EccleSiarum ruinae (Zapadłe kościoły)
Jak olbrzymi ładunek emocjonalny zawierają te dwa łacińskie wyrazy, dobrze znane
w Średniowieczu, podpowie nam zaraz nasza wyobraźnia.
Gdyby, zastanawiać się nad znaczeniem, tych wyrazów, użytych w tytule rozdziału, to już na wstępie, otrzymujemy sporo fascynujących informacji. Bowiem, łacińskie ecclesia, i greckie ekklesia, oznaczają zgromadzenie ludu, a zatem, również miejsce, w którym lud się gromadzi.
Natomiast łaciński wyraz ruina, ruinae, powstał, zapewne, od wyrazu ruta, ruo, rui, rutum; synonimów, czyli wyrazów wieloznacznych, w których zawarte są takie określenia, jak: zawalenie się czegoś, upadek, klęska, zagłada, przewrót, zwaliska (zawaliska), gruzy (rumosz), i dalej; zapadać się, walić, niszczeć, ginąć, itd.
Zgodnie więc, z miejscowymi, nie waham się użyć tego określenia, starożytnymi, legendami, wyrazy: eccleSiarum ruinae, przetłumaczymy jako:…zapadłe kościoły.
Są takie miejsce we wsi Siary. Jest również takie miejsce, tuż obok, w sąsiedniej wsi, Rychwałd (aktualnie Owczary). Do tego tematu niebawem powrócimy.
Tymczasem, można zadać pytanie: jaki związek, mają te dwa łacińskie wyrazy, z nazwą wsi, Siary? Osobiście uważam, że mają związek ścisły, związek zasadniczy.
Wywody w tej kwestii, zostaną postawione w formie hipotezy, opartej na miejscowych legendach, gdyż nie znaleziono dotąd, żadnych innych dowodów pisanych, na genezę nazwy wsi, Siary.
Aby jednak, dać możliwość Czytelnikowi dokonania swobodnego wyboru genezy nazwy, wsi Siary, przytoczę syntetycznie, kilka możliwych hipotez.
Mianowicie, nazwa wsi, Siary utworzona być mogła od…
- Nazwy potoku, przepływającego przez wieś, ochrzczonego, w dokumencie lokacyjnym, K. Wielkiego wsi Sankowy las, z roku 1363, jako potoczek Sara, a w dokumencie ponownej lokacji wsi bez nazwy, (Siary), W. Jagiełły, z roku 1388, jako potok Siara.
- Nazwy enklawy, należącej do miasta Gorlic, a graniczącej ze wsią (Siary), zwanej Obszary, przez gwarowe zmiękczenie tej nazwy, na:…obSiary, (dokument Jana Karwacjana, z 1446 r.).
- Od, licznych wąwozów, koryt potoków, szczególnie potoku Siara, zwanych:…jary.
- Od, nazwy pierwszej, gęstej i spienionej, substancji mlecznej, jaka tworzy się w sutkach zwierząt, (hodowlanych), w połogu; klaczy, krów, owiec, kóz, zwanej potocznie siara, co, może być prawdopodobne.
- Od, obfitego wówczas wycieku, ze szczelin skalnych, występującego we wsi Siary, oleju skalnego, (ropy naftowej), mieszającego się z wodami potoków, tworząc pianę, na podobieństwo owej, zwierzęcej siary.
- Wreszcie, którą to hipotezę, osobiście odrzucam, a priori, od złóż siarki, i źródeł siarczanych. Otóż, złóż minerału siarki, na dobrze zbadanym geologicznie, terytorium wsi Siary, dotychczas nie odnotowano. Źródła, a raczej źródełka, z których woda, miała specyficzny, zapach i posmak jajeczny, było ongiś, na terenie wsi, dwa, może trzy. Aktualnie, całkowicie w zaniku. Domieszka siarkowodoru w tej wodzie, mogła mieć związek, ze złożami ropy naftowej, tu występującej. Nie sądzę zatem, aby te nikłe źródełka, mogły dać podstawę nazwy wsi Siary.
