladenbergera w połowie czternastego wieku biała plama. (Józef Barut, Gorlice – Notaty...).

Przytoczone, wybrane przez autora Szkicu…, fragmenty opisu terenów kasztelani bieckiej, oddają     w pełni, ich domniemany, przybliżony stan, na początku nowego tysiąclecia, u zrębów tworzenia się państwowości polskiej.

Szczególnie, ceni sobie autor Szkicu…, publikacje Józefa Baruta, człowieka na wskroś solidnego i wiarygodnego, w swojej pracy i badaniach historii Biecza, Gorlic i okolic…

Udokumentowane i domniemane, początki osadnictwa, na południowych rubieżach Kasztelanii bieckiej.

Zbliżając się  do właściwego tematu, jakim jest w niniejszym opracowaniu, wieś Siary, nie sposób pominąć i nie zatrzymać się nad opisem terenu  i granic oraz niektórych nazw miejscowych, zawartych w pracy naukowej prof. Aleksandra Gieysztora, (historyk sztuki), zatytułowanej Dwa dokumenty Kazimierza Wielkiego z lat 1336  i 1342.   Praca ta, opublikowana została w Roczniku Heraldycznym, w roku 1936. (Pracownia historii PAN w Krakowie).

Rzecz dotyczy wsi Dominikowice, u zarania tej wsi, czyli za czasów Odrowążów Pieniążków. Zająłem się tym dokumentem, gdyż wieś Siary – dzielnica zwana ongiś Nadole (Siary dolne), od czasów najdawniejszych, po współczesność, ze wsią Dominikowice, graniczy.

Jak już napisano, z różnych stwierdzeń w zachowanych dokumentach, oraz z opracowań wtórnych wynika, iż cały teren, począwszy od południowego wschodu, poprzez kierunek południowy, po południowy zachód od dzisiejszego miasta Gorlice, (które w XIII w., jeszcze nie istniały), a wcześniej, może jeszcze dalej, w kierunku północnym, porośnięty był lasami: prastarą puszczą podbeskidzką.

Fakt ten uwiarygodniony jest, najstarszym jak dotychczas, znanym historykom, zachowanym dokumentem pisanym, wydanym w Krakowie, dnia 4 października 1279 r., przez księcia krakowskiego    i sandomierskiego, Bolesława Wstydliwego. Dokument ten, potwierdza Dominikowi Pieniążkowi, (Penaszek), z Iwanowic,(Janowic) koło Krakowa, prawo posiadania i granice jego wsi, w kasztelani bieckiej, mianowicie, wsi Dominikowice.

Lasy, jak wiadomo, są ogromnym rezerwuarem wody, która w postaci licznych strumieni  i potoków, spływala z okolicznych, porosłych pierwotną puszczą, wzgórz i pagórków,  w doliny, łącząc się w większe potoki i rzeki  tworząc rozległe rozlewiska i bagna.  Na podstawie istniejących do dzisiaj, śladów dawnych koryt rzecznych i zaniklych już w większości, potoków, jak również, bardzo niejednokrotnie, wysokich brzegów aktualnych rzek, udaje się stwierdzić, że w przeszłości, płynąć one musiały po terenie, o co najmniej 3m wyżej położonym, a z którego miękki grunt, wypłukiwany był systematycznie, tym ogromnym żywiołem wodnym.

O istnieniu tu ongiś, olbrzymich okolicznych lasów, świadczy chociażby, niemiecka (lub celtycka), nazwa, sąsiedniej Siarom wsi, mianowicie Rychwałd (spolszczona), znacząca Bogaty, lub cuchnący, las.

Zarówno w dokumencie Bolesława Wstydliwego, z 1279 r., dotyczącego wsi Dominikowice, która to wieś, otoczona była zewsząd lasem, jak również u Józefa Baruta, w jego publikacji  Gorlice, u Krystyny Pieradzkiej, Na szlakach Łemkowszczyzny, a także u Adama Wójcika, Gładysze, i w wielu innych publi-kacjach, o okolicznych rozległych lasach (ale, już ich resztkach) na ten temat możemy przeczytać.

Na przykład. W „Słowniku historyczno-geograficznym ziem polskich w Średniowieczu”, w haśle; Biecz –ziemia i powiat, pod datą – rok 1482 czytamy:

Jakub z Dębna – kasztelan krakowski i starosta krakowski i biecki, potwierdza wytyczoną granicę pomiędzy lasami królewskimi, a wsią Męcina, należącą do mieszczaństwa bieckiego.

Granicę poprowadzono od narożnicy Kobylańskiej  (Kobylanka), i ściany Sękowskiej  (Sękowa), a także Micińskiej (Męcina), do pierwszej rzeki, alias Brzyskowego potoku, który płynie niżej do rz. Męciny, przechodzi wyżej za tę rzekę i dochodzi do rzeki Toboliński potok, biegnie tym potokiem do wierzchołka góry, skąd przez źródło zwane Mały Stróżniczek, miejsca zwane Wierzchowiska i przez krętą rzekę Krzywy potok, granicą przechodzi przez Garb i powyżej Garbu, drogą dochodzi do rzeki Wielki Stróżnik, który płynie do rzeki Ciesielska i Sękowa, które płyną razem.

Od Wielkiego Strużnika granica biegnie do rzeki Przegoniny alias nad Przegonińskim potokiem do rzeki Jastrzębi potok, skąd w górę, do góry zwanej Brusznicą górą i od niej, do potoku alias Wolskiego potoku i do rzeki Wolicy która biegnie do ściany wsi Kry, a od tej rzeki, do rzeki Męciny.