Inne hipotezy nie przychodzą mi na myśl, ani nie są mi znane. Stąd, pozostaje rozwinąć hipotezę, wywodzącą się, z żywych do dzisiaj legend, o zapadłych kościołach, czyli:…eccleSiarum ruinae.
Tak, tak. Są takie miejsca, położone dosyć blisko siebie, co może wskazywać, że dotyczą tego samego wydarzenia w przeszłości.
Jednym z tych miejsc, jest cerkiew, (aktualnie kościół katolicki), we wsi, zwanej w przeszłości, Rychwałd, aktualnie Owczary, i tę legendę na początek przytoczę. Legendę opowiadają najstarsi mieszkańcy Owczar, a według nich, przytaczają: pani Nauczycielka, udostępniająca cerkiew dla turystów, oraz miejscowy Kościelny.
Autor Szkicu…, przytacza tę legendę, w wersji, zapisanej przez, p. Andrzeja Piecucha, w jego publikacji: Nad Sękówką będącej kontynuacją Inwentaryzacji obiektów sakralnych…, (obiekt 25, Owczary – Rychwałd, str.367).
Zapis dotyczy cerkwi grecko-katolickiej, pod wezwaniem Opieki Bogurodzicy, z 1653 r.
A oto legenda, w wersji zapisanej przez p. A. Piecucha.
Wieś Rychwałd, (niem. Bogaty las), od dawien dawna zamieszkiwali Niemcy, którzy zostali tu sprowadzeni przez właścicieli Gorlic. Górną część doliny zasiedlili Rusnacy, a zwano ją Rieczki. Stare podanie mówi, że: W Rieczkach istniała niegdyś cerkiew, ale zapadła się pod ziemię.
Starzy ludzie powiadają, że kiedy stanie się nad moczarem w Wielki Czwartek, można usłyszeć dzwony.
Podobno, jeszcze przed II wojną światową, żerdkami długimi na 5 metrów, nie można było sięgnąć dna bagniska. Kiedy więc świątynia zapadła się, postanowiono zbudować nową. Wykarczowano las, dzielący Rychwał, (obecnie Owczary), od Rieczki i na pozostałych z karczunku pniach, wzniesiono nową cerkiew. Ponoć podczas remontu cerkwi, stwierdzono, że legary jej podłogi nie wspierają się na kamieniach, ale na potężnych jodłowych pniach.
Datę budowy wyryto stosowanym wówczas szyfrem na portalu, który obok nawy, jest jednym z elementów pierwotnych.
Oczywiście, pan A. Piecuch nie pisał książki historycznej, nie był więc zobowiązany weryfikować i uściślać zasłyszanych elementów historycznych.
Zatem, należałoby dokonać pewnych sprostowań, a mianowicie: do tej pory, nie stwierdzono na pewno, kto i kiedy, lokował wieś Rychwałd. Można się tylko tego domyślać. Wieś Rychwałd, była rówieśnicą, sąsiedniej wsi, Szymbark, i były te wsi, najstarszymi, w kasztelani bieckiej. Być możliwe, że zasiedlane pierwotnie, ludnością pochodzenia niemieckiego; prawdopodobnie, przez któregoś, z Wacławów Czeskich.
Wieś Rychwałd, już w roku 1417, składała się z dwu części: Rychwałdu dolnego, i Rychwałdu Górnego, i należała do Dziersława Karwacjana (Gorlickiego), który, w tymże roku, przenosi tę wieś, z prawa polskiego, na magdeburskie.(oryginał dok., w Muzeum Region. PTTK w Gorlicach).
Wątpić jednak należy, czy Karwacjanie, sprowadzali tu Niemców. Natomiast, z całą pewnością, pozyskiwali drewno, z miejscowego, Cuchnącego lasu, który porastał również bagnistą dolinę potoku Siara, aż do całkowitego, wycięcia tego lasu. Budowa cerkwi w roku 1653, zbiega się w czasie, z przeniesieniem wsi, na Prawo wołoskie.
Rychwałdzka i Siarska legenda, o zapadłym kościele, o dzwonach słyszanych w Wielki Czwartek, potwierdzają moją hipotezę, o istniejącej tu ongiś wsi: proto Siary (może była inna nazwa), w skład której wchodziły; najstarszy przysiółek Siar,- Rzemieszka, oraz Rychwałd dolny. Owa proto wieś, mogła posiadać już, jakieś miejsce kultowe, jakiś kościół, nawet rzymsko-kat. Wszak, pobliskie Czechy, były chrześcijańskie o ponad sto lat wcześniej, niż Polska.
Kościół ten, jak chcą obydwie legendy, mógł się istotnie zapaść pod ziemię, wskutek ruchów geologicznych. Ale, mógł być w wyniku jakichś działań wojennych, zniszczony i zamieniony w ruinę.
Owa Rieczka, czyli po polsku, rzeczka, to mógł być potok, który płynie na dnie wąwozu, owego zapadliska, we wsi Siary, gdzie siarska legenda, lokalizuje Zapadły kościół. Ale, takich rieczek, w ówczesnych wsiach, było bez liku.(Chociażby, potok Obłazec, spływający z Bartnicy, do dnia dzisiejszego.).
We wsi Siary, miejsce, zwane w legendach, Zapadły kościół, znajduje się w części, zwanej Siary górskie.
Odnajdujemy to miejsce, na północno-zachodnim stoku, Rychwałdzkiej góry, po Siarskiej stronie, w miejscu, stanowiącym północno-zachodni skraj przysiółka, zwanego Dziadówka. Jest to, bardzo tajemnicze i trudne do odszukania miejsce. Ukryte jest ono bowiem, w starym, gęstym lesie mieszanym: szpilkowym i liściastym. Jest to, jak gdyby, dosyć rozległy, bardzo głęboki miejscami parów, rozpoczynający się nagle, w przysiółku zwanym Puste pole i podążający w kierunku północno-zachodnim, spłycając się stopniowo w nieckę, do koryta potoku Siara. Na dnie, tegoż zapadliska – parowu płynie potoczek, po ulewach rwący potok, i wpada do potoku Siara.
Na płaskowyżu, w połowie wysokości stoku Rychwałdzkiej góry (Obocza), gdzie rozlokowały się nieliczne domki, Dziadówki, część owego wąwozu, lewa strona potoczku, (Rieczki), urywa się, nieomal pionową ścianą, tworząc owe zapadlisko, gdzie z lewej, bocznej jego ściany, wynurza się …potężny głaz, aktualnie częściowo zasypany, obsuwającą się ze zbocza, ziemią.
Z prawej strony głazu, tuż przy zboczu, jakby jakieś zamknięte płytą kamienną wejście. Kamień, nie jest twardą, litą skałą. Ma dziwną strukturę; ni to beton, z grubego żwiru, ni to, mieszanina żwirowo-wapienna. Głaz, od spodu, nosi ślady, czyjejś penetracji. Jest jakby podgryziony, poobkuwany, tak, jakby ktoś, próbował jego twardości, i badał strukturę.
Według mieszkańców Pustego pola i Dziadówki, pamiętających II wojnę światową, Siarska młodzież, detonowała w tym miejscu, różne niewybuchy; pociski moździerzowe i artyleryjskie, oraz bomby własnej konstrukcji. Detonacje, odbywały się w tym zapadlisku, przy tym głazie.
Zawsze ciekawscy, młodzi ludzie, może chcieli dowiedzieć się, a co tam jest w środku? Zabawy te, były jednak szkodliwe nie tylko dla owych młodzieńców. Szczególnie zaś, dla tego, tajemniczego niewątpliwie, miejsca, które powinno być przebadane przez geologów i archeologów.
Miejscowe legendy o tym miejscu i kamieniu, (również o znajdywanych w pobliżu obrabianych licznych kamieniach), z bardzo starym rodowodem sięgającym, prawdopodobnie, początków I-go tysiąclecia naszej ery, ewentualnie, czasów Mieszka I lub Bolesława Chrobrego, przekazywane, z pokolenia na pokolenie w różnych wersjach, sprowadzają się zawsze do legendy (?) o zapadłym kościele, czyli po łacinie: eccleSiarum ruina .