Od tej ściany, poprowadzono granicę Krygowskim potokiem zwanym Konik, per montem, alias działem, gdzie jest kis (?), oznaczającym granicę lasów królewskich i wsi Kryg, Kobylanka, Sękowa, Męcina i Bednarka…

Większość, wymienionych powyżej nazw własnych, została zapewne zapomniana. Również większość potoków jest dzisiaj w zaniku, chociaż miejscowi, oraz lokalni miłośnicy krajobrazu i historii wymienionych wsi, zauważają dawne ich koryta…

Wprowadzenie to jest niezbędne, do przeprowadzenia pewnego rozumowania, które stanowi podstawę, do szczególowej w miarę, lokalizacji wsi Siary, u zarania relokacji tej wsi, pod koniec XIV w.

Muszę wszak uprzedzić szanownego czytelnika, że moje wywody w tym temacie, postawione w formie hipotezy, będą wydawać się, z rodzaju: sakrum i profanum, i u niektórych czytelników, zwłaszcza historyków, mogą wywołać oburzenie.

Wszak, podpierając się kopernikańską zasadą, że:…zadaniem człowieka jest dochodzić prawdy… liczę,  na wspaniałomyślne wybaczenie mi tego występku.

Mianowicie, bez żadnego podtekstu, mam zamiar wykazać, że prof. Aleksander Gieysztor, w swojej pracy, (zapewne magisterskiej), o Dominikowicach, (zamieszczona w niniejszym Szkicu…, w rozdziale Zbiór dokumentów faktograficznych), popełnił kilka niezamierzonych błędów. Nie jest, bowiem, moim zamiarem obalanie, uznanych w świecie nauki, niekwestionowanych autorytetow, tym bardziej, niekwestionowanego autorytetu, profesora Aleksandra Gieysztora.

Przytaczana praca, prof. A.Gieysztora, powstała, można rzecz określić, prawdopodobnie ex katedra i prawdopodobnie również, nigdy nie była weryfikowana w terenie rzeczywistym, czyli w samej wsi Dominikowice oraz  w opisywanych okolicach.

Powołam się na stwierdzenie samego profesora, zawarte w przypisach, a mianowicie:…Praca niniejsza powstała na seminarium pana prof. Dra, Stanisława Kętrzyńskiego… W pracy tej, znajduje się mapa terytorium Dominikowic, opracowana przez prof. Gieysztora, na której widoczne są nieścisłości.

(W oparciu o szczegółową analizę tekstu Profesora, i zauważone pomyłki, zamieszczone zostały, opracowane przez autora Szkicu…mapy, terytorium Pieniążkow, przed i po rozpadzie tej olbrzymiej, jak na kasztelanię biecką, (Godwany) – wsi. Mapy opracowano na podkladzie mapy rzeczywistej, pozyskanej w Pracowni Historyczno – Geograficznej PAN w Krakowie. Jest to kopia z mapy austriackiej, z lat 1775 do 1783, skala 1:28 8oo Theil des Pilsner Krcis, zdjęta przed przebudową dróg Małopolski, (na str. …..), a więc, sporo zbliżonej w czasie, do sytuacji w terenie, w latach powstania dokumentów Kazimierza Wielkiego, a mianowicie, w latach 1279 i 1342.) Nie zamieszcza się, ze względów technicznych! ).

Dwa pierwsze, znakomite rozdziały pracy Profesora, czytam, podziwiam i przyswajam.  Niestety, w rozdziale III, od akapitu…Osadę Dominika otaczały, czyli, analiza i lokalizacja w terenie, granic, opisanych w dokumentach K.Wielkiego, muszę zakwestionować, gdyż, jako rdzenny mieszkaniec tych okolic, znam z autopsji miejscowe realia i widzę to nieco inaczej.

Na wstępie analizy fragmentu tekstu Profesora, chcę zwrócić uwagę Czytelnika, zarówno tubylca, a więc mieszkańca powiatu gorlickiego, który, przynajmniej z założenia, powinien znać okoliczne nazwy;  wsi,  miejscowych rzek, itp., jak również, np. mieszkańca Krakowa czy innych odleglych miejscowości, że rozpoznanie, utożsamienie i lokalizacja w terenie, podobnie brzmiących nazw; wsi, rzek, występującego tu minerału, wcale nie będzie takie proste ani łatwe, a wręcz, całkiem mylące.

Tak więc, spotykamy w tych okolicach, następujące określenia…                                                                                                                              – Rzeka, o nazwie, Ropa, i wieś, o nazwie, Ropa, wzmiankowana w 1393 r., ale również ropa naftowa, występująca tu ongiś, obficie.

–  Rzeka, o nazwie, Ropica parva, (wcz. Średn. Ropicza parva), propozycja tłumaczenia: jako – Ropa mniejsza. W niektórych dokumentach znajdujemy określenie: Ropicza Sankowa, również u prof. Gieysztora.

Przypuszczam, że współczesny naukowiec, odczytując i tłumacząc,  Średniowieczny dokument, z tekstem łacińskim, zasugerował się,…współczesną nazwą tej  rzeki, mianowicie Sękówka, wziętą,  od współczesnej nazwy wsi, – Sękowa.

A może,  przedrostek San, ma coś wspólnego, ze znaną rzeką, przepływającą przez miasto Sanok? Wszak, nie upieram się przy swoim przypuszczeniu. Być możliwe, że wieś Sękowa, lokowana była już przez Łokietka, i zasiedlona jeńcami lub osadnikami niemieckimi, później spalona przez najeźdźców, i ponownie lokowana przez Kazimierza Wielkiego.