Legendy te, zasłyszane od najstarszych mieszkańców Siar, przytoczone będą, w dalszej części tego rozdziału.
Że, owe legendy, o jakimś miejscu kultowym w Siarach, są bardzo stare, i mogą przenosić w czasie, odległe, lecz prawdziwe, czyli rzeczywiste, jakieś wydarzenia w historii, dobitnie świadczy zdanie, a właściwie dwa tajemnicze wyrazy łacińskie, użyte przez króla Władysława Jagiełłę (przypuszczal-nie, za inicjatorem ponownej lokacji wsi Siary, na prawie magdeburskim, znającym dobrze miejscowe realia). Są to, zawarte w dokumencie ponownej lokacji wsi, z roku 1388, przy określeniu rozległości terytorium nowo lokowanej wsi wyrażenia, a mianowicie: Borzanis nuncupatum .
Owe, dwa tajemnicze wyrazy, określają jakieś miejsce, punkt (słup) graniczny, na lub nad, potokiem Siara, dokąd (pokąd), sięgać mają, (w Siarach górskich), terytoria nadane lokatorowi wsi (osadczy), rycerzowi, – Dobiesławowi Sosze (Socha).
Zastanawiając się nad znaczeniem tych wyrazów, mianowicie: Borzanis nuncupatum , (tak w dokumencie W.Jagiełły), które nie są tożsame (nie określają), z nazwą świątyni katolickiej, zwanej kościołem, zwróciłem się o pomoc, w interpretacji tychże, do Naukowców, Pracowni Onomastycznej języka polskiego PAN, w Krakowie.
Niestety, gotowej, jednoznacznie, odpowiedzi nie uzyskałem. Zostałem natomiast poinformowany, że temat, wymaga głębszych i wnikliwszych badań.
Poprzestając zatem, na własnej intuicji i osobistym tłumaczeniu, pozyskanych dokumentów łacińskich, podpierając się treścią zasłyszanych, we wsi Siary górskie, legend, przetłumaczyłem owe tajemnicze wyrazy; Borzanis nuncupatum, jako…miejsce (miejsca), kultu Bożego (!).
Jagiełło, syn pierworodny Olgierda, Wielkiego Księcia Litwy, i drugiej jego żony, Marii, księżniczki Twerskiej, ochrzczony w Krakowie dnia 15 lutego, 1386 roku i pod imieniem Władysław, ożeniony z Jadwigą, zasiada na tronie polskim, dnia 18 lutego, 1386 roku, a w dniu 4 marca, 1386 r., przywdziewa Koronę Polski.
W dwa lata i trzy miesiące później, w dniu 27 czerwca 1388 r., zapewne dokonując lustracji swego królestwa i polując przy okazji w podgórskiej puszczy, (był zapalonym myśliwym), powierza wiernemu i zasłużonemu rycerzowi, Dobiesławowi Sosze, ponowną ,(po spustoszeniu), lokację wsi bez nazwy, gdyż wieś istniejąca od niepamiętnych czasów, nazwę swoją już posiadała. (Jaka to była nazwa, dotąd nie udało się ustalić.).
Gdyby król Władysław Jagiełło, dyktując w kancelarii w Bieczu, swemu sekretarzowi, dokument ponownej lokacji wsi, chciał użyć, przy określeniu zasięgu terytorium, nazwy punktu granicznego …kościół, (rzymsko-katolicki), użyłby bez wątpienia, łacińskiego wyrazu…ecclesia.
Ale, w roku 1388, kościoła rzymsko-katolickiego, we wsi (Siary) nie było. Być może. że…już nie było. Natomiast, była żywa wówczas jeszcze legenda, o istniejącym ongiś kościele, który z jakichś przyczyn…zapadł się pod ziemię. Pozostało w tym miejscu dziwne zapadlisko z olbrzymim głazem.
Foto. Autor. Miejscowa dziewczyna – przewodniczka do zapadłego kościoła w Siarach –Sylwia, demonstruje ogromny głaz, który wynurzył się na zapadlisku legendarnego kościoła…
A może, było tam jakieś osobliwe miejsce mocy, czyli jakiś czakram energetyczny, jakieś miejsce kultowe, jakiegoś boga pogańskiego; Perkuna czy Bialiboga, czy też Boga Jesse, którego imię pogańskie (?), brzmiało… Jestem, podobnie, jak Boga Staroobrzędowców…Jahwe, czyli…Jestem który Jestem (?).
Ksiądz Wojciech Michno, wikariusz w Gorlicach, od roku 1845, w swoim Pamiętniku, pisze między innymi, że (cytuję z pamięci), w okolicach Gorlic, kulty pogańskie i ich ogniska, utrzymywa- ły się do…XVw. Wymienia miejsca: tzw. rumowe (rumosze skalne, kamienne), gdzie, oddawano cześć bóstwu źródeł, rzek i strumieni. Wspomina o takich miejscach w Libuszy, Bugaju, Bielance, Biesnej i innych wsiach. (Muzeum regionalne PTTK Gorlice).
Niestety, zamieszczony w Pamiętniku księdza Michny, opis wsi Siary, czasów Dobiesława Sochy, z jakiegoś, niewiadomego powodu, ktoś, brutalnie ocenzurował sklejając, przy pomocy czerwonej farby, dwie kolejne strony Pamiętnika, tak mocno, że niemożliwe do rozdzielenia.(Takich sklejonych stron, jest więcej). Ks. W. Michno, podaje źródło, skąd zaczerpnął, te informacje, mianowicie: pisana gotyką, kronika wsi Ropa.
Czy zatem, Władysław Jagiełło, podczas pobyty w Bieczu, w czerwcu 1388 roku, jako, niedawny wyznawca Boga Bialiboga (dawnego Swiatowita), nie zechciał przy okazji, lub pod pretekstem polowania, nawiedzić to kultowe miejsce, o którym niewątpliwie, opowiadano mu w Bieczu, chociażby przy posiłku (?). Zapewne tak. Stąd, użyte przez króla, w dokumencie dla D. Sochy, określenie punktu granicznego w nowo lokowanej wsi, w pobliżu granicy z istniejącym już Rychwałdem, jako:…Borzanis nuncupatum, czyli miejsce kultu Bożego.
Nie ma pewności, czy, w oryginale dokumentu, W.Jagiełły, dla D. Sochy, wyraz: Bożanis, napisano poprawnie, gdyż oryginał dokumentu W. Jagiełły zaginął. W istniejącej kopii dokumentu, wyraz ten, zapisano przez RZ,( Borzanis).
Powracając do tematu zapadły kościół. Wiadomo, że Kościół katolicki, zwalczając pogaństwo, używał różnych metod i sposobów. Między innymi, w tak zwanych, miejscach mocy; czakramach, czy też miejscach kultu pogańskiego, o ile, było to możliwe, budowano kościoły lub kaplice, i w ten sposób, stopniowo, kulty pogańskie, asymilowane były przez obrzędowość katolicką.
Oczywiście, proces ten, trwał przez kilka pokoleń. Kapłani katoliccy, tworzyli świadomie, różnego rodzaju legendy, z diabłem w roli głównej, aby odstraszyć wierzących, od nawiedzania, (nawet, z ciekawości), znanych i opisywanych w przekazach, z pokolenia na pokolenie, osobliwych kultowych miejsc pogańskich, gdzie rzekomo, spełniać się miały wszelkie klątwy, czary, zaklęcia i uroki…
Tak też, jak przypuszczam, mogła powstać legenda, o zapadłym kościele w Siarach, gdzie, nie powinni, chodzić chrześcijanie, gdyż mogło się im w tym miejscu, coś złego przytrafić, lub ich rodzinom.
Z ust, niektórych najstarszych współcześnie, mieszkańców wsi Siary górskie, szczególnie kobiet, usłyszał autor Szkicu… opowieść, że ongiś były takie miejsca, gdzie, spełniały się złe intencje, złe życzenia, przekleństwa. I tak.