W pierwszym, zachowanym dokumencie lokacyjnym, już jednak wydanym w Bieczu, 22 lutego 1363 przez K. Wielkiego, nazwa wsi, nadana przez króla, brzmi Sankowy las i ma być zakładana wzdłuż rzeki, o nazwie napisanej w dokumencie jako: Ropica parva.

Zastanawiający jest również fakt, że lokację wsi powierza król, człowiekowi o nazwisku, Nikloni dicto Bulmary (Nikiel, o imieniu Bulmar). Niektórzy tłumaczą: …syn Bulmara, (dlaczego tak?), a jego narodowość, określają jako niemiecką. Według mnie,  Bulmar Nikiel, mógł być narodowości czeskiej. Ale, nie wykluczone, że przetrwała jakaś część ludności niemieckiej, z czasów poprzedniej lokacji wsi, (jeżeli istotnie taka miała miejsce), skoro do dzisiaj, we wsi Sękowa, można jeszcze wyłuskać, sporo nazwisk, niewątpliwie pochodzenia niemieckiego; jeżeli, nie była to wtórna migracja, związana                        z występującą tu, ropą naftową.

Przytaczany tutaj często, w Szkicu…, ks. Wojciech Michno, w swoim Pamiętniku pisze,                            że pierwotnie, Sękowa, nosiła niemiecką nazwę Schon Hof, co w próbie tłumaczenia, daje kilka synonimów: m.in., Piękny dziedziniec, Piękne podwórze, Piękna zagroda

Kontynuując nazewnictwo miejscowe. Zarówno w dawnej kasztelani bieckiej, jak i w późniejszym   powiecie gorlickim, występują dwie wsi, o podobnie brzmiących nazwach, a mianowicie: R o p i c a.

Jedna z nich, to Ropica dolna, zwana Polską, – lokowana wcześniej, a druga, to Ropica górna, zwana Ruską, granicząca z Sękową, lokowana o wiele lat później, niż ponowna (?) lokacja tej wsi .

Co łączy, te dwie wsi, o podobnych nazwach, odległe od siebie, w prostej linii, o około 5km? Otóż, przypuszczać można, że łączy je, pierwotna nazwa rzek, nad którymi są ulokowane, a mianowicie: rzeka Ropa i rzeka Ropica parva, czyli Ropa mniejsza (siostrzana). Według niektórych Historyków, nazwa rzeki Ropa, jest pochodzenia celtyckiego; pierwotnie miała się nazywać Irpa, i oznacza tyle, co…ciecz.

Inni zaś, przypisują rzece Ropie nazewnictwo pochodne, od występującej na obszarach przez które przepływa, – ropy naftowej. Oczywista, jest to twierdzenie, z gruntu błędne, gdyż nazwa ropa naftowa, jest stosunkowo młoda, a substancję pochodzenia organicznego, wydobywającą się ze szczelin skalnych, nazywano, od zarania, olejem skalnym czy skałolejem.

Gdy mowa o podwójnym nazewnictwie miejscowych rzek. Już w dokumencie Kazimierza Wielkiego (dla wsi Sękowa), z 1363 r., występuje nazwa, …rivulo dicto Sara…, określony, jako potoczek, o imieniu…Sara (!). A może, niewłaściwie odczytano, ze Średniowiecznego dokumentu, i powinno brzmieć…Soror – Siostra, w tym przypadku, siostra rzek Ropy i Ropicy parvy?

W dokumencie Władysława Jagiełły natomiast, w roku 1388, nazywa się już, ten sam potoczek – …Siara. Współczesna nazwa, to…Siary. Po obydwu jego brzegach, rozlokowana jest wieś, o tej samej nazwie, Siary, która to wieś, jest przedmiotem, szczególnego zainteresowania, Autora niniejszego Szkicu…

Powracamy do wsi Dominikowice, i jej wododziału, który dzisiaj, jest już w zaniku, nieomal w szczątkowej formie…

W czasach dzierżenia tej wsi przez  Odrowążów, zwanej od imienia, pierwszego posiadacza, Dominika Penaszka,- Dominikowice, z miejscową górą, nazwaną w późniejszym okresie…Zamczysko, czyli zapewne od czasów Bolesława Wstydliwego, po czasy może, Bolesława Chrobrego, z czynną  tu jakąś…strużą, – (pisownia, jak w opisie XVIII wiecznej mapy; np, J. Barut uważa, że do ochrony dróg, wychodzących   z Biecza   w kierunkach Sanoka i przez Duklę na Węgry) A więc, spod owej struży, po stokach góry Zamczysko, zarówno w kierunku północnym, na teren Dominikowic, jako też w kierunku południowym, na tereny wsi Męciny, spływały liczne strumienie źródeł, zwane słotwinami, (od pogody słotnej powstałych), które nieco poniżej, łączyły się w spore potoki, wpływające do większych potoków, lub rzek tam płynących.

Na ówczesny teren, zajmowany przez wieś Dominikowice, spływało, z owego Zamczyska  czyli spod  Struży,  co najmniej, cztery potoki, o nazwie:…Strusznik. Wyliczanie tychże, zacznijmy od wschodu.

  • Strusznik, oddzielający późniejszą wieś Kryg, od wsi Dominikowice, a wpadający do potoku Libuszanka.
  • Dalej, mamy Strusznik, przepływający przez terytorium, całych dawnych Dominikowic, z przysiółkami Kobila  i  Lanka, zabierający, po drodze, jakiś potoczek, z terenu późniejszego Sokoła i wpadający do rzeki Ropy, na wysokości wsi Klęczany.
  • Następnie mamy maior Strusznik, czyli Strusznik większy, oddzielający późniejsze; wieś Sokół, od enklawy dominikowickiej, wpadający do ówczesnej rzeki Ropica parva vel Ropica Sankowa. (Płynie w szczątkowej formie, przez sikorówkę, do współczesności).
  • Wreszcie, płynie minor Strusznik, czyli Strusznik mniejszy,(notabene, płynie on do dzisiaj), oddzielający terytorium wsi Sankowy las, (późniejsza Sękowa), od enklawy dominikowickiej, wpadający również do Rzeki Ropicza, a razem z nią, ad fluvium Roppa, czyli do rzeki Ropy.

Powyższy opis, odzwierciedla częściowo, zamieszczona w pracy prof. Gieysztora, mapa, lecz brak    w niej dwóch najważniejszych Struszników, (maior i minor, Profesor, ich nie zlokalizował). Należałoby, wymazać z niej – mapy, oznaczenia kościołów, w Ropicy Ruskiej i Sękowej, których,  tam jeszcze wówczas nie było (!).

Na terytorium Dominikowic, z roku 1342, istnieje wieś, a raczej przysiółek, o nazwie,  Lanka, czyli, Łąka, oraz przysiółek Kobila (kobyła) tereny służebne dla owej struży na Zamczysku, z których to połączenia nazw, zapewne, powstaje wkrótce: Kobila Lanka czyli (Kobyla łąka), a docelowo: Kobylanka.

Z czasem, wyróżniać się zaczyna, Kobylankę górną i Kobylankę dolną. Na owej Kobylej Łące, pasły się zapewne, konie, załogi struży, ulokowanej (zbudowanej), na owej górze, zwanej Zamczysko. (Sama nazwa tej góry, przynosi informację z przeszłości).      

Aby uszczegółowić błędy topograficzne, popełnione przez prof.Gieysztora, w jego pracy, zacząć należy, od własnego, Autora, tłumaczenia, fragmentów dokumentów królewskich, o których traktuje Profesor, a dotyczących opisu granic, posiadłości Odrowążów Pieniążków.

  • Opis granic wg dokumentu Wstydliwego, z 1279 r.:…signa et granicias, videlicet Kalan, Laweczna Debrz, Camenimost, Lubussa, maior Strusznik et Ropicza usque ad fluvium Roppa …

Tłumaczenie:  Autora  Szkicuoznaczenie – potwierdzenie granic, mianowicie: Kalan, (czyli dolina bagnista, porosła lasem i rogożem), Laweczna Debrz, (czyli niewielki wąwóz porosły lasem,  na dnie którego, mogła być droga, prowadząca w kierunku ławy, przez potok lub rzekę), Kamienny most, (względnie umocniony bród, na rzece Ropicy – Sękówce, lub, jak chce prof. Gieysztor, na rzece Ropie, do lewobrzeżnych Klęczan), potok Libuszanka,  (stanowiący, wzdłuż całego swojego biegu, od źródeł począwszy, aż do ujścia do rzeki Ropy, gdzieś pod Bieczem, wschodnią granicę Dominikowic), potok    o nazwie Strusznik większy i rzeka Ropicza płynące do rzeki Ropy. (Że niektóre granice, stanowią potoki, w dokumencie nie podano, należało się tego domyślać). Potok Strusznik większy, określał wówczas, południowo – zachodni odcinek, granicy Dominikowic, z późniejszą Sękową.

  • Opis granic wg dokumentu Kazimierza Wielkiego, z 1342 r.:terminis sive graniciis supra fluvios, videlicet Lubussa prout existit usque ad maiorem Strusznik et idem Strusznik usque ad Sancowa Ropicza sic nuncupatos…

Tłumaczenie: … kamienie graniczne – znaki wg tego jak są w naturze (naturalne) lub dawne (dawniej określone) strumieniami – rzekami, mianowicie Libuszanką, wg tego jak płynie aż do końca, (do rzeki Ropy), stąd począwszy aż do miejsca (źródeł) potoku Strusznik większy (i dalej) i także potoku o tej samej nazwie Strusznik (może być Strusznik mniejszy lub drugi), stąd począwszy (wypływające, z tego samego miejsca, pod  strużą) do miejsca gdzie łączy się (wpada do) rzeki Ropicza,(płynącej przez, lub od, Sękowej), względnie… sękowskiej Ropiczy (co jest zgodne ze stanem rzeczywistym).

Problem, profesora Gieysztora, polegał na tym, że pisząc swoją pracę ex katedra i nie mając rozeznania i oparcia w terenie rzeczywistym, (lub posługując, się niezbyt precyzyjną mapą), przy tłumaczeniu z łaciny, opisu granic, nie był w stanie dobrać i zastosować, właściwych synonimów odpowiadających rzeczywistości. Profesor Gieysztor, nie dysponował zapewne, w roku 1936, mapą Theil des Pilsner Kreis, której oryginał, znajdował się w Wiedniu, a której kopie, pozyskała dla nauki,- PAN w Krakowie. Na mapie tej, wyraźnie zaznaczono i opisano miejsce, dawnej struży, spod której, wypływały owe potoki, zwane Strusznikami.

Stąd to zapewne, wzięło się, w pracy Profesora, to nieszczęsne przesunięcie granic, wsi -Dominikowice, o kilka km., w kierunku południowym, aż pod…dzisiejsze Pstrążne.   (Wg niektórych historyków, dawniej Stróżne, również od jakiejś struży, istniejącej tam w przeszłości). Ze wzgórza w Pstrążnym, (wys.693 m.n.p.m.) spływają również potoki, ale do Przegoniny i Dragaszówki, a dopiero one, wpadają do Sękówki, w pobliżu granicy Ropicy Górnej, (Ruskiej) i Dragaszowa.