Od 90 letniej ( w roku 2005), pani Julii Cięciwa, pochodzącej z przysiółka Siarskiego, Dziadówka, usłyszał autor Szkicu…, opowieść o zapadłym kościele w Siarach, którą to opowieść, usłyszała opowiadająca, od swojej babci, będąc jeszcze …dzieckiem. (!).
Potwierdzenie tej legendy, usłyszał autor Szkicu…, od innych jeszcze, o zaawansowanym wieku, kobiet Siarskich; pani S. Rybczyk, z Pustego pola, od, pani Cz. Tenerowicz i jej ponad 90 letniej mamy, od pani Z. Chaluch, z Bolkówki, od 9o letniej pani Romanowej, bodajże, z Lewandówki.
Starsze panie, opowiadają te legendy, już, ze świadomym dystansem, a niektóre, jakby wstydząc się, że są to jakieś zabobony i bajeczki. Niektóre dodają, że współcześnie, już te miejsca, nie działają na ludzi tak, jak dawniej oddziaływały, i aktualnie, już żadna klątwa, tam się nie spełnia…
A oto, legenda o zapadłym kościele w Siarach (wg pani Julii Cięciwa, lat 90)
Na Dziadówce, w Siarach, był kościół.
Pewnego dnia, Baba szła z kogutem do miasta.
Gdy przechodziła obok tego kościoła,
Kogut wyskoczył z koszyka,
I uciekł Babie, na teren tego kościoła.
Baba, pobiegła za tym kogutem, aby go złapać.
Ale kogut wyskoczył na dach, tego kościoła.
Na próżno, Baba, nawoływała tego koguta.
Za nic w świecie, nie chciał do tej Baby wrócić.
Wtedy Baba, wpadła w złość i zawołała:
– A, Bogdaj byś się zapadł, razem z tym kościołem!
I, zaraz tak się stało!
Zapadł się pod ziemię cały kościół, z kogutem!
Zapadła się Baba, która tę klątwę wymówiła!
W miejscu tym, powstało głębokie zapadlisko,
I wynurzył się wielki kamień…
(Wg pani, Tenerowiczowej, lat 93) Podobnie opowiedziana legenda, z dodatkiem.
…Gdy w Wielki Czwartek, pójść w to miejsce,
Przyłożyć ucho do tego kamienia,
To, niektórzy, mogą usłyszeć…
Głosy rezurekcyjnych dzwonów,
z tego zapadłego kościoła…
Foto. Autor. Byliśmy tam z synem Arturem. Znaleźliśmy inne jeszcze ciekawe miejsce na obrzeżu zapadliska. To, co wyświetla się (manifestuje), na jakby obrabianej manualnie skalnej płycie, zadziwia i zastanawia. Wygląda, jakby odciśnięta czaszka (na zbliżeniu). Natomiast na stanowisku, jakby rzeczywiście głowa kobiety, czyli, legendarnej Baby. Czyżby ktoś celowo wyrzeźbił tę głowę? A co zaś, manifestuje się pod prawą ręką Artura, również na zbliżeniu?
Są różne wersje tej legendy. Między innymi, że to nie baba szła z kogutem do miasta ale, że był to chłop,. W sąsiedniej wsi Sękowej, znają tę legendę, ale z babą zbierającą grzyby przy tym kościele, która, czyniła jakieś czary…Pozostałe elementy, o zapadnięciu się kościoła, są takie same.
W roku 1985, podczas pobytu w Krakowie, natrafiłem w jakiejś księgarni, na książkę Bronisława Heyduka, zatytułowaną Legendy i opowieści o Krakowie. Zakupiłem tę książkę, z dwu zasadniczych powodów. Pierwszy, to nazwisko Autora; skojarzyło mi się, z nazwiskami spotykanymi, w mojej rodzinnej wsi Siary, a mianowicie Hajduk. Drugi powód, to chęć, poznania historii Krakowa, również od strony legend. Po przeczytaniu, podarowałem tę książkę mojej córce Małgorzacie, wówczas nastolatce, z następującą dedykacją: legendy, to prawdy, widziane oczami wyobraźni.
Autor książki, B. Heyduk, dedykuje ją: Rodzinnemu miastu. Na kolejnej stronie książki, zamieścił Autor dwa motta, które będą mi przewodnie, w powoływaniu się, w mojej książce, na zasłyszane Siarskie legendy.
Motto pierwsze: …
Jest legenda narzędziem, za którego pomocą najłatwiej
I najdokładniej wspomina się i utrwala… Więcej nawet niż
narzędziem i niż grobowcem . Jest jeszcze tym , czym pryzmat dla
promienia słonecznego ; przez legendę bowiem , widzimy wszystkie
barwy tęczy…
Bolesław Leśmian
Motto drugie :
Cóż to znaczy : legenda autentyczna ?
Bywają dokumenty autentyczne lub podrobione ;
Nie ma autentycznych lub podrobionych legend .
Legendy nie mają metryki . Kraje nowe, nie mają legend .
Kraje stare je mają…
Ksawery Pruszczyński
W każdej legendzie jest ziarno prawdy, wokół którego legenda się buduje. Siarska i Rychwałdzka (Owczarowska) legenda, o zapadłych kościołach (lub o tym samym, zapadłym kościele); eccleSiarum ruinae, których to legend na terenie Średniowiecznej Polski było wiele, mogła mieć dwa, owe ziarna prawdy.
Po pierwsze, jakiś kościół lub kaplica katolicka na terenie Siar górskich, (niekoniecznie w tym miejscu), mogły istnieć w odległej przeszłości naprawdę. Mogło to być jeszcze, przed przyjęciem, przez Mieszka I, chrztu w 966 r. Wszak tereny współczesnych Siar i okolicznych wsi, należały wówczas zapewne do książąt czeskich, a szczególnie do księcia Bolesława Srogiego, ojca Dobrawy, pierwszej żony, polskiego, Mieczysława I, poślubienie której, obwarowane było przyjęciem chrztu przez Mieszka I. Pisze bowiem Kronikarz:…
Za jego (Mieszka I) czasów, panował w Czechach książę Bolesław (syn B. Srogiego),który miał siostrę Dobrawkę czyli Dąbrówkę, gorliwą chrześcijankę. Czechy naonczas już od stu lat były chrześcijańskie, przeto Dąbrówka znała dobrze zasady świętej wiary. Była też pobożna i cnotliwa, a tem więcej, że stryjem jej był św. Wacław, patron Czechów, a później, za sprawą Dąbrówki także Polaków…
Drugi fragment zapisu Kronikarza dotyczy już Bolesława I Chrobrego z przydomkiem Wielki (lata panowania 992-1025), a mianowicie: …
Bolesław był nieodrodnym synem Mieczysława i Dąbrówki. Wstępując w ślady pobożnych rodziców, starał się przedewszystkiem o utwierdzenie w Polsce chrześcijaństwa. W tym celu zakładał biskupstwa, budował kościoły i klasztory, sprowadzał księży i (…) tępił resztki pogaństwa (!).
Tak więc, we wsi Siary, gdzieś na pograniczu najstarszego przysiółka Rzemieszka, ze wsią Rychwałd dolny, (bardzo wczesne wzmiankowanie, prawo polskie), jakiś kościół mógł rzeczywiście istnieć. Liczne wyprawy Mongołów, zwanych Tatarami, liczne przejazdy i przemarsze, wojsk; węgierskich, czeskich, ruskich, najazdy różnych band beskidników, a jeszcze okrutniejszych lisowszczyków, mogły być przyczynkiem, do jego spalenia, zrównania z ziemią, doprowadzenia do ruiny.
Po drugie, również prawdopodobne było tu, na terytorium późniejszych Siar górskich, jakieś, szczególne miejsce, jakiegoś kultu bożego, zasygnalizowane dobitnie przez króla Władysława Jagiełłę w roku 1388, co potwierdza ksiądz Wojciech Micho, w swym Pamiętniku ( lata 1845-50, Muz. Reg. PTTK w Gorlicach).