Jeżeli opierać się, na zachowanych dokumentach pisanych i wierzyć datom i treściom, tam zawartym, odnośnie lokacji wsi, to Kazimierz Wielki, w swoim dokumencie z 1342 r., potwierdza, granice wsi Dominikowice, która to wieś, istnieje już około 6o lat, a może, i prawdopodobnie na pewno, jeszcze dłużej, acz, mogła nazywać się inaczej.

Również, Kazimierz Wielki, Aktem, danym w Bieczu, w 1363 r., a więc 21 lat później, po potwierdzeniu granic, istniejących już od dawna Dominikowic, zakłada w lesie,   …in densa silva…, czyli: na surowym korzeniu, wieś, o nazwie, którą sam określa, jako  Sankowy Las.  Należy zatem zapytać, skąd wzięła się, 21 lat wcześniej, nazwa przymiotnikowa, Sankowa, przy nazwie rzeki Ropicza parva, (Ropa mniejsza), nad którą, lokowana jest wieś, Sankowy las?

Autor Szkicu…, przypuszcza, że zamieszanie to powstaje, wskutek trudności, z właściwym odczytywaniem, ręcznie pisanych, średniowieczną łaciną, tekstów, z użyciem różnego rodzaju skrótów, w których, aż się roi, od wspaniałych ozdobników, a które, równie wspaniale, powodują zaciemnienie tego tekstu. Jeżeli na to, nałożą się jeszcze zasugerowania nazwami współczesnymi, wydobyte, z zakamarków podświadomości, przy odczytywaniu rękopisów, błędy składni druku, to niejednokrotnie, jeden błędny wyraz, jedno błędne zdanie,  może zmienić bieg historii.

A zatem, nie można pozostawić bezkrytycznie, następującego stwierdzenia; akapit, w pracy Prof.Gieysztora, odnośnie użytej nazwy Ropica. Bowiem Profesor pisze:…Ropica występująca w roku 1279, ma w roku 1342 przymiotnik Sękowej (Sankowa, Sz.M.), który pozwala rozwiązać tę nazwę, jako dzisiejszą Ropicę Ruską, położoną nad potokiem Sękową, w odróżnieniu od Ropicy Polskiej nad Ropą…

Kilka akapitów dalej, pisze Profesor:… Posuwając się wzdłuż Sękowej, znajdujemy Ropicę, wieś królewską, siedzibę parafii i Sękową z przywilejem Kazimierza W. na sołectwo z r. 1343, też z kościołem parafialnym… I dalej …W klinie między Sękową i Ropą jest wieś królewska Sokół, którą na prawie niemieckim założył Kazimierz W. w r. 1365…

W tym miejscu, jak przypuszczam, Profesor, bardzo się śpieszył i poszedł na skróty.  Nie tylko, że nie uściślił nazewnictwa rzek i wsi, tu występujących, ale, poprzestawiał również daty lokacji, opisywanych wsi, oraz imputował tym wsiom, kościoły i parafie których wówczas jeszcze nie było i w ogóle nie było.

Wprawdzie, zagadnienie nazewnictwa, rzek i wsi, na tym terytorium, zostało postawione na początku rozdziału, to nie będzie od rzeczy, w tym miejscu przypomnieć, że rzeka   R o p a, ma się tak, do wsi   R o p a, jak rzeka R o p i c a, do wsi R o p i c a.  W drugim przypadku, jest to po prostu zdrobnienie nazwy, wynikające z naturalnego stanu rzeczy. Bowiem w Beskidzie gorlickim, były od zarania, trzy główne rzeki, przynoszące również nazwy wsi, nad tymi rzekami lokowanych.

Największa rzeka, R o p a, i nieco…m n i e j s z a, o pochodnej, od tej większej, nazwie a, wpadająca do niej, mianowicie: R o p i c a. (Kojarzy się z…siostra, siostrzyca). Dla porządku, uwzględnić należy jeszcze, trzecią, w kolejności wielkości, ongiś rzekę,…B o l a n  zwaną…, (Od imienia czeskiego Bolesława Srogiego, zapewne), którą, autor Szkicu…, utożsamia, z późniejszym potokiem,  o nazwie     S a r a, później Siara, a współcześnie – Siary.

Rzeka Ropa, od pradziejów, nie zmieniała swej nazwy. Natomiast rzeka mniejsza: Ropicza (później Ropica), nazwę swoją zmieniała wielokrotnie, aby pozostać współcześnie, przy nazwie: S ę k ó w k a.

Powracając do tematu: analizy i sprostowań, w pracy profesora Gieysztora…

Wszystko, co napisał Profesor, w przytaczanych powyżej akapitach jego Pracy…, wygląda dosyć wiarygodnie, jeżeli się nad tym, nie zastanawiać…Bo;

Po pierwsze, zarówno w dokumencie Bolesława Wstydliwego, z 1279 r., jak również Kazimierza Wielkiego, z roku 1342, użyte określenie:…Ropicza, nawet z przymiotnikiem Sankowa, odnosi się tylko i wyłącznie, do nazwy rzeki, a nie, do nazwy wsi…Ropica Ruska (!).

Po drugie, nie wiadomo, co miał na uwadze Profesor, w swoim stwierdzeniu:

 …posuwając się wzdłuż Sękowej…Czy Profesor, posuwał się wzdłuż rzeki Sankowa, (jeżeli tak, to w górę, czy w dół?), czy, posuwał się wzdłuż wsi Sękowa, gdzie znalazł  wieś królewską Ropicę, z kościołem parafialnym pośrodku? W tym ostatnim przypadku,  posuwać się musiał, wzdłuż tej wsi, tylko w swojej wyobraźni, gdyż wsi tych, (zarówno  Sękowej, jak też Ropicy Ruskiej), w latach: 1279 oraz 1342, jeszcze nie było.(!).

Po trzecie, Skoro nie było jeszcze wsi, tylko gęsty, rozległy las, to skąd nagle, i dla kogo, były tutaj kościoły i parafie pośrodku lasu.?.

Według, opublikowanej, przez Stanisława Kurasia pracy, Zbiór dokumentów małopolskich, to:

– wieś Sękowa, w przeszłości Sankowy las, założona przez K. Wielkiego,   w roku, 1363.,

– wieś Siary, ponowna lokacja i nadanie sołectwa, W. Jagiełło w 1388 r.,

– wieś Sokół, wzmiankowanie, w 1398 r.,

– wieś Ropica Ruska, (górna), założona na prawie wołoskim w XVI w.

Po czwarte, jaki klin, miał na uwadze profesor Gieysztor, gdzie ulokował wieś Sokół ?  Czy, pomiędzy rzekami: Sankową i Ropą?, czy, pomiędzy dwoma wsiami: Sękową i Ropą? A może, pomiędzy wsią Sękowa, a rzeką Ropą? To ostatnie przypuszczenie, byłoby, najbliższe prawdy.

Kontynuując naprawianie historii

Profesor Gieysztor: … Pozostały do omówienia inne nazwy z dokumentu r. 1336, punkty graniczne: K a l a n, L a w e c z n a  D e b r z,  i  K a m e n i m o s t. Dwie pierwsze wyznaczały zapewne granicę płd.-zach. terytorium Pieniążków, innych wiadomości o nich brak…    

…O K a l a n i e sądzić można z nazwy, że było to jakieś miejsce lesiste i błotniste.                             Ł a w e c z n ą    D e b r z ę należy uważać za nazwę dwuczłonową na wzór nazw miejscowości w starosądeckiem: voronowa debrz i glamboca debrz. Debrz oznacza niewielki wąwóz, porosły lasem.

Obie nazwy charakteryzują teren, bliżej umiejscowić ich niepodobna.                                                         K a m i e n n y  m o s t  przypuszczam, że był nad Ropą, stanowiąc połączenie z miejscowością  na lewym jej brzegu, należącą do terytorium Dominikowic.

Korzystając, z wyjaśnienia przez Profesora, znaczenia tych niewątpliwych archaizmów,  w opisie granic wsi Dominikowice, spróbuję postawić własną hipotezę, lokalizacji w terenie tychże, (której osobiście, jestem pewien), a mianowicie.

Owa  ławeczna Debrz, porosła lasem, czyli niewielki wąwóz, porosły lasem. Jest to,…część – enklawa, owej wsi Sokół właśnie.  Ale,  w latach 1279 do 1342, nie było tu jeszcze wsi, o nazwie Sokół, lecz ów, niewielki, porosły lasem wąwóz, schodzący z sokolskiego, (dominikowickiego) wzgórza, o wysokości około 33o m.n.p.m., porosłego prastarym lasem dębowym, w dół, w kierunku północno – zachodnim,   aż do rzeki Ropica parva, czyli do miejsca, gdzie przypuszczalnie, znajdował się, ów Kamenimost.

Rzeka Ropa, płynęła wówczas, innym łożyskiem, tuż, pod wysokimi nadbrzeżami, dzisiejszego miasta Gorlice, i łączyła się z rzeką Ropiczą (współcześnie Sękówką),, gdzieś na terenie Glinika mariampolskiego , lub jeszcze dalej na północ.

Na owym wzgórku sokolim, wśród prastarego dębowego lasu, po lokacji wsi Sokół,  w roku 1398, (jak podają niepewne źródła), zbudowano dwór sołtysa i osadczy tej wsi.

Pod jednym, z prastarych dębów, na sokolim wzgórku, było jakieś miejsce pogańskiego kultu, gdyż zbudowano tam później, rzymsko – kat. kapliczkę i dbano o jej stan i utrzymanie.

(Wielowiekowe drzewo, jak również inne prastare dęby w pobliżu, uznane za pomnik przyrody i mające swego anonimowego(?), opiekuna, liczące według znawców, około 8oo lat (!),  ścięto w roku 1982, a zabytkową również kapliczkę, rozebrano.

W miejscu tym, zbudowano wspaniałą nową kaplicę. No cóż, od dawna już wiadomo, że Cel uświęca środki.

Powracając do Debrzy. Na dnie tego, dosyć jednak sporego i długiego wąwozu, oprócz, płynącego tam niewątpliwie, jakiegoś potoku o zagubionej dzisiaj nazwie, prowadziła droga Ławeczna (prowadząca do ławy przez rzekę), bardzo ważna, dla Dominikowic Pieniążków. Tą drogą, można było bowiem dojechać do…Krakowa, na skróty. Również do Sącza, alternatywną drogą ku Węgrom, ale najpierw, należało przeprawić się, przez sporą wówczas i bardzo kapryśną rzekę, Ropiczę (Sękówkę).