Nie można również wykluczyć, zapadnięcia się jakiegoś obszaru ziemi w odległej przeszłości. Może właśnie, z jakimś kościołem, tam się znajdującym. Wszak, wieś Siary, zlokalizowana była w przeszłości, i być może jeszcze dzisiaj, (pomimo znacznego wyeksploatowania), na złożach,- warstwach roponośnych, a ich wielowiekowy wyciek, mógł spowodować zapadnięcie się zbocza.
Również, co do miejsca, pierwotnej lokalizacji, starego, zabytkowego, drewnianego kościoła, ongiś parafialnego, w Sękowej, istnieje kilka wersji starych legend. We wszystkich tych legendach, – przekazywanych ustnie, występuje jakaś siła sprawcza. Zazwyczaj w postaci bezpośredniej diabła, lub postaci symbolicznej tegoż, obleczonego w jakąś skórę zwierzęcą lub pióra i wygląd koguta.(Wszak mistrza Twardowskiego, na księżyc, wyniósł diabeł – kogut).
W Siarskiej legendzie, o zapadłym kościele, diabeł wciela się w niesionego na jarmark koguta i wodzi na pokuszenie babę, wciskając jej w usta przekleństwo, z mocą skutku: zapadnięcia się pod ziemię baby, koguta, a nawet kościoła, splugawionego, opanowanego przez tegoż diabła.
W innym przypadku: zbudowany na Pustym polu, czy Koźleńcu,(o genezie nazwy tego przysiółka, w rozdziale Kościoły…), drewniany kościół, za sprawą diabłów, w ciągu jednej nocy, zostaje przeniesiony na miejsce, gdzie aktualnie się znajduje. Innym znów razem, materiał, zgromadzony na budowę kościoła, właśnie na owym Koźleńcu (kościeńcu), zostaje uparcie, po trzykroć, przenoszony przez noc, na miejsce, gdzie ostatecznie, kościół został zbudowany, a gdzie, w żadnym wypadku, nie powinien stać, gdyż narażony jest na liczne wylewy dwu dzikich rzek. (!).
Nie od rzeczy będzie przypomnieć w tym miejscu, że napadający wielokroć na Polskę, (wieś Siary była zawsze po drodze), Tatarzyn – poganin, utożsamiany był, nie tylko wyglądem, ale również dzikim, okrutnym i bezwzględnym zachowaniem, właśnie z diabłem, który palił wieś, mordował starców i dzieci, a młodzież obojga płci, zabierał w jasyr. Ludność, chroniąca się do kościołów, była razem z tymi kościołami, palona żywcem.
Zasygnalizować również należy, że od czasów Bolesława Chrobrego, książęta kościoła, zwalczając wszelakie przejawy kultów pogańskich, sami nakładali klątwy, na owe miejsca kultu, a odszczepieńców od dogmatów wiary, obkładali exkomuniką, jak również wszystkich tych, którzy się z nimi zadawali. Takie metody, w środowisku, działały, na równi z klątwą.
Przywołując znów, przytoczone na wstępie rozdziału, motto wg Ksawerego Pruszczyńskiego, że: …legendy nie mają metryki, że kraje nowe nie mają legend, a że kraje stare je mają…, można z ogromną dozą prawdopodobieństwa postawić przypuszczenie, że w miejscu dzisiejszych Siar górskich, od pradziejów istniała jakaś wieś lub osada, posiadająca już jakąś nazwę, która została zgubiona, w przysłowiowej pomroce dziejów.
Nowa nazwa, relokowanej na zasadach prawa magdeburskiego wsi, mogła, zatem, zostać utworzona, tak jak i nazwa potoku, przepływającego od Rychwałdu, przez środek tej wsi, i w pobliżu owego kultowego miejsca, od łacińskich wyrazów: eccleSiarum ruinae . Zburzone, zniszczone, zamienione w ruinę, zapadłe kościoły.
Tak więc, łaciński przyrostek, rzeczownika: ecclesia – kościół, w drugim przypadku, liczby mnogiej: ekleSiarum – kościoły, z przymiotnikiem: ruinae – zburzone, zniszczone, zapadłe, mogły dać przyczynek do nazwania potoku Siara, oraz nazwania wsi…S i a r y.
Ale, mogło być inaczej…
Szczepan Mikruta