U końca, tej ławecznej drogi przez Debrzę, która, ciągnęła się wówczas, wzdłuż pewnego odcinka, dzisiejszego parku miejskiego, mógł być jakiś, umocniony kamieniami, bród przeprawowy, mógł być, ów kamienny most, zapewne wysoko, łukowato sklepiony, ale mogła tam również być, po prostu, drewniana ława, sporządzona, z ociosanych jednostronnie, jodłowych, lub dębowych bali, umocowa-    nych, na przyczółkach, na zabudowanych kamieniami brzegach rzeki. Ostatecznie, przejeżdżały po niej tylko konie i jakieś wozy. Nie była więc, nadmiernie obciążona.

Te proste, ale bardzo pożyteczne urządzenia przeprawowe, przetrwały w miejscowej tradycji, do dnia dzisiejszego. I tak, do niedawna, (do około 195o r.), była jeszcze ława, a nawet drewniany most, przez rzekę Sękówkę, do sokolskiego młyna wodnego i tartaku, rodziny Pawłoskich.(Około 700 m., od domniemanego kamiennego mostu).

Istnieje do dzisiaj nad Sękówką, ława do Sokoła, pod rodziną Sikorów, (dojście, Mikrutówką), u której to rodziny, do lat 60 tych XX w., był również, młyn wodny, na resztkach potoku… Strusznik wielki właśnie.

Ławą nad Sękówką, ale już stalowo – betonową, wykonaną przez Mieszkańców…, można przejść, pod dworem W. Długosza w Siarach, do Dominikowic i Sękowej.

Również nazwa przysiółka Załawie pod Bieczem, (zapewne stara jak sam Biecz), to miejsce, po drugiej stronie rzeki Ropy, a więc, Za ławą. Stąd, można dojść do Głębokiej dobrzy, z której, pozostała nazwa wsi, Głęboka.

Miejsce, terytorium graniczne, zwane K a l a n, czyli jakieś bagna, czy błota, porosłe lasem, celowo pozostawiłem na koniec rozważań i wywodów, opierających się, na pracy profesora Gieysztora.

Nazwy tego odcinka granicy, Dominikowic Pieniążków, na pewno, na żadnej mapie już się nie spotka Nie można tego miejsca, nawet przy sporej wyobraźni, odszukać w terenie rzeczywistym. Ale, metodą np., gry w domino, można dopasować brakujący element i wstawić go tam, gdzie znajdować się powinien. Mając więc ustalone granice Dominikowic,  z trzech stron świata: wschodniej, południowej      i północnej, pozostaje tylko jedna strona, mianowicie, zachodnia. Skoro jednak, na zachodniej granicy, Dominikowic Pieniążków, współcześnie błot, czy bagien, nie znajdziemy, należy poszukać ich w przeszłości.

Ów K a l a n, to, w czasach Kazimierza Wielkiego, Władysława Jagiełły i zapewne jeszcze przez,  co najmniej, 150 lat dłużej, to obszar, zwany w czasach nam bliższych i do niedawna, … S i a r y  Nadole (dolne),  i należące do miasta Gorlic,  Ł ę g i. (łąki i pastwiska  miejskie miasta Gorlice).

W czasach które opisuję, przez te nizinne, nieomal płaskie, tereny, przepływały dwie, posiadające na znacznych odcinkach oddzielne koryta, oddalone od siebie o około 100 do 150m., rzeki, o olbrzymim wówczas potencjale, czyli niszczycielskiej sile.

Owe rzeki , to znane nam dobrze, za sprawą opisów i licznych wylewów: Ropica parva czyli Ropa mniejsza czyli Sankowa Ropicza czyli  S ę k ó w k a , (były jeszcze inne nazwy), i rzeka Bolan zwana, Sara vel  Siara, a współcześnie,  potok S i a r y.

Do tych, dzikich wówczas rzek, wpadały nie mniej gwałtowne, też liczne wówczas, potoki i strumienie,  Ale, o wiele jeszcze większym potencjałem i siłą niszczycielską, dysponowała pobliska główna rzeka R o p a, do której wpadały ostatecznie, wszystkie rzeki i potoki, jej wododziału, z rzeką Ropiczą i rzeką Sarą-Siarą. Wpadały, gdy aura była pogodna. Ale, po ulewach i wielodniowych słotach, (stąd, potoki zwane śłotwinami), przepełniona Rzeka Ropa,  rzeki – Sękówki, nie chciała przyjąć i wchłonąć, lecz, odpychała ją, – cofała!  Tworzyły się wówczas rozległe rozlewiska i bagna, czyli, ów K a l a n, gdzie przypadkowy wędrowiec, mógł się bardzo pobrudzić w błocie, czyli pokalać, jak drzewiej, mawiano.

K a l a n ten, rozpoczynał się od ujścia – zakończenia, Lawecznej debrzy czyli od ławy lub mostu, (współcześnie nowego betonowego – sokolskiego), i ciągnął się w górę rzek, aż do miejsca, gdzie do współcześnie nazywanej, Sękówki, wpadał, z prawego jej brzegu, potok… Strósznik mniejszy (czyli pod dworem Długosza).  Aktualnie, można zobaczyć jeszcze fragmenty koryta, ongiś sporego potoku, porosłe na pewnych odcinkach, (pod Postroniem), wielowiekowymi dębami. Sączy się on (potok), jeszcze, a miejscami płynie  rowem, obok cmentarza w Sękowej,  do rzeki Sękówki.

Miejscem, gdzie zachowały się dobrze rozróżnialne fragmenty jego koryta, jest las modrzewiowo- liściasty, fragment tak zwanego Postronia, (po, sękowskiej stronie Strusznika), tuż, za byłą farmą lisów, byłego PGR, w Siarach.

Również można odszukać ślad-koryto, Stróżnika większego. Płynie on, przez dominikowickie Pustki (współcześnie zamieszkałe), na pewnych odcinkach…pod ziemią. Ale jego podziemne koryto, wyznaczają nadziemne trzciny i szuwary, rosnące miejscami wzdłuż jego podziemnego, przepływu. Wydobywa się on, również na powierzchnię i nadal wyznacza granicę, pomiędzy wąską enklawą zachodnich Dominikowic, a południowo – zachodnią enklawą, wsi Sokół.

Płynie przez lasek, sokolskiej rodziny Sikorów, a u jego ujścia do Sękówki, tworzy głębokie, zalesione  i malownicze przełomy. Na tymże Stróżniku większym, był ,do roku, około 195o, młyn wodny, rodziny Sikorów.

Wieś Dominikowice, z czasów Kazimierza Wielkiego, interesuje nas jeszcze dlatego, że istniejące tam ongiś, parafia i kościół, obejmowały zapewne swym zasięgiem, do około lat 15oo,1520, również terytoria wsi Sokoła, Sękowej, Siar, Męciny i być może, jeszcze dalszych.

Według  prof. A. Gieysztora, (Dwa dokumenty K.Wielkiego z lat 1336 i 1342),                                     … w Dominikowicach, była parafia średniej wielkości, do około XV w. Przed rokiem około 155o, parafia ta zaginęła, a jej działalność przejęła parafia i kościół, w istniejącej już wsi Kobylanka.

A oto źródła historyczne, które, powyższe przypuszczenia, wg profesora Gieysztora, potwierdzają: …Rachunki kolektorii papieskiej z I połowy XIV w. wykazują tu parafię, w latach 1325 do 28 opuszczoną , która nie wpłaciła do skarbu kolektorów swojej daniny w wysokości ośmiu szkojców. I dalej: …w latach 1350 do 1355 rector ecclesie de Dominikowicz  (kierownik kościoła w Dominikowicach  Sz. M.), wpłacił swe VIII scotos. Liber beneficiorum (księga beneficjów Sz.M.),  nic poza nazwą nie przynosi o tej parafii … To tyle, prof. Aleksander Gieysztor.

Można, z dużą dozą prawdopodobieństwa domniemywać, że kościół, w Dominikowicach Pieniążków, zlokalizowany był w pobliżu, najwyższego wzniesienia, aktualnie sokolskiego, (pomijając górę Zamczysko), które to wzniesienie, według dokładnej mapy austriackiej wynosiło 349m. n.p.m.

Na wzniesieniu tym, można domniemywać w przeszłości, lokalizację dworu Pieniążków). Gdyby odnieść to wzgórze, do czasów współczesnych, to jest to miejsce, gdzie droga biegnąca ze wsi Sokół, obecnie Dukielska, a więc z miasta Gorlic, wznosi się coraz wyżej, w kierunku południowym, a na szczycie tego wzniesienia, wykonuje gwałtowny skręt, o 90 stopni, na wschód, aby następnie runąć w dół, do dodominikowickiej doliny.

Kościół, mógł znajdował się na nieco mniejszym wzgórku, w kierunku zachodnim, w rozwidleniu ówczesnych dróg: do Dominikowic i Roździela w kierunku wschodnim, do Sękowej, a przez Sękową do Bardiowa w kierunku południowym, do Siar, Rychwałdu, a poprzez Siary, do Szymbarku i Sącza.

Do dzisiaj, na wzgórkach tych, wyróżniają się miejsca, wskazujące wyraźnie, że była tam jakaś budowla…

Na austriackiej mapie, Theil des Pilsner Kreis, pobliże tego miejsca, opisane jest jako:  K o s t e n i e ( c ), niedokończone Kosteniec , czyli kościeniec – cmentarz . Pod spodem, dokładnie pod literami: t e,  opisujący mapę, (identyczne  pismo), dopisał, (zapewne po czyjejś interwencji), litery  l e,  co w efekcie, daje wyraz  K o s l e n i e ( c )  Koźleniec. (Nie należy zapominać, że mapę sporządzali Austriacy i mogli mieć trudności z interpretacją nazw miejscowych, co uwidacznia się w opisie mapy; np. nazwę wsi Sokół, piszą: Z o h o l ).

Uwzględniając fakt, że w Średniowieczu,  wokół kościołów, lokalizowane były cmentarze, w miejscu owego Kościeńca (Kościelca), koźleńca  – cmentarza, znajdował się Dominikowicki kościół parafialny.

Współcześnie, przysiółek Koźleniec, występuje w Siarach środkowych, w odległości od opisanego na mapie miejsca, o około 1,5km, i ma też związek… z kościołem; wsi-gminy i parafii Sękowa, w skład której wchodzi również wieś Siary.

Rozstajemy się, z Dominikowicami Odrowążów Pieniążków, i udajemy w kierunku południowym  i południowo – zachodnim. Tam, rozpoznawać będziemy, nowo lokowane, lub lokowane ponownie, wsi: S ę k o w y  l a s, pod pasmem magórskim  Magury Małastowskiej (wcześniejsza nazwa, podobno Schon-hof, czyli Piękna zagroda, Piękne podwórze…), Rychwałd, wcześniej  Reich-wald, (czyli Bogaty, cuchnący las), Szymbark (dawniej Schonberg,  czyli Piękna góra)  i naszą znajomą, rodzinną wieś, –       S i a r y (EccleSiarum ruina, czyli Zapadły kościół)…

Szczepan Mikruta

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s